wtorek, 31 grudnia 2013

2013 rok - Dziękuję!!!

Dziś ostatni dzień, można śmiało już rzec, starego roku, więc czas na lekką zadumę i kilka miłych słów dla tych wszystkich, dzięki którym ten piwny rok 2013 był tak udanym dla mnie. 

Chciałbym serdecznie teraz podziękować bardzo, bardzo wielu osobom, browarom i instytucjom za te wszystkie chwile, które dane mi było przeżyć w mijając roku. Oto kilka szczególnych podziękowań dla: 

Degustatorni Gdańsk, a szczególnie dla Wojtka i jego wielu cudownych inicjatyw, takich jak Piwne Polemiki Tomka Browarnika, PiwoWAR Battles, Chmielaton. Podziękowania także dla Krzyśka, Bartka, Emili i wszystkich współpracujących z Degustaornią osób!

Browaru Piwna w osobach Tomka, Oli, Wojtka, Piotrka, Jarka i wszystkich dziewczyn za barem, za cudowną atmosferę, genialne piwo, wspólne warzenia, za wystawę, warsztaty i po prostu za wszystko! 

Łukaszy oraz Pana Sławka z Cafe Lamus i Lawendowej 8, Wojtka i Tomka z Pułapki, Szymona z ekipą z Cup of Tea, Michała i Andrzeja z Brovarni Gdańskiej za dobre piwo, super spotkania, za genialne relacje! Za wszystko złe - przepraszam! :-)

Browarów Regionalnych Jakubiak, a głównie dla Anety Jakubiak i Marty Łażewskiej, za dobry humor, miłe słowo, piwo, wycieczki i cudownie spędzany czas!

Panom Zbigniewowi i Chrystianowi Czarneckim oraz całej ekipie Browaru Gościszewo za znajomość, wspólne warzenie, biesiadowanie i premierowanie!

Browarowi Kormoran za cudownych 20 lat, za to, że Olsztyn na piwnej mapie Polski znaczy coraz więcej!

Muzeum Warmii i Mazur w osobie Pawła Błażewicza, Starostwu Powiatowemu w Olsztynie w postaciach Mariusza Kwasa i Jacka Niedźwiedzckiego za krzewienie kultury piwa na Ziemiach Warmii i Mazur.

Andrzejowi Piątkowskiemu za to, że w Olsztynie powstaje kolejny browar.

Pawłowi Piłatowi z PolskiChmiel.pl oraz ekipie SCF Natural za wspieranie działań popularyzujących polski chmiel.

Dwóm Tomaszom: Kunachowiczowi za super 'chełmińską' kwaterę oraz Sadowskiemu z Grupy Żywiec za 'olsztyńską stanicę' i całą masę okołopiwnych rzeczy i sprawunków.

Wszystkim moim najbliższym, przyjaciołom z Trójmiasta, Olsztyna i okolic, Warszawy, Torunia, blogerom piwnym, piwowarom domowym, kolekcjonerom birofilistycznym i wszystkim innym polskim browarom i zaprzyjaźnionym knajpom piwnym oraz tym, o których tu z natłoku myśli piwnych w głowie zapomniałem także serdecznie dziękuję!


Wszystkim powyższym życzę cudownego, pełnego piwa i dobrego humoru, szczęścia i samych spełnionych marzeń Nowego Roku 2014. Oby był jeszcze lepszy, niż ten który mija! Aha i pamiętajcie ... PL is ON! 

sobota, 28 grudnia 2013

Lwówek - Porter 18°

Przedstawiam piwo Lwówek Porter 18°.



Zawartość ekstraktu: 18,1%.

Zawartość alkoholu: 8,5% obj.

Kolor: ciemnobrunatny, prawie czarny, nieprzenikniony.

Zapach: dość intensywny, palony, delikatne nuty kawowe, karmelowe oraz suszonych owoców.

Smak: palony, nuty kawowe, lekkie karmelowe oraz suszonych owoców, na finiszu palona goryczka.

Piana: ciemna beżowa, wysoka, gęsta, drobno pęcherzykowa, dość wolno opada, zostawia miłe osady.

Pasteryzacja: tak.

Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy.

Opakowanie: butelka 0,5l, zwrotna.

