środa, 19 marca 2014

Rozmowy okołopiwne - Piwa smakowe i jaki z tego morał?

Zdążyliśmy się, ostatnimi czasy, dość mocno przyzwyczaić do polskiej piwnej rewolucji, do browarów rzemieślniczych, kontraktowych, restauracyjnych oraz ich piw. Pomimo faktu iż coraz ciężej ogarnąć nam wszystkie nowe premiery piwne tychże browarów, to cały czas chcemy więcej i więcej. Podobnie rzecz się ma jeśli chodzi o nowości niektórych browarów, tak zwanych regionalnych, do których możemy zaliczyć Browar Kormoran, browary z grupy BRJ oraz Browar Fortuna. Na tych trzech browarach chciałbym się w tym wpisie skupić właśnie. Pytanie brzmi dlaczego?

Otóż, oprócz piw, które piwni 'rewolucyjni' piwosze traktują z wielkim szacunkiem, chociażby serię Podróże Kormorana browaru z Olsztyna, czy piwo roku 2013, czyli Grand Prix z Browaru Ciechan, to browary te warzą też piwa smakowo-cukierkowe, że tak to ujmę, których już prawdziwy 'piwny geek' nie traktuje z taką estymą, jak powyższych. Nasuwa się wam pewnie takie pytanie: 'Ale o co chodzi?'. Już tłumaczę.

Jak pisałem już wyżej, mimo już dość pokaźnego bogactwa piw na półkach sklepowych, cały czas chcemy więcej i więcej i najlepiej by było rewolucyjnie, by było po amerykańsku, ewentualnie nowozelandzku, czy australijsku. Brytyjskość, mimo bardzo ciekawego podłoża, już niestety nie robi takiego wrażenia. Wyobraźcie sobie więc sytuację, gdy Browar Kormoran, Browar Ciechan, Browar Lwówek Śląski, Browar Bojanowo, czy Browar Fortuna zapowiada nowe piwo i ... jest to piwo smakowe. Jest to lager, a nie ale! Reakcja zazwyczaj jest taka: 'Po co?!'. 'Załamka!', 'Nie idźcie tą drogą', Co za bezsens!' itp. Tak właśnie było przy okazji zapowiedzi premiery piwa Jabłko w Piwie z miętą z Browaru Kormoran, Fortuna Mirabelka z Browaru Fortuna, czy Bojan Kokosowe z Browaru Bojanowo. Na temat tego, że krytyka dosięga te piwa bez uprzedniego spróbowania ich, nie będę się tu rozwodził.

Wróćmy zatem do tematu. Po co te browary, które przecież potrafią być niezłymi 'rzemieślnikami' warzą takie piwa? Odpowiedź jest prosta, najprostsza z możliwych - bo mają na nie klientów! Klientów, którzy będą kupowali te piwa i będą wypijali je ze smakiem. Tak, jak w świecie motoryzacji jest miejsce na Daewoo Tico, na Hondę Accord, Mercedesa S-Klasse, czy McLaren P1, tak w świecie piwnym jest miejsce na Piwo Jasne (TESCO), Tatrę, Fortunę Śliwkową oraz Rowing Jacka. Można rzecz, że w świecie piwnym, taki Rowing Jack, tak samo jak w świecie motoryzacji McLaren P1, jest dobrem z najwyższej półki. W Polsce, tak, jak i w USA, Wielkiej Brytanii i innych krajach, które uważamy za rewolucyjne, jest miejsce na piwo dla każdego, czyli dla ... wybaczcie proszę ... pospolitego 'elementu', zwykłego Kowalskiego, piwnych hipsterów, smakoszy piw owocowo-cukierkowych oraz dla wysublimowanego, świadomego wartości trunku piwosza. Z takiego też założenia i wcześniejszych badań marketingowych, wyszli włodarze Kormorana, Fortuny i BRJ'u. Dlatego takie, a nie inne premiery. Czy mamy ich za to ganić, rugać, czy krytykować? Oczywiście, że nie. Powinniśmy powiedzieć sobie wprost: 'To nie do końca produkt dla nas!'. 

Poza tym, każdy z tych browarów warzy piwo i sprzedaje je nie dlatego, by dać radość garstce piwnych świadomych konsumentów, ale dlatego by zarabiać forsę! Tak samo chociażby Mercedes, który zauważył już dobrych kilkanaście lat temu, że samymi autami luksusowymi biznesu wielkiego nie zrobi, dlatego obok klasy E, czy S, powstały klasa A, czy B. Produkty na miarę Fortuny Mirabelka, czy Bojan Kokosowe. Na początku tez był lament, że to nie przystoi takiemu producentowi, ale sami widzimy, że firmie to się ... opłaca. Tak samo pewnie Kormoranowi, Fortunie, czy BRJ'owi. 

