środa, 18 lutego 2015

Rozmowy okołopiwne - Jak to jest z naszą kochaną stolicą?

Nawiązując do mojego ostatniego wpisu, czyli tematu piwnej pustyni w moim rodzinnym Olsztynie, dziś troszkę o polskim piwnym raju, czyli o Warszawie. Czy nasza stolica to naprawdę eden jeśli chodzi o tematykę piwną? Ano zobaczmy!

Od razu pewnie podniosą się głosy, że porównywanie wielkiej Warszawy z małym Olsztynem, to jak porównywać jakikolwiek model Ferrari z Daewoo Tico. Bo inna skala, inne zarobki, inny styl życia i cała masa innych czynników ekonomiczno-społecznych, które wpływają na znaczne różnice w poziomie życia mieszkańców i w funkcjonowaniu obu miast. Niemniej jednak w obu tych organizmach miejskich ludność pije piwo i znajdą się tacy, którzy mają ochotę napić się czegoś bardziej wykwintnego, niż to co możemy dostrzec chociażby w telewizyjnych reklamach. Oczywiście skala zjawiska picia dobrego piwa w Olsztynie jest dużo mniejsza niż w warszawie, ale procentowo pewnie istnieje taki sam odsetek ludzi, którzy w piwie dostrzegają coś więcej niż tylko niskoprocentowy napój alkoholowy, którym w dużych ilościach można się nieźle nagrzmocić. Ja sam, ostatnio jestem dość częstym gościem naszego miasta stołecznego i wiele rzeczy zauważyłem i wiele myśli nasunęło mi się do przemyśleń. Zobaczmy zatem, co oferuje nam Warszawa.

Warszawa, poza Browarami Warszawskimi, których niestety już nie ma, zostały zamknięte ponad dziesięć lat, do niedawna mało kojarzyła się z piwem. Tak, tak, jeszcze jakieś 2-3 lata temu, to była także piwna pustynia, jak Olsztyn. Dziwne, ale prawdziwe. Co ciekawe, wielu warszawian nadal ma przeświadczenie, że piwo Królewskie warzone jest w Warszawie przy ulicy Grzybowskiej, ale jakoś mijając tereny, gdzie dawniej mieścił się browar, nie potrafią go zlokalizować. Wielka szkoda, że tego zasłużonego dla Warszawy i polskiego piwowarstwa browaru już nie ma. Czy kiedyś tak duży browar ponownie powstanie w stolicy? Nie mam pojęcia, ale w obecnych okolicznościach, bardzo w to wątpię – niestety!  Na pewno jednak stolica kilkudziesięciomilionowego państwa na taki zasługuje.

Parafrazując tekst z filmu 'Życie Briana', można spokojnie powiedzieć: 'W owych czasach dadzą się słyszeć pogłoski, że pewne rzeczy zaczęły się zmieniać'. Obecnie miasto stołeczne, to chyba najbardziej piwne miasto w Polsce, do którego, z najodleglejszych miejsc w kraju, zjeżdżają sympatycy dobrego piwa. Co się w takim razie zmieniło? Ooo, zmieniło się bardzo, ale to bardzo wiele. Wystarczy powiedzieć, a właściwie napisać, że piwnych inicjatyw, które przywodzą na myśl Warszawę jest w tej chwili cała masa. 

Zacznijmy od tego, że w Warszawie, lub w niedalekiej odległości od niej, swoją siedzibę mają dwa browary rzemieślnicze. Mowa o browarach Artezan i Bazyliszek. Pierwszy z nich, w zeszłym roku wypuścił na polskim rynku najwięcej piwnych premier – aż 38. W większości przypadków były to piwa, które piwnym smakoszom bardzo przypadły do gustu. Drugi z browarów, czyli Bazyliszek znany jest głównie z tego, że warzy piwa bardzo awangardowe, że tak to ujmę, z udziałem bardzo oryginalnych składników, takich jak chociażby piołun, ziemniaki (ostro prawda?!), czy bluszcz.  Tu, w stolicy, swoją główną siedzibę ma także grupa Browary Regionalne Jakubiak, w posiadaniu której jest już 5 browarów regionalnych – w Ciechanowie, Lwówku Śląskim, Bojanowie, Tenczynku i Biskupcu. Grupa BRJ swoje największe centrum dystrybucyjne także ma zlokalizowane niedaleko Warszawy, a mianowicie w Dziekanowie Nowym.