Producent: Browar Lwówek
 

Podsumowanie:

Zimowy dzień, choć zimy tak naprawdę nie widać, nie słychać i nie czuć. Jest to idealny czas by napić się porteru. Ja sam nie jestem zbytnio wielkim fanem tego stylu. Wiem, wiem, jest to perełka polskiego piwowarstwa, jakkolwiek nie do końca do mnie trafia, choć czasami sięgnę i ja po butelkę porteru. Dziś tak się stało, że otworzyłem butelkę nowego porteru z browaru w Lwówku Śląskim. Piwo ma ładna barwę i śliczną pianę. Naprawdę w szklance prezentuje się bardzo przyjemnie. W zapachu dość intensywne i także bardzo przyjemne. W smaku także, choć jak pisałem wyżej, nie jestem wielkim pasjonatem tego stylu i piłem dość długo. Przyjemna jest szczególnie palona goryczka, która akurat mi dała sporo przyjemnych doznań. Wysycone na umiarkowanym poziomie. Butelkę porteru z Lwówka śląskiego zdobi etykieta w stylu lwóweckim. Hmm, podoba mi się i nie podoba zarazem. Myślę, że polski skarb narodowy można by było lepiej opakować. Dać metalizowana etykietę, czarne tło, złote litery, itp. Ogólnie rzec ujmując, przyjemny i smakowity porterek. Na jesienno-zimowe dni akuratny.  

Moja ocena: 
Kolor: - 8
Piana: - 9
Zapach: - 8
Smak: - 7
Etykieta: - 7

Ocena całościowa: 7,81/10

piątek, 27 grudnia 2013

Kącik Piwnego Melomana - ROXY MUSIC - Avalon

Dość długo zastanawiałem się, jaką płytę wybrać do ostatniego w tym roku Kącika Piwnego Melomana. 'Czady' niezbyt mi bardzo pasowały na tę okoliczność, elektronika także. Myślałem, myślałem i wymyśliłem, że muzyka powinna być taka, którą jeśli nie każdy, to przynajmniej wiele osób chciałby usłyszeć podczas sylwestrowej zabawy. Tak oto właśnie padło na Roxy Music i ich ostatni studyjny album 'Avalon'.


Album 'Avalon' został nagrany na przełomie lat 1981 i 1982, a wydany został w 1982 roku przez. EG Records. U mnie w zbiorach jest remaster Virgin Records z 1999 roku o numerze 7243 8 47460 2 5.


Skład Roxy Music na 'Avalon' to:: Brian Ferry (wokal, instrumenty klawiszowe), Andy Mackay (saksofon), Phil Manzanera (gitara), Neil Hubbard (gitara), Alan Spenner (bas), Andy Newmark (perkusja) oraz Jimmy Maelen (instrumenty perkusyjne).

Album 'Avalon', to moim zdaniem, jedne z najlepszych dokonań Briana Ferry w karierze. Genialne utwory znajdujące się na tej płycie niejednej osobie są dobrze znane i przez nie lubiane. Mamy tu takie hity, jak chociażby 'More Than This' czy 'Avalon', które mogłyby spokojnie pojawić się na większości imprez sylwestrowych i być cudownym muzycznym tłem do tańca. Jest tu także kompozycja, która dla mnie jest utworem szczególnym, a chodzi o 'Take a Chance with Me'. Fenomenalna kompozycja, dzięki której zakupiłem ten album. Ponad trzy lata temu, był to wielki hit przyjacielskich imprez organizowanych przeze mnie, na mojej wiejskiej działce w Mielnie. Oj nucone było to do znudzenia. Utwory, które także przyjemnie wpadną do ucha w sylwestra to instrumentalny 'India' oraz jakże przyjemny 'True to Life'.

Utwory na albumie genialnie są nagrane. Wszystkie instrumenty cudownie uwypuklone. Mistrzowska aranżacja. Słucha się tego z wielką przyjemnością. Nawet bardzo głośny odsłuch nie męczy uszu, a dostarcza przyjemnych doznań, takich jak odsłuch 'na żywo' w studio. Tańczy się przy dźwiękach tej płyty także miło i ochoczo

Nowy rok natomiast przywitamy z mocnym przytupem. Będzie się działo! Polscy piwosze uwielbiają amerykańskie chmiele, więc jak tu nie pisać o amerykańskich kapelach!

czwartek, 26 grudnia 2013

Olimp - Hermes

Przedstawiam piwo Olimp Hermes 



Zawartość ekstraktu: 12,1%.

