wtorek, 30 września 2014

Otwarcie sezonu piwowarskiego na Warmii

W ostatnią sobotę, to jest 27 września, Starostwo Powiatowe w Olsztynie wraz z Muzeum Warmii i Mazur zorganizowało uroczyste otwarcie sezonu piwowarskiego na Warmii. Spotkanie odbyło się w Sali Kromera Zamku Kapituły Warmińskiej w Olsztynie. Na spotkanie zostali zaproszeni przedstawiciele warmińskich browarów, czyli Kormorana, Braniewa, Browarów Regionalnych Jakubiak (Ciechan, Lwówek Śląski, Bojanowo, Tenczynek i Biskupiec) oraz Browaru Zamkowy Młyn. Poza przedstawicielami browaru z Braniewa, wszyscy inni zaszczycili swoją osoba te piwne wydarzenie. Na spotkanie zaproszono także piwowarów domowych, przedstawicieli Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. 

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania Paweł Błażewicz reprezentujący Muzeum Warmii i Mazur oraz portal Kultura Piwa zaprosili pana Marka Jakubiaka z Browarów Regionalnych Jakubiak na krótki, spontaniczny wywiad. Wywiad przebiegał w przyjemnej atmosferze, co można było zauważyć po roześmianych twarzach obu mężczyzn. Sam nie byłem świadkiem całej rozmowy, więc do końca nie mogę powiedzieć, o czym rozmawiali.


Tuż po godzinie 12.00 spotkanie się rozpoczęło i otwarto sezon piwowarski na Warmii. Na początku Paweł Błażewicz wraz z Jackiem Niedźwieckim Dyrektorem ds. Promocji Starostwa Powiatowego serdecznie przywitali uczestników spotkania i wszystkich gości. 


Jako pierwszy z prelegentów wystąpił Marek Jakubiak właściciel Browarów Regionalnych Jakubiak, który opowiadał o zakupionym niedawno przez grupę browarze w Biskupcu. W trakcie wypowiedzi można było usłyszeć o planach wobec browaru. Ma tam zostać reaktywowany browar, a także powstać interaktywne muzeum piwowarstwa. Powyższe muzeum ma pokazać odwiedzającym historię piwowarstwa w Biskupcu i na Warmii, a także zintensyfikować ruch turystyczny w Biskupcu. Można było usłyszeć, że na początku działalności, browar ma warzyć rocznie około 30 tysięcy hektolitrów piwa i zatrudniać około 30 osób, głównie miejscowych. Padła też wstępna data, a właściwie okres, kiedy browar zacznie warzyć - połowa przyszłego roku. Marek Jakubiak odpowiedział także na całą masę pytań, które padły od publiczności. 


Następnie wystąpili dwaj panowie piwowarzy domowi, Daniel Duda z Browaru Jaroty oraz Janek Jastrzębski z Warzelni Warmińskiej, wieloletni członkowie Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych, którzy mówili o powołaniu oddziału terenowego PSPD.


Kolejnym prelegentem była moja skromna osoba, która reprezentowała powstający w Olsztynie browar restauracyjny Zamkowy Młyn. Opowiadałem o postępach w budowie, o planowanej dacie otwarcia, która przypada na przełom stycznia i lutego przyszłego roku oraz o planach na w przyszłości warzone tam piwa.

Następnie wystąpił Andrzej Olkowski, prezes Browaru Kormoran, który opowiadał o tym, jak to Browar Kormoran jest ambasadorem piwowarstwa warmińskiego. Była mowa także o współpracy z lokalnymi producentami surowców, które są używane w procesie warzenia piwa, a także o współpracy z innymi polskimi przedsiębiorcami z Polski, między innymi z chmielarzami. Można było także usłyszeć o nowofalowych chmielach oraz o tym, w jaki sposób browar trafia w gusta swoich klientów, a także o tym, dlaczego piwa Kormorana są takie drogie. Tu mogliśmy usłyszeć, że browar kupuje wysokojakościowe surowce, które są droższe niż te, które można zakupić między innymi w Chinach. Kormoran także płaci więcej chmielarzowi za chmiel, który jest uprawiany na ich plantacji na Lubelszczyźnie.


Następnie Jacek Niedźwiecki oraz Mirosław Pampuch, starosta powiatowy, podsumowali ostatni Warmiński Festiwal Dziedzictwa Browarniczego oraz to, co wydarzyło się w ciągu wszystkich trzech edycji festiwalu oraz jakie pozytywne skutki on wywarł na Warmię i scenę piwowarską na naszych ziemiach. Panowie wręczyli także specjalne dyplomy i podziękowania dla wszystkich osób i organizacji, które najbardziej przyczyniły się do organizacji i popularyzacji warmińskiego festiwalu.