Warszawiacy, jaki i turyści, mają okazję napić się dobrego piwa także w browarach restauracyjnych mieszczących się w stolicy, a mowa jest o takich markach, jak Bierhalle (trzy lokalizacje), BrowArmia Królewska i Grill de Brasil. To ostatnie miejsce, nie ma zbyt dobrej opinii wśród smakoszy dobrego piwa. No, ale jest i powiększa wybór miejsc do odwiedzenia. 

Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze, że Warszawa jest obecnie zagłębiem piwnych lokali, w światku piwnym nazywanych wielokranami (luźne, aczkolwiek dosłowne tłumaczenie angielskiego słowa ‘multitap’; pierwszy tego terminu użył jeden z najbardziej poczytnych ... warszawskich blogerów Michał 'Docent' Maranda z blogu Polskie Minibrowary), gdzie nawet dla najwybredniejszego smakosza znajdzie się coś ciekawego. Sam wszystkich miejsc z dobrym piwem nie znam, ale wymienię tutaj te najznamienitsze i najbardziej modne zarazem: Jedna Trzecia, Chmielarnia Multitap, Gorączka Złota, Kufle i Kapsle (dwie lokalizacje), PiwPaw (dwie lokalizacje; w jednym z lokali znajduje się prawie 100 nalewaków; oba lokale należą do właścicieli wspomnianego powyżej Browaru Bazyliszek), Piwna Sprawa, Sketch, Same Krafty, Czeska Baszta, Spiskowcy Rozkoszy, Cuda na Kiju, Hopsters Multitap, Craft Beer Pub, Szyszka Chmielu, czy Cafe Bar Bla-Bla. Sam miałem okazję być tylko w połowie z wyżej wymienionych, jakkolwiek w najbliższej przyszłości mam zamiar odwiedzić resztę z tej listy. Właściciele części z tych lokali i warszawscy pasjonatów piwa powołali Warszawski Szlak Piwny, imprezę podczas której piwni pasjonaci mają sposobność poznać nieznane im wcześniej lokale, ich ofertę i napić się we wspaniałym gronie dobrego piwa. Jest to podobna impreza do gdańskiego Chmielatonu.


Warszawa ma także swój piwny festiwal, a dokładniej Warszawski Festiwal Piwa. Pierwsza edycja odbyła się w październiku zeszłego roku. W trakcie festiwalu, swoja ofertę prezentują najznamienitsze polskie i zagraniczne browary rzemieślnicze. Można także wziąć udział w wykładach branżowych, a także skosztować smakowitych wyrobów kulinarnych. Na wiosnę, w kwietniu odbędzie się druga edycja tejże imprezy i co ciekawe odbędzie się na stadionie, na którym swoje mecze rozgrywa Legia Warszawa.


A co z detalem, czyli zakupem piwa w placówkach handlowych?. W Warszawie mieści się bardzo wiele sklepów, w których możemy zakupić piwa z polskich małych browarów regionalnych, browarów rzemieślniczych, kontraktowych i restauracyjnych, a także z browarów zagranicznych. Wystarczy wymienić takie piwne placówki detaliczne jak: Piwonia – Piwa z duszą, Rodzinka-Bis, Cech Piwny, Czarodziejka Gorzałka, PIWOmaniaK, Stacja Piwa, Przystanek Browar i wiele innych. Co ciekawe, to w zwykłych małych sklepach i delikatesach, a nawet hipermarketach, można znaleźć naprawdę ciekawą ofertę piwną.