Zawartość alkoholu: 4,8% obj.

Kolor: złoto-bursztynowy, mętny.

Zapach: słodowo-chmielowy, wyraźne nuty winogronowe, ananasowe i delikatne ziołowe.

Smak: słodowo-chmielowy, wyraźne nuty owocowe winogron, ananasa i delikatne zioła, w tle i na finiszu wyraźna goryczka.

Piana: kremowa, wysoka, dość gęsta, rozrzedza się w średnim tempie, średni czas opadania, zostawia przyjemne osady na ściankach.

Pasteryzacja: tak.

Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy

Opakowanie: butelka 0,5l, zwrotna.

Producent: Browar Zodiak dla Browaru Olimp


Podsumowanie: 

Kolejne dzieło chłopaków z Torunia zawitało do mnie i po degustacji także tu na blogu. Tym piwem jest ich Hermes czyli American Pale Ale. Piwo bardzo przyjemnie się prezentuje. Zarówno kolor, jak i piana mogą się podobać i umilają degustację. Zapach nie jest może nazbyt intensywny, ale przyjemny. Mamy tu aromaty słodowe i chmielowe, te drugie objawiają się głównie owocowością winogron oraz ananasa. Delikatne nuty ziołowe przyjemnie współgrają z pozostałymi. W smaku podobnie. Od samego początku dużą rolę odgrywa tu goryczka, która dość szybko atakuje w tle, by potem na finiszowych metrach dać jeszcze bardziej znać o sobie. Nie jest to super mocna gorycz, ale bardzo sympatyczna, rześka i nie zalegająca. Wysycone na umiarkowanym poziomie. Etykieta, która prezentuje się na butelce w typowym dla Olimpu stylu, kolorystyka także. Na kontrze, jak zawsze, bardzo dużo najważniejszych danych. Ogólnie pisząc, przyzwoite bardzo piwo. Ja sam wypiłem ze smakiem.

Moja ocena: 
Kolor: - 9
Piana: - 8
Zapach: - 7
Smak: - 8
Etykieta: - 7

Ocena końcowa: 7,81/10

Cena: 7,90 PLN [TOMSON - Olsztyn-Piłsudskiego 54]

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Raciborskie Świąteczne

Przedstawiam piwo Raciborskie Świąteczne



Zawartość ekstraktu: 12,0% wag.

Zawartość alkoholu: 4,5% obj.

Kolor: jasnozłoty, klarowny, pełno gazowych bąbelków.

Zapach: niezbyt intensywny, wyraźnie słodowy, w tle majaczą nuty przyprawowe i metaliczne.

Smak: słodki, wyraźnie słodowy, lekko przyprawowy, w tle nuty metaliczne i tępa goryczka.

Piana: biała, wysoka, gęsta, szybko się rozrzedza i opada w wolnym tempie, zostawia przyjemne osady.

Pasteryzacja: tak.

Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy.

Opakowanie: butelka 0,5l, zwrotna.

Producent: Browar Zamkowy w Raciborzu

 
Podsumowanie:

Koniec roku to taki okres, kiedy mocno wyczekuję piw świątecznych i się nimi często i gęsto delektuję. Jednym z takich piw, które pojawiło się w tym roku na polskim rynku jest nowość z Raciborza, czyli Raciborskie Świąteczne. Byłem bardzo ciekawy tego piwa, ale wiele nie oczekiwałem. Mam coś w sobie takiego, że ... jak to niektórzy mawiają, lubię wynalazki. Zatem, gdy dowiedziałem się, że w Olsztynie już jest, pojechałem do sklepu i zakupiłem i ... wypiłem. Piwo ma jasnozłota barwę. Piana bardzo mi się podoba, jest bujna i trwała. Troszkę tylko za bardzo się rozrzedza. Zapach? Hmm, no niestety nikły, niezbyt zachwycający. Jak to w przypadku browaru z Raciborza, czuć wyraźne nuty metaliczne. Coś browar jakoś sobie z tym problemem nie może poradzić. W smaku wyraźna słodowość. Przyprawy na nikłym poziomie. Wyczuwalne także nuty metaliczne, a wszystko wieńczy tępa, niezbyt przyjemna goryczka. Wysycone dość wysoko. Butelkę Raciborskiego Świątecznego oblepia etykieta w znanym nam raciborskim stylu. Wybaczcie, że to napisze, ale dość ... kiczowata. Taki troszkę hipermartetowy misz-masz. CHciałbym coś pozytywnego na temat tego piwa napisać, na przykład to, że czuć w nim magię świąt, ale niestety nie mogę. Nie czuję ani świąt, ani innych ciekawych doznań. Szkoda!