Na koniec spotkania, prezes Olkowski wraz ze starostą Pampuchem, uroczyście odszpuntowali beczkę piwa marcowego, którym mogli raczyć się wszyscy uczestnicy spotkania oraz goście, którzy przyszli na dożynki piwne.


Piwem raczono się długie godziny, podczas których wszyscy zebrani dyskutowali o piwie na Warmii o planach browarów warmińskich, a także o sprawach mniej lub więcej związanych z piwowarstwem. W trakcie uroczystości Daniel Duda z domowego Browaru Jaroty, warzył piwo warmińskich chłopów, czyli Rosanke.


Piwne dożynki w Olsztynie uważam za bardzo udane. Cieszę się, że tak licznie przybyli przedstawiciele browarów oraz mieszkańcy Olsztyna i innych miejscowości warmińskich. Można rzec, że na Warmii dzieje się coraz lepiej i wierzę w to mocno, a nawet jestem tego pewien, że Warmia, lub jak my to mówimy Warnija, w niedługim czasie, będzie jednym z najbardziej znaczących regionów na piwnej mapie Polski.

poniedziałek, 29 września 2014

Rozmowy okołopiwne - Ofensywa i piwna edukacja Lidla

W zeszłym tygodniu, zostałem uraczony przez Lidla paczką, której zawartość stanowiło 8 niemieckich piw z ich ostatniej oferty Browarni Lidla.


Sześć z ośmiu piw, które otrzymałem, piłem już wcześniej i mam o nich swoje zdanie, ale nie chcę w tym wpisie oceniać tych piw, ale napisać o swoich odczuciach na temat całej akcji Lidla pod hasłem Browarnia Lidla. W ramach powyższej akcji Lidla, co tydzień sieć marketów ma do zaoferowania swoim klientom całą masę piw z różnych stron świata, między innymi z Polski, Niemiec, Brazylii, Francji, Wielkiej Brytanii, krajów azjatyckich i innych. Moim zdaniem, mimo faktu, że mam swoje zdanie o zachodnich sieciach handlowych, które mają swoje sklepy w Polsce, sama akcja Browarnia Lidla jest naprawdę fajną ideą. Dlaczego tak myślę?


Na początku trzeba się mocno zastanowić, do kogo skierowana jest oferta Lidla? Nie chodzi mi tylko o ofertę Browarni Lidla, ale wszystkich innych produktów. Kolokwialnie mówiąc - wybaczcie mi proszę - skierowana ona jest to zwykłego 'Kowalskiego', który robiąc w Lidlu zakupy, liczy przede wszystkim na niską cenę. Browarnia Lidla ma mu do zaoferowania polskie i zagraniczne piwa, których powyższy klient wcześniej nie znał, albo znał w znikomym stopniu i dla takiego 'Kolwalskiego' oferta Browarni Lidla jest piwną ofertą luksusową w stosunku do stałej piwnej oferty Lidla i to za niewygórowaną cenę. Dodatkowo, wszystko jest barwnie, choć nie zawsze merytorycznie opisane przez ... ekhm, piwnego znawcę Marka Gogolę. Niezależnie od tego, jak wielkie nonsensy są wypisywane odnośnie każdego z oferowanych piw, trafia to jednak do zwykłego 'Kowalskiego', gdyż jak mówił towarzysz Winnicki z serialu 'Alternatywy 4', do ludzi trzeba mówić tak, by to zrozumieli, a beer geeki? Beer geeki i tak w to nie uwierzą. Oto w tym wszystkim proszę państwa chodzi. 


Kolejna rzecz, wielu z nas blogerów, piwnych pasjonatów, śmieje się z tejże oferty, co daje wyraz w komentarzach typu 'masakra', 'nic ciekawego', 'kolejny tydzień z kolejnymi przeciętniakami'. Może to zabrzmi dziwnie, ale poniekąd zgadzam się z tego typu komentarzami, gdyż tak naprawdę, dla prawdziwego piwnego pasjonata, niewiele piw z oferty Browarni Lidla jest godnych większej uwagi. Oferowane piwa nie dostarczają jakiś szczególnych walorów smakowych. Mam czasami wrażenie, że równie dobrze, Lidl mógłby zrobić na przykład w Hiszpanii tamtejszą Browarnię Lidla i zorganizować tydzień polski i zaproponować piwa takich marek jak Żywiec, Tyskie, Leżajsk, Warka, Kasztelan, ewentualnie Perła, Łomża, czy Namysłów. Pewnie wielu Hiszpanów, Basków i Katalończyków rzuciłoby się na te specjały, tak jak u nas wielu 'Kowalskich' rzuca się na zagraniczne piwa oferowane w Lidlu w każdym nowym tygodniu i mieli by wrażenie, że będą mieli okazję napić się czegoś nowego i niezwykłego. Wiadomym jest, że nie tylko w Polsce, ale także w wielu innych krajach, to co zagraniczne w większości przypadków traktowane jest jako lepsze.