Jak można więc zauważyć, do Warszawy warto wybrać się nie tylko by zwiedzić Stare Miasto i Zamek Królewski, Wilanów, Łazienki, czy Muzeum Narodowe, nie tylko na oficjalny mecz piłkarskiej reprezentacji Polski, na spotting na Lotnisko Chopina, czy koncert zagranicznej gwiazdy dużego formatu, ale również, by napić się dobrego piwa. W tym temacie Warszawa ma naprawdę wiele do zaoferowania i bez zająknięcia się można powiedzieć, że jest pewnego rodzaju piwnym rajem na rodzimej ziemi. O tym jednak trzeba się przekonać samemu. Kto dawno nie był w grodzie Warsa i Sawy! Warszawa pokazuje nam, że chcieć to móc!

piątek, 6 lutego 2015

Rozmowy okołopiwne - Olsztyńska piwna pustynia

Jako rodowitego olsztyniaka, który spędził ponad połowę życia w stolicy Warmii i Mazur, bardzo mnie interesuje to, co dzieje się w temacie piwa w Olsztynie, a także w na całej Warmii - na Mazurach również. W Polsce piwna (r)ewolucja zatacza szerokie kręgi, dociera do miejsc gdzie diabeł mówi dobranoc, a patrząc na Olsztyn, ma się wrażenie, że leży poza granicami Polski, że jest miejscem, w którym istnieje tylko nikła świadomość tego, że polski piwny rynek od kilku lat zmienia się bardzo dynamicznie. 
 
W Olsztynie, według ostatnich danych GUS'u, mieszka około 175 tysięcy mieszkańców. A miejsc, gdzie można nabyć i napić się naprawdę dobrego piwa jest jak na lekarstwo. Można spokojnie o moim mieście powiedzieć, że jest to piwna pustynia lub określić mianem PPNMP - Piwna Plama Na Mapie Polski.

W Olsztynie mamy Browar Kormoran, jeden z najbardziej znanych i szanowanych browarów, jak to się mówi, regionalnych, który to w portfolio ma ponad dwadzieścia różnych marek piw i którego to włodarze dość mocno artykułują fakt, że są ambasadorem Olsztyna i Warmii i Mazur. Czy tak jest w rzeczywistości? Patrząc na sklepy z piwem i lokale, już takiego wrażenia się nie ma. Tak naprawdę, piwo z tego browaru można kupić w dość dużej ilości sklepów, ale w większości z nich są tylko dwie-trzy pozycje z portfolio. W przypadku piwnych lokali, hmm, to w tym temacie spotkać piwo z Browaru Kormoran lane z beczki, to jak wyczekiwanie na pełnię księżyca. Wiemy, że kiedyś nastąpi, ale na nie dość często i zaszczyci nas na krótko. Beczki z lanym piwem pojawiają się tylko w Browarni Stara Warszawska i to od święta. W innych lokalach nie ma co marzyc o lanych kormorankach. 
 
W Olsztynie rodzi się, choć w niesamowitych bólach, pierwszy miejski browar restauracyjny Zamkowy Młyn, który może nieco ożywi skostniałą knajpianą rzeczywistość. Jeśli chodzi o ofertę browaru, plany są dość ambitne i bardzo ciekawe, ale o szczegółach dowiecie się za jakiś czas, jak browar rozpocznie swoją działalność.
 
 
Zajmijmy się teraz lokalami piwnymi. Najbardziej znanym przez olsztyniaków i ludzi spoza jest Browarnia Stara Warszawska. Miejsce dość przytulne i klimatyczne, niestety dość ubogie w ofertę piwną.
 
 
Każdego dnia na czterech kranach podpięte są jakieś piwa. Niestety, przy obecnym zalewie piwnych premier, próżno ich tu szukać. Ja sam, nigdy nie spotkałem się w tym lokalu z lanym piwem z Pracowni Piwa, Podgórza, Bednar, Olimpu, Wąsosza, SzałPiw, Birbanta, czy innych. Raz na jakiś czas pojawi się jedna beczka z Pinty, AleBrowaru, był raz nawet Artezan, a ostatnio dwa piwa z browaru 100 Mostów i z ekipy Wrężela. W lodówkach, których są cztery, także niewiele można dostrzec. Dość powiedzieć, że Kormoran nie jest w pełni reprezentowany. Inne browary regionalne i rzemieślnicze jeśli są obecne, to w ilości dwóch-trzech przedstawicieli. O zagranicznych rzemieślnikach, zarówno lanych, jak i butelkowych można zapomnieć. Mam nieodparte wrażenie, że knajpa ta stanęła w miejscu, a wiadmo z ekonomii, że jak się stoi w miejscu, to de facto się cofa
 
 
Drugim lokalem, w którym możemy napić się dobrego lanego piwa, jest oddalony od Starej warszawskiej o 5 minut marszu, Vinyl Pub. 
 