Moja ocena: 
Kolor: - 9
Piana: - 8
Zapach: - 5
Smak: - 4
Etykieta: - 3

Ocena końcowa: 5,74/10

Cena: 4,99 PLN [TOMSON - Olsztyn-Piłsudskiego 54]

niedziela, 22 grudnia 2013

Browar Zamkowy Młyn - relacja z budowy - część X

W przedświąteczny weekend ponownie zawitałem na teren budowy Browaru Zamkowy Młyn w Olsztynie. Widać już duży postęp prac. Tylna strona budynku pozbawiona pozbawiona została rusztowań i można podziwiać już to, co wkrótce otworzy przed nami swoje podwoja. Pojawiły się tez pierwsze okna. Kolejny demontaż rusztowań w przeciągu najbliższego miesiąca.





Co ciekawe, to co widać dzięki odsłoniętym ścianom, wykonane zostało w dużym stopniu na wzór tego, co stało w tym miejscu przed wojną. Tego dnia udało mi się także wejść do środka i sprawdzić postęp prac wewnątrz budowli. Można powiedzieć, że mały rozgardiasz tam jest, ale postęp prac widać. Ścianki działowe, w większości już wyłożone cegłą, instalacje wodne, wentylacyjne i inne już są.









Jak widać, dzieje się i to bardzo. W następnej relacji kolejne nowości. A otwarcie ... koniec maja, najpóźniej początek czerwca 2014!

sobota, 21 grudnia 2013

Grodzka 15 i U fotografa w Lublinie

Będąc w Lublinie i w Suchodołach, nie sposób było wieczorem nie wybrać się do lubelskich knajpek piwnych. Wraz z serdecznym kumplem Pawłem i Agnieszką wybraliśmy się na starówkę i odwiedziliśmy browar restauracyjny Grodzka 15 i pub U fotografa.

Lubelskie Stare Miasto od pierwszych sekund spodobało mi się i jeszcze bardziej byłem ciekawy tychże dwóch miejsc. Rozpoczęliśmy wieczorno-nocną przygodę od Grodzkiej 15. 

Wejście do Grodzkiej 15 niepozorne. Wchodzi się do podziemi i tam czeka sala z barem, warzelnia i miejscami do biesiadowania. Miejsce nie jest jakieś zbyt miłe do przesiadywania, raczej takie surowe rzekłbym. Obsługa za to bardzo miła, sympatyczna i pomocna. Pełna profeska i wielki plus. Zamówiliśmy sobie po jednym Bursztynowym, które przypominało dość mocno Biere de Garde. Myślami, ja i moi towarzysze, byliśmy już w U fotografa, dlatego też nie uwieczniłem piwa na fotografii, ale kilka zdjęć z samego miejsca tak. 





U fotografa już na samym wejściu miło i przytulnie. Bar znajduje się naprzeciw drzwi wejściowych. Przy barze sympatyczna bardzo postać - Grzesiek, który serdecznie wita moich kompanów i mnie. Wiadomo, wszystkie Grześki to fajne chłopaki. Niestety ja popełniłem gafę i postarzałem Grześka o kilka ładnych lat. Ale zostało mi wybaczone. Na kranach bardzo fajnie się dzieje. W lodówkach także. Jest także coś dla wielbicieli mocniejszych trunków. 



Lokal bardzo przyjemny, ciekawie wystrojony. Aż się chce przesiadywać. Na jednej ze ścian mamy coś na kształt mojego domowego piwnego muzeum. Widzę, że nie tylko ja mam takiego bzika.