Kolejna sprawa, pewnie wielu z nas, piwnych pasjonatów chciałoby, by Lidl w swojej ofercie piwnej zaoferował 'krafty' z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Norwegii, Australii, Japonii, Polski i innych. Tylko powiedzmy sobie jasno - po pierwsze produkcja 'kraftowców', chociażby z Polski - nie jest tak duża, aby zaspokoić potrzeby Lidla. Po drugie cena tychże piw byłaby zbyt wysoka dla zwykłego 'Kowalskiego'. Po trzecie Lidl pewnie by zażądałby od właścicieli 'kraftowców' specjalnej (czytaj niskiej) ceny, co zupełnie by się właścicielom browarów rzemieślniczych nie opłacało, a wiadomym faktem jest, że i tak mimo wysokich cen piw rzemieślniczych, sprzedają się one na pniu i to bez pomocy Lidla. Po czwarte, czy pospolity 'Kowalski' zrozumiałby taką ofertę? Czy trafiłaby do niego oferta mocno chmielonych piw Pale Ale? Czy nie pomyślałby sobie, że takie na przykład piwa dymione, czy pachnące spalonymi kablami i asfaltem nie są zepsute? Po łyku pewnie by je wylał i zrobiłby następnego dnia karczemną awanturę kierownikowi Lidla. Moim zdaniem ze zwykłym stoutem byłby wielki problem, gdyż wiadomym jest, że Polacy lubią głównie piwa jasne. Milk Stout? Mleko w piwie? Nie, tego nie kupuję! To musi być masakra! Takie byłyby reakcje, dobrze o tym wiemy. Po piąte, mimo iż każdy browar, nawet ten mały rzemieślniczy, liczy na zwiększenie sprzedaży i zysków, to jednak współpraca z Lildem obecnie nie wchodzi w ogóle w rachubę. Pamiętajmy, oferta Lidla skierowana jest do tej większości społeczeństwa, która pije piwa koncernowe, ewentualnie do części, która pije piwa z tak zwanych browarów regionalnych. Rozumiejąc powyższe, zrozumiemy dlaczego oferta Lidla wygląda tak jak wygląda, a także będziemy w stanie przymknąć oko na te wielobarwne, nie mające pokrycia w rzeczywistości opisy piw piwnego eksperta Lidla.

Moim zdaniem, znacznie gorsze by było, gdyby jakiś piwny sklep specjalistyczny zaoferował nam powyższe piwa i rozreklamował je jako na przykład - 'Niemiecki desant najbardziej rzemieślniczych niemieckich marek!'. A tak, my i tak wypijemy swoje, a 'Kowalski' będzie się cieszył tym, że pije właśnie prawdziwą niemiecką, angielską, czy brazylijską klasykę i co chwila z jego ust będą płynęły słowa: 'to jest lepsze', 'nie, to jest najlepsze!', itp.

Tyle to mam do powiedzenia na temat Lidla i jego piwnej oferty, a teraz pozostaje mi się zmierzyć z tym, co zawierała lidlowa paczka. Na zdrowie!

niedziela, 28 września 2014

Browarnik Tomek - do 3 lat sztuka!

Witam serdecznie wszystkich!

28 września to bardzo szczególna data dla mnie. Równo 3 lata temu założyłem swojego bloga i opublikowałem swój pierwszy wpis. Można spokojnie rzec, że te trzy lata minęły jak jeden dzień, no może jak kilka dni, ale upływu dokładnie 36 miesięcy naprawdę nie czuć.

Od początku istnienia bloga opublikowałem 696 wpisów (ten jest 697). Wśród nich znalazło się miejsce na sporo piwnych recenzji, wpisów prezentujących najlepsze sklepy i lokale piwne, relacje z piwnych wydarzeń i wiele, wiele innych. W ciągu tych trzech lat, moja wiedza piwna dość mocno się rozrosła. W tym czasie poznałem wielu fantastycznych ludzi związanych z branżą piwną (właściciele i pracownicy browarów, właścicieli i pracownicy piwnych sklepów i lokali, chmielarzy, blogerów piwnych, piwowarów domowych i wielu, wielu innych), którzy sporo mnie nauczyli i dzięki którym pospolite spożywanie piwa, rozmowy o nim i o innych sprawach, nabrały i nabierają nadal zupełnie innych, przyjemniejszych barw. Wiele z tych osób obecnie, to moi bardzo dobrzy znajomi, a nawet przyjaciele. Dorobiłem się także prawie dziewięciuset fanów na moim 'fanpejdżu'. Dziękuję Wam wszystkim, że jesteście.

