poniedziałek, 19 czerwca 2017

Z wizytą w kanjpie Бочонок w Ałmaty

Na początku czerwca, wraz z dwoma lotniczymi kumplami, odwiedziłem ponownie Kazachstan. Wizyta była bardzo krótka, bo tylko cztery dni na miejscu. Były plany, by zwiedzić parę browarów, zarówno w Astanie, jak i w Ałmaty, jakkolwiek napięty grafik turystyczny spowodował, że z planów browarnych wyszło niestety nic. 

No, ale kończąc pierwszy, bardzo intensywny dzień w Ałmaty, postanowiliśmy zajść na piwo. A że akurat, w pobliżu ostatniej atrakcji turystycznej, że tak to ujmę, znajdowała się knajpa Bocionok (beczułka, antałek), to nie zastanawiając się długo, wstąpiliśmy do niej.


Bocionok, to w ogóle sieć lokali piwnych w Ałmaty, gdzie w jednym z nich znajduje się browar, w którym warzone są piwa Bocionoka. Tymi piwami są: Jasne, Żywe i Niefiltrowane. Jak widać, wybór nie oszołamia. Jakość poprawna, że tak to ujmę. My, odwiedziliśmy lokal na ulicy Furmanova, a lokal z browarem znajduje się na ulicy Żandosowa.


Co ciekawe, oprócz piw rodzimych, lokal oferuję cała masę klasyki i nie tylko, zagranicznej. Zresztą, sami możecie to zaobserwować na załaczonych poniżej obrazkach. 







Na początek zamówiłem deskę degustacyjną, w której znalazły się wszystkie piwa Bocionoka oraz IPA z Волковская пивоварня (Wilczy Browar z Rosji) oraz jakaś niemiecka pszenica. Wybaczcie, ale nie pamiętam teraz, co to za pszeniczne piwo było.


Jako, że na zewnątrz było około 30 stopni Celsjusza, to piwa z deski degustacyjnej zniknęły w mgnieniu oka. Zachwyciło mnie tylko jedno, a mianowicie wspomniana wyżej rosyjska IPA. Tak mi zasmakowała, że podczas dalszych godzin spędzonych w lokalu, towarzyszyło mi to właśnie piwo.


Co zachwyca, to kuchnia w lokalu. Zasmucę tych, którzy mają nadzieję, że lokal oferuje typowo kazachską kuchnię. Otóż nie. Oczywiście szaszłyki z baraniny i drobiu są dostępne w menu, ale inne przysmaki lokalne już nie. Jest za to dużo dań z grilla i dużo dań, znanych chociażby z amerykańskich knajp. My zamówiliśmy szaszłyki oraz wielki półmisek rozmaitości, gdzie były skrzydełka, boczek, smazony ser, kawałki pieczonego mięsa oraz inne smakołyki.

Podsumowując, wizyta w Bocionok bardzo udana. Obsługa przesympatyczna i bardzo uczynna. Żadnych zastrzeżeń. Szkoda tylko, że nie udało się dotrzeć do browaru. Jakkolwiek, to moja trzecia już wizyta w tym pięknym i miłym kraju i na pewno nie ostatnia. Jest plan, by wkrótce ponownie zawitać do Kazachstanu, a wtedy też i browary się odwiedzi, z których na pewno relacje jakieś powstaną. Na zdrowie!

sobota, 10 czerwca 2017

Prapremiera olsztyńskiego browaru kontraktowego Dziki Kocur w Starej Warszawskiej

Dzień 9 maja 2017 roku, to data, która w piwnych olsztyńskich annałach, zapisze się na pewno wielkimi literami. Tego dnia, pasjonaci dobrego piwa, powitali w Olsztynie nowy browar kontraktowy rodem z Olsztyna, czyli Browar Dziki Kocur. Prapremiera dwóch pierwszych piw, miała miejsce w Browarni Stara Warszawska. Pierwszymi piwami, które wyszły spod rąk Grześka Konarskiego i Daniela Góreckiego, to Dachowiec Rockowiec (APA) i Petarda Geparda (AIPA).





Na spotkanie z chłopakami z Dzikiego Kocura, przyszło dość sporo osób, których do lokalu przygnało dobre piwo i perspektywa dobrej piwnej zabawy, a także piękna czerwcowa pogoda. Ekipa browaru, pierwszą beczkę Dachowca Rockowca zaproponowała gratisowo, dzięki czemu, jeszcze przed dwudziestą, przed kranami ustawiła się dość pokaźna kolejka. Najpierw częstowane były kobiety, co szczerze mówiąc bardzo mi się spodobało. 




Humory, zarówno browarnikom, ekipie lokalu, jak i gościom dopisywały. Prapremiera przerodziła się w fantastyczną, piwną imprezę, podczas której każdy się dobrze się bawił.











No, prapremiera prapremierą, zabawa zabawa, ale przecież nic nie napisałem o samych piwach. A więc tak. Dziki Kocur warzy w Semlinie koło Starogardu Gdańskiego w Browarze Czarna Owca. Oba piwa, zarówno Dachowiec Rockowiec, jak i Petarda geparda, są dość solidnie nachmielone amerykańskimi odmianami chmielu, co skutkuje ich wyrazistym, mocnym esencjonalnym zapachem. Oba są smakowite, rześkie, z przyjemną, niezalegającą goryczka na finiszu. Naprawdę, jak na start, to robota wykonana bardzo dobrze. Ja sam, bardziej skłaniam się ku Dachowcu Rockowcu, a to dlatego, że jest po prostu lżejszy, bardziej sesyjny, co przekładało się, na fakt, że ze szklanki, znikał mi w oszołamiającym tempie.


Podsumowując, prapremiera bardzo się udała i to zarówno pod kątem piwnym, jak i imprezowym. Należy życzyć Grześkowi i Danielowi, utrzymania dobrej formy obecnych piw, jak i rozwoju kontraktu, co będzie skutkowało nowymi piwami, a te już tlą się w głowach chłopaków. Ważna informacja jest taka, że piwo lane dostępne jest, jak na razie tylko w Browarni Stara Warszawska, jak i w sklepie Ćwiartka, a butelki z kociakami, dość szeroko dostępne w całym Olsztynie. Więc, jeśli ktoś z Was miałby ochotę spróbowania, to nogi w bloki i startować.