Myślę poza tym, że trafni by było tu użyć i sparafrazować słowa Bartka Napieraja z AleBrowaru, który odniósł się do mojego wpisu o amerykanizacji polskich piwnych premier rzemieślników: 'Dlatego, że jest Rowing Jack możemy warzyć Ortodoxy, milk stouty czy inne torfowe tematy.'. W przypadku takiego Ciechana, można by spokojnie napisać 'Dlatego, że jest Ciechan Miodowe, możemy warzyć Grand Prix, Porter Grudniowy, czy inne tematy.". To samo można odnieść do Kormorana i myślę, że także do Fortuny.  

Zresztą, zauważmy sami, Ciechan Miodowe, czy owoce w piwie Kormorana na rynku są obecne już dość długo, mają swoich odbiorców i jestem przekonany, że główni księgowi z Kormorana i Ciechana patrząc na raporty ze sprzedaży tych piw i przychody i zyski, jakie generują, są zadowoleni i raczej nie podniosą larum na zebraniu zarządu o wycofaniu ich z oferty.

Nie wiem, jaki będzie żywot Fortuna Mirabelka. Z tego, co jest na etykiecie napisane, ma być to edycja limitowana. Pewnie spotka ją taki los, jak lotnisko Mirabel pod Montrealem (lądowałem na nim ... 26 lat temu), które już od dawna nie ma swoich klientów. Pojawi się i zniknie, skoro to 'limited edition'. Jestem jednak pewien, że linia owocowo-cukierkowa Fortuna na pewno będzie się stale rozwijać o nowe smakowe.

Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, że gdyby taka na przykład Pinta zapowiedziała premierę Coconut IPA, to pewnie wśród krytykujących Bojana Kokosowego, większość by tę premierę zachwalała, że ciekawy eksperyment, że zupełne zaskoczenie, itp. Zwróćcie uwagę jak było przy ogłaszaniu premier ryżowych od Pinty i KP. Pintowa Oto Mata IPA od razu wychwalana była, a Książęce Ryżowe rugane za sam fakt powstania. Do tego głosy, że to bezczelna próba kopii piwa od chłopaków z Pinty. A jeśli chodzi o piwo kokosowe, to jakiś czas temu Tomek Kopyra z blogu Blog Kopyra Com, degustował porter kokosowy i .. nawet mu smakował. 

Zatem, wszystkim piwnym 'ortodoksom' zalecam więcej pokory, umiaru, tonowania emocji, zdrowego rozsądku i po prostu zrozumienia szeroko rozumianego biznesu, jakim się kierują między innymi w Olsztynie, Ciechanowie, Lwówku Śląskim, Bojanowie i Miłosławiu. Z piwnymi pozdrowieniami - Browarnik Tomek ;-)

6 komentarzy:

  1. nie pijam ulepków, a przeszkadzają mi mniej niż eurolagery, bo w przeciwieństwie do nich mają jakiś smak, zazwyczaj chemiczno-cukrowy, ale mają.
    Jak mi się uda trafić to kupię jednak mirabelkę, i tu dla Fortuny propsy (czy jak tam gimbaza teraz mówi) za przypomnienie tej niepozornej a zapomnianej już śliwki. Dziecięciem będąc zajadałem się mirabelkami i zrywałem je na kompoty, teraz w tych samych miejscach widzę jak gniją przez nikogo niejedzone. Chętnie sobie przypomnę smak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sam także lubię mirabelki i kompot oraz dżem z nich. Piwa też na pewno spróbuję. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Swoją drogą to Fortuna śliwkowa jest bardzo przyjemnym trunkiem . Lubię dobre piwa, a smakowe wariacje na temat piwa z sokiem owocowym według mnie są ok. Bo skoro nawet na zachodzie , z którego bierzemy taki przykład w temacie chmielenia funkcjonują radlery , albo jeszcze ciekawsze wynalazki np: seria : Hello my name is z BrewDoga , to czemu nie kokosowe z Ciechana .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym tu rozgraniczył 2 rzeczy: piwa aromatyzowane i piwa z dodatkiem czegoś! To jest kolosalna różnica w smaku. Rzeczona seria to piwa warzone z dodatkiem konkretnych owoców roślin, a nie z dodatkiem aromatów! Piwo z ziarnem kakaowca smakuje jak boski nektar, a takie Szoko jak coś ehm innego. Niech każdy pije co mu smakuje i odpowiada, ale Fortuna Śliwkowa czy Lubelskie Jagodowe jest czymś całkowicie innym niż wspomniana seria.

      Sama idea połączenia np. kokosu z chmielami dającymi nuty owoców egzotycznych, czy milk stout z kokosem wydaje się bardo ciekawa. Nie wiem jednak jak kokos oddaje swój smak i aromat.

      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Gwoli ścisłości "degustował porter kokosowy".

    OdpowiedzUsuń