W czasie tych trzech ponad lat, wypiłem także ładnych kilka hektolitrów piwa, głownie polskiego. Wiele z nich zostało moimi ulubionymi, które pije często z wielkim smakiem. Mój blog pomógł mi poznać bogactwo polskiego piwowarstwa, w pewnym sensie pokazał, jak my Polacy jesteśmy twórczy i że w porównaniu do innych narodów nie musimy się wstydzić, a wręcz powinniśmy być dumni z tego, co osiągnęliśmy. Polskie piwowarstwo - nie boję się tego powiedzieć - po prostu rządzi. Mam nadzieję, że mój blog, choć niektórym i choć w niewielkim stopniu, przedstawił i przedstawia nadal ten nasz bogaty piwny świat.

Dziś, z okazji skromnego jubileuszu Browarnika Tomka, chciałbym zaproponować Wam pewien konkurs, zabawę, która da nam wszystkich sporo radości. Mam nadzieję, że weźmiecie w nim udział, do czego serdecznie zapraszam. Na czym polegać będzie ów konkurs? Otóż zasady są bardzo proste. 

Chciałbym abyście Wy, moi czytelnicy, wymyślili kilka fraszek na mój temat (każda fraszka musi zawierać słowa Browarnik i Tomek, w dowolnej formie) i wysłali w wiadomości na moim 'fanpejdżu'. Każda z osób może wysłać maksymalnie jedną fraszkę. Dodatkowo, każda z nadesłanych fraszek, musi zawierać tytuł. Jednoosobowa komisja - moja skromna osoba - wybierze 3 najlepsze, a ich autorzy zostaną obdarowani nagrodami za I, II i III miejsce. Po ogłoszeniu wyników nadesłane fraszki, te wyróżnione i pozostałe, zostaną opublikowane w kolejnym wpisie i podpisane imieniem i nazwiskiem autora. W tym momencie do głosu dojdziecie Wy moi drodzy czytelnicy i głosując na poszczególne fraszki wybierzecie tę najlepszą według Was, a autor tej najlepszej, na którą zostanie oddanych najwięcej głosów, także otrzyma nagrody. Na fraszki czekam do wtorku 30 września do godziny 20.00 czasu polskiego! Fraszki nadesłane po tym terminie, nie wezmą udziału w konkursie, także proszę być czujnym.

Konkurs sponsorują zaprzyjaźnione podmioty:

Browary Regionalne Jakubiak - książki o husarii, firmowe pokale Ciechana oraz kolekcjonerskie komplety kapsli.
Degustatornia Multitap - kupon na 5 dużych lanych piw (0,5 litra). Piwa do odbioru jednorazowo w lokalu.
Browar Piwna - kupon na 5 lanych piw (0,4 litra). Piwa do odbioru jednorazowo w lokalu.
Esencje Smaku - voucher o wartości 100 PLN, na zakupy dowolnych towarów w sklepie.
Stanbud Sp. z o.o. (sklep SMAK) - kultowe piwa Imperator Bałtycki z Browaru Pinta.
Agencja Reklamowa 3D - wydruki 3D (plakietka i wąsy na butelkę).
oraz moja skromna osoba (portfel skórzany, bidony, czapka, kubki ceramiczne oraz magnesy na lodówkę.




Powyższe nagrody będą podzielone na trzy miejsca konkursowe i nagrodę publiczności i tak:
 


I miejsce w konkursie na najlepsza fraszkę - książka o husarii, pokal Ciechana, komplet kapsli, voucher Esencji Smaku, kupon Degustatorni, butelka piwa Imperator Bałtycki, portfel skórzany, kubek ceramiczny, magnes na lodówkę, plakietka i wąsy.

II miejsce - książka o husarii, pokal Ciechana, komplet kapsli, kupon Browaru Piwna, butelka piwa Imperator Bałtycki, bidon, kubek ceramiczny, magnes na lodówkę.

III miejsce - książka o husarii, pokal Ciechana, komplet kapsli, butelka piwa Imperator Bałtycki, czapeczka, kubek ceramiczny, magnes na lodówkę.

Nagroda publiczności - butelka piwa Imperator Bałtycki, bidon, kubek ceramiczny, 2 magnesy na lodówkę.