 
Wyrażenie 'dobrego lanego piwa' napisałem troszkę na wyrost, gdyż od święta można napić się tam piw z Gościszewa, Żywiec APA, a tak poza tym na kranach króluje czeska i litewska klasyka. Lodówka z butelkami jest tylko jedna i w zasadzie po wypiciu jednego, dwóch piw, można spokojnie wyjść. Do tego ceny zbytnio niezachęcające.
 
 
Poza tymi dwoma, sympatycznym miejscem w którym możemy napić się lanego piwa jest Česká Hospoda. 
 
 
Na kranach czeska klasyka oraz uwielbiana przeze mnie Kofola. Warto zaznaczyć, że miejsce to oferuje bardzo dobre żarcie i przyjemną atmosferę
 
 
Poza powyższymi przypadkami, na dobre lane piwo nie ma co w Olsztynie liczyć. Są jeszcze miejsca, gdzie można wypić piwa z Browaru Kormoran, ale tylko lane z butelek. Są to między innymi Pub Beczka, Awangarda Bis i Restauracja Przystań nad Jeziorem Ukiel. 
 
Aha, zapomniałem dodać, na jakiekolwiek ogólnopolskie premiery w przypadku olsztyńskich lokali nie ma co sobie strzępić zębów, bo to nie te adresy.

A teraz zwróćmy uwagę na to, co dzieje się w temacie olsztyńskich sklepów z dobrym piwem. Ja sam w Olsztynie znam trzy, które oferują dość dobry, jak na Olsztyn wybór. Są to Ćwiartka, Tomson i Konrad. Pierwszy z nich, czyli Ćwiartka, to sklep położony przy ulicy Wojska Polskiego, charakteryzujący się najlepszą ofertą piwną w Olsztynie i nie skłamię, jeśli powiem, że na całym obszarze Warmii i Mazur.
 
 
W ofercie sklepu znajdziemy piwa koncernowe, z browarów regionalnych oraz od polskich rzemieślników. A więc na pewno dostaniemy tu pełną ofertę Kormorana, dość bogatą BRJ'u, Gościszewa i innych. Rzemieślnicy, którzy zadomowili się na dobre to Pinta, AleBrowar, Birbant, Olimp, Kingpin, Doctor Brew, Wrężel i w zależności od oferty reszta.
 



 
Z zagranicy dużo Litwy, troszkę Czech, Niemiec, Ukrainy, Wysp Brytyjskich, czasami piwa z innych rubieży. warto dodać, że sklep oferuje także piwo lane do petów. W ofercie głownie piwa z Litwy, a także spora reprezentacja Browaru Piwna, chociażby wszystkie premiery Chmielogrodu, a także dość często lany jest cydr.
 
 
Drugim, jeśli chodzi o zasobność asortymentu jest Tomson na ulicy Piłsudskiego. 
 
 
Sklep ten jest, no chyba mogę tak to określić, takim pół oficjalnym sklepem Browaru Kormoran. To tu znajduje się firmowa lodówka i to tutaj najszybciej przybywa świeże piwo z Kormorana, jeszcze gorące, po wyjeździe z pasteryzatora. Tu także zaopatrzyć się możemy w sporo pozycji z browarów regionalnych oraz rzemieślniczych (min. Pinta, AleBrowar, Wrężel) i klasyka zagraniczna.
 

 
Kolejnym sklepem, w którym mozna dostac chociażby piwa z Kormorana, BRJ'u, Pinty, AleBrowaru, Olimpu, czy Wrężela jest market Konrad, położony zaledwie kilkadziesiąt metrów od Ćwiartki. Wybór, niestety dużo uboższy.
 