Biesiadowaliśmy, śmialiśmy się i gwarzyliśmy do późnej nocy. Naprawdę bardzo fajnie spędzony czas. Knajpa godna polecenia. Lepszej piwnej atmosfery w Lublinie chyba się nie znajdzie.


Niedługo ponownie zawitam do Lublina i ponownie odwiedzę opisywane tu miejsca i nie tylko te. Ale o tym już niedługo. Moje 24 godziny spędzone w Lublinie i okolicach należy uznać za bardzo udane i owocne. Dzięki Paweł jeszcze raz!

piątek, 20 grudnia 2013

Kącik Piwnego Melomana - LADY PANK - Zimowe graffiti

Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami. To już tylko kilka dni, jakkolwiek zewsząd dobiegają nas dźwięki kolęd, a także polskich i zagranicznych bardziej fajnych lub mniej fajnych zimowych i świątecznych szlagierów. Także mi się to troszkę udzieliło, ale nie tak bardzo, jak wielu przedsiębiorcom, którzy już 2 listopada wystawiali ze stajni renifery i wciskali nam marketingowy łomot do uszu i oczu. Chciałbym w tym odcinku Kąciku Piwnego Melomana znowu sięgnąć po coś, co bardzo pasuje do atmosfery Bożego Narodzenia właśnie. W zeszłym roku były rock'owe kolędy Ziyo, a teraz troszkę przyjemnego zimowego rock'owego grania spod znaku Lady Pank. Oto przed wami ich zimowo-świąteczny album 'Zimowe graffiti'. 


Album został nagrany i wydany przez Starling w 1996 roku. Ja w swoich zbiorach mam wydanie Agencji Artystycznej MTJ o numerze bocznym CD 10393 z 2005 roku. 


Skład Lady Pank na 'Zimowe graffiti przedstawia się następująco: Janusz Panasewicz (wokal), Jan Borysewicz (gitary), Andrzej Łabędzki (gitara), Krzysztof Kieliszkiewicz (bas) oraz Jakub Jabłoński (instrumenty perkusyjne). Gościnnie wystąpili i użyczyli swoich głosów: Karolina Kiełbasińska, Maria Komasa oraz Szymon Komasa.

'Zimowe graffiti' to zbiór bardzo sympatycznych rock'owych utworów, które po pierwsze brzmią bardzo świątecznie, ale nie są to pieśni pompatyczne, a bardzo, bardzo wesołe. Porwą na pewno do śpiewania i radowania się dzieci, młodzież, ale także i dorosłych - tych młodszych i tych starszych. Po drugie kawałki, których możemy wysłuchać, potwierdzają wielki talent kompozytorski Jana Borysewicza, który moim zdaniem jest muzycznym geniuszem. Bardzo przyjemne słowa piosenek autorstwa Janka Panasewicza także świadczą o tym, że ten tandem był od zawsze na siebie skazany. Albumu słucha się od deski do deski. Nie ma tu złych numerów, a kilka jest wręcz świetnych, np.: 'Miejsce przy stole', W grudniową noc', hitowe 'Święta, święta' oraz 'W twoich oczach' i przepiękny instrumentalny 'Przebudzenie'. Można rzec, że 'Zimowe graffiti' to takie muzyczne 'Christmas ale'!

Na albumie wyraźnie słychać brzmienie Lady Pank z lat 90-ych. Nagrane jest także bardzo przyjemnie. Przyjemnie się tego słucha naprawdę  to nie tylko w czasie Bożego Narodzenia, ale także w trakcie całego okresu zimowego. Płyta ta, to taka troszkę alternatywa dla kolęd, które mimo faktu iż są pięknym i nierozerwalnym elementem świąt, to jednak czasami warto otworzyć oczy na inne piękne nagrania, które wcale nie są tak daleko od nas.