Myślę, że nagrody ciekawe, zatem liczę na dość duży odzew z Waszej strony i wszystkim biorącym udział w konkursie, życzę powodzenia - ja Browarnik Tomek kończący właśnie 3 lata! Bawcie się dobrze i bądźcie ze mną przez przynajmniej kolejny rok!

piątek, 26 września 2014

Kormoran - Marcowe (długo leżakowane)

Przedstawiam piwo Kormoran Marcowe (długo leżakowane).



Zawartość ekstraktu: 14,5% wag.

Zawartość alkoholu: 5,8% obj.

Kolor: ciemnobursztynowy, klarowny.

Zapach: wyraźnie słodowy, w tle nuty przypalonej skórki od chleba, w tle delikatne nuty chmielowe.

Smak: wyraźnie słodowy, delikatnie słodkawy, wyczuwalne także nuty chlebowe, w tle delikatne nuty chmielowe oraz alkoholowe, na finiszu delikatna i krótka goryczka.

Piana: kremowa, wysoka, gęsta, drobno pęcherzykowa, bardzo wolno opada, zostawia przyjemne osady.

Pasteryzacja: tak.

Termin przydatności do spożycia: 3 miesiące.

Opakowanie: butelka 0,5l, bezzwrotna.

Producent: Browar Kormoran


Podsumowanie:

Za dwa dni, mój blog kończyć będzie 3 lata. Pamiętam, że 28 września 2011 roku, jednym z dwóch piw, jakie tamtego dnia opisałem, było Marcowe z Kormorana. Dziś, prawie 36 miesięcy po tym wydarzeniu, gdy moja piwna wiedza, jest milion razy bogatsza niż wtedy (patrzę z sentymentem na tamten wpis, ale też z uśmiechem na buzi i łapię mocno się za głowę), ponownie spotykam się z Marcowym z Browaru Kormoran. Tym razem jednak, nowe Marcowe, jest to nowe piwo, po przejściach, a właściwie po rewolucjach, jakie ostatnio objęły mój rodzimy browar. Można spokojnie powiedzieć, że historia zatoczyła krąg. To co odróżnia między innymi oba piwa, jest widoczne od razu. Po pierwsze, nowa etykieta, a po drugie - mniejsza zawartość alkoholu (duży plus). A co jeszcze różni oba piwa? Obecne Marcowe ma ładną ciemnobursztynową barwę i jest klarowne. Piana jest idealna wręcz. Ogólnie mówiąc, piwo prezentuje się bardzo dobrze w firmowym pokalu. W zapachu, główną role grają nuty słodowe, głównie te opiekanego pieczywa. W tle gdzieś majaczą nuty chmielowe. W smaku, także słód rządzi. Przyjemnie objawia się nutami chlebowymi między innymi. Do tego w tle można poczuć doznania chmielowe oraz alkoholowe. Na finiszu spotkać można delikatną, niezalegającą goryczkę. Wysycone na średnim poziomie. Butelkę nowego Marcowego zdobi także nowa etykieta, w której możemy spotkać motyw znany z poprzedniej wersji. Wszystko jest tu schludne i ładne, a kontra zawiera najważniejsze informacje. Konkludując, całkiem solidny przedstawiciel piw marcowych z Olsztyna.

Moja ocena: 
Kolor: - 9
Piana: - 10
Zapach: - 8
Smak: - 7
Etykieta: - 10
Warka: 22.12.2014

Ocena końcowa: 8,22/10

Cena: 5,60 PLN [TOMSON - Olsztyn-Piłsudskiego 54]

czwartek, 25 września 2014

Rozmowy okołopiwne - Koncern jest dziki, koncern jest zły, koncern ma bardzo wielkie kły ...

Tekst, którym chciałbym was obecnie uraczyć, powstał na kanwie wczorajszych komentarzy, które pojawiły się pod zdjęciem ilustrującym pojawienie się na rynku nowego piwa. Przejdźmy jednak do szczegółów bo to, co napisałem powyżej, brzmi bardzo enigmatycznie.

Otóż Grupa Żywiec, w ostatnich dniach, wypuściła na rynek piwo Żywiec APA (Żywiec American Pale Ale). Ja sam gdy o tym się dowiedziałem, może nie byłem aż tak mocno zaskoczony, ale bardzo mocno mnie to zaintrygowało i szczerze mówiąc zacząłem bić brawo. Wprawdzie Żywiec APA to na razie partia wstępna, ale poziom tak zwanej 'szydery', który wypłynął z klawiatury niektórych osób poraził mnie totalnie.