Czyli widzimy, na miasto w którym mieszka prawie 180 tysięcy ludzi, mamy tak naprawdę trzy knajpy z w miarę dobrym lanym piwem, kilka miejsc, gdzie leją butelkowe i trzy sklepy, gdzie możemy się zaopatrzyć w butelki. Najgorsze jest to, że w przypadku lokali, nie widać iskierki na niebie, która mogłaby to zmienić. Kiedyś myślałem, czy Browar Kormoran będzie chciał kiedykolwiek otworzyć firmowy lokal, ale chyba nie ma na to żadnych szans w ciągu najbliższej przyszłości. Tak wygląda niestety smutna prawda o piwnej scenie w Olsztynie.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Doctor Brew - Barley Wine

Przedstawiam piwo Doctor Brew - Barley Wine.



Zawartość ekstraktu: 24,0%.

Zawartość alkoholu: 10,5% obj.

Kolor: miedziany, dość mocno opalizujący.

Zapach: słodkawy, słodowo-chmielowy, wyraziste nuty owocowe cytrusowe, mango i marakui, a także nuty żywiczne.

Smak: słodkawy, słodowo-chmielowy, delikatnie owocowy, głównie nutki cytrusowe, na finiszu lekka nuta alkoholowa oraz delikatna tępawa goryczka.

Piana: kremowa, wysoka, dość gęsta, średnio pęcherzykowa, opada wolno zostawiając przyjemne osady.

Pasteryzacja: nie.

Termin przydatności do spożycia: ok. 2-3 miesięcy.

Opakowanie: butelka 0,33l, bezzwrotna.

Producent: Browar Bartek dla Doctor Brew


Podsumowanie:

Dziś po raz pierwszy, od bardzo zamierzchłych czasów, sięgnąłem po piwo ze stajni Doctor Brew. Byłem ciekawy, jak dwaj miłośnicy pielęgniarek poradzili sobie z mocno ekstraktywnymi piwami. Na pierwszy rzut wziąłem sobie ich Barley Wine - w wersji amerykańskiej.  Piwo po wlaniu do firmowego teku prezentuje się całkiem całkiem. Barley Wine ukazuje swoją miedzianą barwę. Dość mocno opalizujące. Piana bujna, długotrwała i zostawiająca świetne osady na ściankach szkła. Najlepszy punkt tego piwa. W zapachu słodkawy, słodowo-chmielowy. Wyraziste nuty owocowe amerykańskich odmian chmieli. W smaku słodkawy, słodowo-chmielowy. Na finiszu cierpkie nutki alkoholowe oraz tępawa goryczka. Piwo, mimo faktu iz jest to 'dwudziestka czwórka', to piwo jest pozbawione słodowego ciała, jest pustawe, tępawe momentami wręcz lekko wodniste. Naprawdę, ciało słodowe bardzo słabo zaznaczone. Wysycone jest umiarkowanie. Piwo, tym razem, wlane jest do mniejszej butelko o pojemności 0,33l, którą ozdabia całkiem ładna, elegancka wręcz etykieta. Oprawa bardzo ładna. Ogólnie rzecz ujmując, piwo nie jest złe, jest nawet dość pijalne, ale jako barley wine, hmm ... dość mocno zawodzi, niestety. Po degustacji tego piwa, przyszła mi na myśl jedna myśl, gdy oglądałem jeden z odcinków 'Archiwum X'. Wtedy to Fox i Scully pokazali najwybitniejszemu specjaliście do spraw mikrorobotyki jedno z takich mikro urządzeń, by im coś na ten temat powiedział. W odpowiedzi usłyszeli - 'To przekracza moje możliwości!'. Mniej więcej tak odebrałem to piwo od 'doktorów'.

Moja ocena: 
Kolor: - 7
Piana: - 9
Zapach: - 7
Smak: - 5
Etykieta: - 9
Warka: 03.04.2015

Ocena całościowa: 6,74/10

Cena: 11,50 PLN [ĆWIARTKA - Olsztyn-Wojska Polskiego]