Chcecie posłuchać jak brzmi zima i Boże narodzenie w wykonaniu 'lejdipankow', to serdecznie, zimowo i świątecznie zapraszam was moi najbliżsi i znajomi na swojego 'chomika'. Zobaczcie sami, jak piękna może być muzyczna zima. Album jest chroniony hasłem, który można uzyskać, po wcześniejszym skontaktowaniu się ze mną:

Teraz zastanawiam się, jak za tydzień muzycznie zakończyć rok 2013? Hmm, coś muszę poszperać w swojej płytotece. Na pewno będzie zacnie!

czwartek, 19 grudnia 2013

Z wizytą w Centrum Produkcyjno-Logistycznym SCF Natural w Suchodołach

Na zaproszenie mojego serdecznego kumpla i plantatora chmielu Pawła Piłata oraz zarządu i kierownictwa SCF Natural, w drugim tygodniu grudnia 2013 roku wybrałem się na Lubelszczyznę do Suchodołów aby zwiedzić Centrum Produkcyjno-Logistyczne SCF Natural i zobaczyć w jaki sposób przerabia się chmiel.

Zakład w Suchodołach to trzeci do do wielkości tego typu obiekt w Europie. Już na samym wejściu na teren zakładu czuć fantastyczny aromat chmielowy unoszący się w korytarzach zakładu. Ach, gdyby ktoś wymyślił perfumy z dodatkiem różnych odmian chmielu? Ja na pewno bym kupować i się perfumował. 



Skupuje, przerabia i sprzedaje czyste odmiany chmielu uprawiane w Polsce. Są wśród nich aromatyczne odmiany, takie jak Lubelski, Sybilla, Marynka, HT Hallertauer i Perle oraz goryczkowe Marynka, Iunga i Magnum. Chmiele te są przerabiane i sprzedawane w postaci granulatów chmielowych typy 90 i 45. 



Dzięki uprzejmości kierownictwa Centrum Produkcyjno-Logistycznego miałem możliwość zwiedzenia zakładu i obejrzenia całego procesu przerobu chmielu. Zaczęliśmy od punkt, gdzie skupowany, sprawdzany i ważony jest chmiel. 


Dalej chmiel w wańtuchach i balotach kierowany jest do specjalnego magazynu, gdzie jest grupowany i specjalnie oznaczany. 



Następnie następuje kruszenie i suszenie chmielu w wielkiej suszarni. 

Kruszarki

 Kruszarki

Baloty i wańtuchy z chmielem gotowe do przerobu w kruszarni

 
Suszarnia
 
W kolejnych etapach powstawania granulatu, chmiel przepompowywany jest z jednej maszyny do drugiej, raz w górę, a raz w dół. Ilość i rozmiar pomp i rur oszołamia. 




Kolejne maszyny odpowiedzialne za dalsze etapy produkcji granulatu.



Wszystko jest w pełni zautomatyzowane i kontrolowane przez tylko jedną osobą. Wszystkie dane na temat procesu pojawiają się na monitorach komputerów sterujących i kontrolujących cały proces. 



W końcowym etapie produkcji granulatu następuje pakowanie. Granulat pakowany jest w aluminiowe worki. Każdy z nich zawiera 5 kilogramów granulatu. W kartonie jest miejsce dla takich 10 worków, co daje w sumie 50 kilogramów. Jedna paleta zawiera 12 kartonów, co daje 600 kilogramów granulatu.



 

Kartony z chmielem wędrują potem do magazynu i tam czekają na swoja podróż do różnych zakątków kraju i świata.


Przy okazji pobytu w zakładzie dane mi było także zwiedzić miejscowe laboratorium i porozmawiać z paniami tam pracującymi na temat ich pracy. Laboratorium bardzo nowoczesne. Prowadzone są tam badania mierzące parametry chmielu, między innymi zawartość alfa i beta kwasów, żywic, humulonów, wody w chmielu i granulacie itp.





Wizyta miała na celu nie tylko zapoznanie się z zakładem i zrobienie fotorelacji na bloga, ale przede wszystkim jest początkiem ścisłej współpracy pomiędzy SCF Natural i Polish Hops, w którym także mam zamiar mocno się zaangażować, która ma na celu ożywienie rynku polskiego chmielu, odrodzenie historycznych odmian (min. Oktawia), współpraca z polskimi i zagranicznymi browarami oraz jeszcze wiele innych działań propagujących polski chmiel w kraju i za granicą. Kilka działań promocyjnych zostało już podjętych, reszta czeka na realizację. Pozostaje trzymać tylko kciuki za polski chmiel, bo potencjał jego jest wielki. Hasło znane z piwa PLON, czyli 'PL is ON' nadal aktualne i by tak było zawsze!.