Ludzie, którzy jeszcze nie widzieli na oko tego piwa, nie spróbowali, już wieszczą, że będzie syf, szczyny, nic wartego zakupu, że podpinają się pod rzemieślników i na pewno gówno z tego będzie. Zdębiałem, jak czytałem tego typu komentarze. Ja naprawdę przestaję rozumieć ludzi. Może ze mną dzieje się coś niedobrego? Nie wiem! Gdy Grupa Żywiec, Kompania Piwowarska, Carlsberg Polska wypuszcza kolejne jasne pełne opakowane w inne szaty, z nową nazwą, to da się słyszeć komentarze: znowu to samo, kolejny nic nie znaczący badziew, mogliby zrobić jakąś ipę lub stout, itp. A jak już zrobią to długo oczekiwane APA, to znowu coś nie pasuje. Ludzie zastanówcie się o co wam chodzi? Czego wy tak naprawdę od koncernów oczekujecie? Jasnego pełnego nie chcecie, radlerów też nie, a teraz gardzicie jeszcze 'pejl ejlami'. Gubię się w tym, naprawdę.

Zgadzam się z tym, że pewnie owa APA prawdopodobnie nie będzie szczytem osiągnięć piwowarskich, jakkolwiek wierzę w to mocno, że będzie to całkiem solidne piwo. Dlaczego mam prawo tak przypuszczać? Otóż, Grupa Żywiec pokazała już kilka razy, że potrafi uwarzyć dobre piwo i samemu i we współpracy z piwowarami domowymi. Jest przecież sporo osób, które darzy szacunkiem żywiecki porter. Ja sam z sentymentem wspominam Brackiego Rauchbocka. Uważam, że Imperial IPA też jest całkiem solidnym piwem i przyznam szczerze, że lubię raczyć się na domku pod Grunwaldem Białym, które jest cudowna odskocznią od innych dostępnych w miejscowym sklepie. Nie uważam tych piw za superhipermegawybitne, jakkolwiek uważam, że w porównaniu do reszty oferty koncernu, są to naprawdę solidne i pijalne piwa. Co jeszcze ważne, są to piwa dla każdego, które mają szansę dotrzeć do szerszej grupy odbiorców, dzięki czemu ludzie, którzy wcześniej raczyli się tylko jasnymi pełnymi i radlerami, mogą skosztować czegoś nowego, czego wcześniej nie mieli okazji spróbować. 

Zarzut, że wielki koncern ściąga, a wręcz zrzyna z rzemieślników jest dla mnie nonsensowny. Po pierwsze, Grupa Żywiec, tak jak i Kompania Piwowarska oraz Carlsberg Okocim, raczej na pewno nie będą miały tak szerokiej i tak oryginalnej oferty, jak na przykład Pracownia Piwa, Pinta, czy AleBrowar, a po drugie, ci najmniejsi na rynku powinni czuć satysfakcję, że pokazali tym dużym, że ludzie w Polsce chcą pić piwo 'inaczej', inne niż dotychczas, że chcą na nowo odkrywać bogaty piwny świat.

Jakim piwem będzie Żywiec APA. Jak pisałem wyżej, wierzę, że będzie to poprawne piwo. Szczerze mówiąc, już teraz czuję wielką chęć by je spróbować, by zobaczyć, jak sobie z tym poradzili? Co więcej, mam nadzieję, że wstępna partia przekona konsumentów i piwo zagości w stałej ofercie Grupy Żywiec. I zacznijmy myśleć inaczej niż do tej pory, to znaczy nie traktujmy koncernów jako wielkich fabryk wypuszczających tylko bardzo kiepskie piwa, a małe browary, browary rzemieślnicze jako te, które zawsze warzą super wiktuały, bo sami dobrze wiecie, że z tym bywa różnie. Pozdrawiam i życzę większej pokory co poniektórym.

PS. Powyższy wpis nie jest tekstem sponsorowanym!

niedziela, 21 września 2014

Browar Zamkowy Młyn - relacja z budowy - część XIX

W ostatni piątek, jak że za oknem znowu przywitała mnie piękna pogoda, postawiłem wybrać się ponownie na plac budowy browaru restauracyjnego w Olsztynie. Po przekroczeniu placu budowy, przywitał mnie gwar i krzątaninia osób pracujących na budowie. Można powiedzieć, że budowa weszła w ostatni etap, czyli wykończeniówki.

Przyjechały kolejne szyby, które od razu po rozładowaniu zostały zamontowane. Szybkość ich montażu naprawdę mnie zaskoczyła. 




Przy wejściu głównym można dostrzec powstające schody.
  

Wewnątrz też sporo się dzieje. Zaczyna pojawiać się oświetlenie, schody prowadzące na różne poziomy kompleksu także nabierają kształtu ostatecznego. Tu także pojawiają się nowe przeszklenia. Pomieszczenia sanitarne także są już na wykończeniu. 







Taras także nabiera już ostatecznego wyglądu.



Można także dostrzec zewnętrzne przejście pomiędzy dwoma częściami kompleksu. 
 

A teraz ... prawdziwa gratka. Zdradzę wam (dzięki uprzejmości właściciela) plany warzelni i leżakowni. Można sobie teraz bez problemu wyobrazić, jak to wszystko będzie już niedługo wyglądało.





Na deser natomiast, widok na browar z wieży Zamku Kapituły Warmińskiej. 


Następna relacja, jubileuszowa, bo dwudziesta, a w niej kilka słów i zdjęć z przyjazdu aparatury do browaru.

piątek, 19 września 2014

Kącik Piwnego Melomana - THERAPY? - Babyteeth

W okresie wakacji, w śpiączkę zapadły dwa blogowe cykle, czyli KPM i KKK. Obecnie, po gorącym i pięknym lecie, które nadal daje nam sporo radości, wracam do obu. Na początek - jako, że mamy piątek - powraca Kącik Piwnego Melomana i od razu będzie z 'wysokiego C'. Przed wami irlandzka kapela i ich debiutancki minialbum 'Babyteeth'. Kapeli zacząłem słuchać od albumu 'Troublegum' i ich jednego z największych hitów, czyli 'Nowhere', jakkolwiek to 'Babyteeth' jest moim ulubionym krążkiem w dyskografii.


Album 'Babyteetht' został nagrany w 1990 roku, a wydany nakładem Wiiija Records w 1991 roku. U mnie w zbiorach jest wznowienie wydania na CD, także z 1991 roku, jakkolwiek wypuszczonego przez Southern Records Numer boczny albumu to 18507-2. 


Skład Therapy? na 'Babyteeth' to: Andy Cairns (gitara i wokal), Michael McKeegan (bas) oraz Fyfe Ewing (perkusja). Gościnnie na jednym z numerów wystąpił Keith Thompson (saksofon).

Na wydawnictwie znajduje się siedem wysoko energetycznych, pełnych mocnego uderzenia kawałków. Album otwiera 'Meat Abstract'. Już pierwsze dźwięki perkusji wywołują gęsią skórkę na ciele, a gdy wchodzi majestatyczna jak Lord Vader gitara, to już wiemy, że będzie tu się nieźle działo. Jesteśmy pewni, że z wielką chęcią poczekamy na kolejne numery. A dalej jest tylko lepiej. Druga kompozycja, czyli 'Skyward', to według mnie najlepsza kompozycja na krążku. Szkoda, że nie jest ostatnia, bo byłoby to niezłe zwieńczenie poczynań kapeli na 'Babyteeth', taka swoista 'wisienka na torcie'. Cudowny rytm, genialna kompozycja, dźwięk gitary i współgrającego basu oraz akompaniującej 'perki' wywołuje dreszcze. Trzecia piosenka ... hmm, jak to ładnie brzmi, to numer 'Punishment Kiss'. Przyznam szczerze, że lubię tę kompozycję głównie dlatego, że bardzo mi przypomina ... 'Punishment' nowojorczyków z Biohazard, a właściwie to granie 'Bajo' przywodzi na myśl Therapy?. Ciekawe, czy komuś z was, podobne skojarzenia przyjdą na myśl. W samym środku płyty mamy prawdziwe pier..., przepraszam - mocne uderzenie oczywiście. To swoim majestatem nasze uszy i wątłe ciała niszczy 'Animal Bones'. Moi drodzy, nie jest to 'bułka z masłem', a nawet nie jest to bułą z pasztetową, czy paprykarzem! Piąta kompozycja troszkę nas uspokaja po szaleńczej jeździe z numerem 4. To 'Loser Cop'. To nieco psychodeliczna muzyczna wariacja, w której możemy usłyszeć wspomniany wyżej saksofon oraz odgłosy, jakby wycięte z telewizyjnych wypowiedzi polityków. Zaraz potem wychodzimy na przedostatnią prostą i tu wita nas 'Innocent X'. Kompozycja może nie jakaś szczególna, ale bardzo przyjemnie wprowadzająca w to, co czeka nas na samym finiszu. A tu możemy dostrzec finiszującego Linforda Christie w postaci Dancin' with Manson'. Jest to bardzo fajna, melodyjna, szybka kompozycja. Do tego, bardzo fajnie zaśpiewana. Wesołe, bezpretensjonalne, luźne emocjonalnie i fizycznie granie. No rewelacja. Słuchanie albumu strasznie szybko mija i odczuwamy wielki żal, że to tylko siedem numerów. Chciałoby się więcej w podobnym klimacie. 

Brzmienie płyty jest, jak dla mnie, bardzo fajne. Siermiężnie surowe i brudne. Ma się wrażenie, że sesja nagraniowa płyty, została zorganizowana w garażu jednego z członków kapeli. Ja takie brzmienie bardzo lubię i dzięki temu, potęgę muzyki, takiej muzyki, odczuwam jeszcze mocniej.

Mam nadzieję, że te osoby, które lubią mocniejsze brzmienia, a nie znają tego wydawnictwa, choć trochę ta płyta zauroczy także. W następnym odcinku natomiast, zejdziemy kilka pięter niżej, by dostać się w szpony nieco lżejszych rytmów. Zapraszam!

czwartek, 18 września 2014

Browar na Jurze - Ju-Rajska Pomarańcza

Przedstawiam piwo Ju-Rajska Pomarańcza.



Zawartość ekstraktu: 16,5%.

Zawartość alkoholu: 4,7% obj.

Kolor: pomarańczowo-czerwony, mętny.

Zapach: wyraźnie owocowy, silne nuty malinowe i cytrusowe, w tle delikatne nuty miodowe.

Smak: słodko-kwaskowy, wyraźne nuty malinowe, cytrusowe, w tle wyraziste nuty miodowe.

Piana: biało-różowa, niezbyt wysoka, średnio gęsta, średnio pęcherzykowa, szybko opada.

Pasteryzacja: tak.

Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy.

Opakowanie: butelka 0,5l, bezzwrotna.

Producent: Browar Na Jurze
 

Podsumowanie:

Na dzisiejszą degustację wybrałem piwo, które w ostatnich dniach zalane zostało falą tak zwanego 'hejtu'. Piwem tym jest Ju-Rajska Pomarańcza z Browaru na Jurze. Piwo to dostałem w prezencie od Bartka Nowaka z blogu Małe Piwko. Piwo intrygowało mnie mocno od premiery jego zapowiedzi, więc nie czekając długo otworzyłem je i skonsumowałem. Piwo po przelaniu do szklanki ukazuje nam swoją pomarańczowo-czerwoną, a właściwie grejpfrutową barwę. Jest mętne. Piana niezbyt okazała i szybko znika. Ju,ż po otwarciu butelki dochodzi naszych nozdrzy intensywny bardzo owocowy zapach. Dominują w nim aromaty maliny, cytrusów oraz miodu. O wspomnianych na etykiecie chmielach Marynka, Citra i Amarillo nie ma nawet mowy. Jakby wyparowały. Smak, to właściwie odzwierciedlenie doznań zapachowych, jakkolwiek pijąc piwo, doznania miodowe są silniejsze. Tu także nie wyczujemy wspomnianych powyżej chmieli. Goryczki także, w labiryncie owoców i miodu, nie udało mi się spotkać. Piwo jest słodko-kwaskowe z głównym naciskiem na słodycz. Piwo mocno wysycone. Etykieta piwa w stylu ... 'kraftowym'. Ładna stylistycznie, graficznie i kolorystycznie (dwie wersje: pomarańczowa i różowa). Wszelkie informacje zawarte. Można także podziwiać nowe logo Browaru na Jurze. Dodam tylko, że według mnie, etykieta jest najmocniejszym punktem tego piwa. Producent piwa, określa je jako piwo pszeniczne. Hmm, no niech będzie, choć dla mnie raczej jest to taki - nazwijmy to - pszeniczny radler. I nawet jeśli miał to być radler, to jego potencjał, moim zdaniem, został zmarnowany. Po pierwsze, potencjał użytych chmieli ginie w czeluściach owocowego raju. Po drugie, zbyt wielka słodycz, zbyt duży dodatek soku malinowego sprawia, że piwo traci na swojej rześkości. Po wypiciu jednej butelki, ma się chęć na jakieś piwo, które zaatakuje nas mocną kontrą chmielową. Ju-Rajska Pomarańcza pewnie znajdzie swoich amatorów, pewnie i ja sam jeszcze sięgnę po nią, jakkolwiek wydaję mi się, że mamy tu do czynienia z przerostem treści nad formą. 

Moja ocena: 
Kolor: - 5
Piana: - 6
Zapach: - 5
Smak: - 6
Etykieta: - 10
Warka: 15.01.2015

Ocena końcowa: 5,65/10