czwartek, 1 czerwca 2023

Z wizytą w Staroměstský pivovar U Supa w Pradze

Drugim w kolejności browarem, który podczas mej ostatniej wizyty w Pradze odwiedziłem, okazał się Staroměstský pivovar U Supa. Browar ten istnieje od 2016 roku (choć tradycje jego istnienia sięgają połowy XVI wieku), jakkolwiek gdy byłem w czeskiej stolicy w zeszłym roku, stał zamknięty i pusty. Jak widać, jakiś czas temu otworzył się ponownie.
 
 
Browar zlokalizowany jest w samym cenrum Pragi. w sercu Starego Miasta, przy ulicy Celetná 563/22.
 
 
Na swoich klientów, głównie zagranicznych turystów, otwarty jest codziennie w godzinach od 11:30 do północy.
 
Sercem browaru, tuż przy wejściu, jest lśniąca, dwunaczyniowa, miedziana warzelnia oraz bar, umiejscowiony w centrum głównej sali. Nie wiem, jak wygląda miejsce, gdzie leżakuje warzone tam piwo, ale jakoś w gwarze tam panującym, nie miałem ochoty nawet o to pytać.
 

Browar serwuje tylko jedno piwo warzone na miejscu. Jest to jasna dwunastka Král Prahy (Król Pragi). Poza tym, w tym browarze, z kija możemy napić się czterech specjałów z Pivovar Cvikov, a mianowicie: dziesiątka Luž, jedenastka Hvozd, dwunastka Klíč oraz polotmava trzynastka Sváteční. Resprezentację na kranie, uzupełnia belgijski Kasteel Rouge. Jak widać, hmm, no browar więcej bierze od innych niż sam warzy. Piwa można zamawiać w pojemnościach 0,3 i 0,5 litra (te czeskie) oraz 0,25 litra te belgijskie. Można też zamówić deskę piw, czyli 6 razy 250 mililitrów każde. Ja się skusiłem na to właśnie. Koszt takiego zestawu to ... 450 czeskich koron, czyli około 90 złotych. Granda! Po prostu wchodzenie z cztery litery zachodnich i azjatyckich turystów i to bez wazeliny. Masakra. Jako, że wiedziałem, że to moja pierwsza i ostatnia wizyta w tym miejscu, to skusiłem się na to i wysupłałem z kieszeni te dzięwięc dych. CHoć mogłęm zamówić tylko warzoną na miejscu dwnastkę, ale o tym poniżej.
 


Nie dość, że deska dość mocno drenuje kieszenie, to jeszcze barman leje niezbyt dużo do pucharków (szkiełka bez cechy), a na uwagę, że to raczej nie jest 'sześć razy dwieście pięćdziesiąt', dostaje się w ripoście, że na pewno jest tyle ile jest zadeklarowane. I weź tu wal głową w ścianę? Nie ma sensu.
 
 
Wszystko to sprawiło, że sama degustacja piw przeszła bez większej uwagi na wlewane w gardziej piwo. No, ale można było wyczuć, że to raczej czeska klasa przeciętna, plus belgijska. Nie było sensu siedzieć dłużej, choć ceny piw w normalnych pojemnościach, już w bardziej rozsądnych cenach. Wszystkie czeskie duże (0,5 litra) po około 15 złotych, czyli widzicie, że za 2,5 litra czeskiego piwa dałbym 375 koron, czyli mniej za deskę, która w sumie oferowała znacznie mniejszą pojemność (nominalnie 1,5 litra, a właściwie około 800 mililitrów). Dałęm się orżnąć - moja wina, tylko moja.
 
Jak widzicie, nie jest to miejsce dla człowieka lubiącego i eksplorującego świat piwa, a miejscówka typowo nastawiona na turystów (większość zawsze na początek zamawia deskę), gdzie piwo jest tylko dodatkiem do 'starówki', jadła oraz głośnej muzyki (muzykank na akordeonie robi wszystko by uszy spuchły). Ja osobiście nie polecam tego miejsca, no chyba tylko takim jak ja, którzy chcieliby zaliczyć kolejny browar. Staroměstský pivovar U Supa, to jak dotąd, najgorsza miejscówka, na jaką natrafiłem w Pradze. No cóż, nawet w tym pięknym piwnym mieście można trafić na psią kakę ukrytą w trawniku. Na zdravi!

wtorek, 30 maja 2023

Z wizytą w browarze Bohemia Goose w Pradze

Właśnie wróciłem z tygodniowego urlopu, który w ponad połowie spędziłem w mojej ukochanej Pradze. To była, kolejna już, podróż do czeskiej stolicy. Nie muszę wam chyba pisać, że zakochałem się w tym mieście od pierwszego wejrzenia. W urbanistyce, architekturze, kominikacji, no i oczywiście w serwowanym tam piwie. Tym w knajpach i tych lanych bezpośrednio w browarach. 
 
Teraz, w ciągu niecałych czterech dni, udało mi się odwiedzić 16 nowych, dla mnie browarów. Pierwszym, do którego zajrzałem, to browar Bohemia Goose, który dosłownie kilkanaście dni temu otworzył swoje podwoja na klientów. 
 
 
Nie jest to do końca nowy browar, ale browar po reoganizacji i restrukturyzacji. Wcześniej działał jako Novometsky Pivovar (zamknął się w 2020 roku). Browar mieści się przy ulicy Vodičkova 682/20, na praskim Nowym Mieście. Łatwo dość do niego dotrzeć, gdyż tuż przed jego wrotami jest przystanek tramwajowy, na którym zatrzymuje się kilka linii. 
 
 
Czynny jest codziennie w godzinach: niedziela-czwartek 10:00-24:00 i piątek-sobota 11:00-01:00.
 
Wnętrze browaru prezentuje się bardzo ładnie. Dość powiedzieć, że jest wyraźnie piwne. Duży bar z wielką, dedykowaną kolumną z kranami, dużo drewna (meble) i eleganckie kafle na ścianach. Wszystko utrzymane w kolorach miedzi, złota, ciemnej zgniłęj zieleni i drewna. To wszystko uzupełniają super rustykalne elementy wystroju, chociażby w postaci genialnych lamp sufitowych. Dla mnie bardzo to fajne, w odniesieniu do piwnego biesiadowania.
 
 
 
 
Sal do biesiadowania jest w sumie cztery, z których jedna to koncertowa. Na końcu sali głównej, właściwie już w drugiej sali, umiejscowiona jest dwunaczyniowa, miedziana warzelnia o wybiciu - chyba - pięciuset litrów.
 


 
Pomiędzy salą z barem, a salą z warzelną, mamy coś na kształt korytarza, w którym za dużymi przeszklaniami, zlokalizowana jest fermentownia i leżakownia.
 
 
Tuż obok baru natomiast, nad miejscami do biesiadowania, mamy umiejscowionych sześć, niewielkich rozmiarów, miedzianych zbiorników. Najprawdopodobniej wyszynkowych, jakkolwiek ciężko było uzyskać na ich temat informację. 
 
 
Dobra, opisałem trochę samo miejsce, ale teraz zajmijmy się najważniejszym, czyli piwem. Podczas mojej wizyty, dostępne były na kranie cztery piwa uwarzone na miejscu oraz jedno z innego browaru, wybaczcie, ale z powodu zniszczonego telefonu, teraz nie pamiętam którego. Z miejscowych mogłem skosztować: Bohemia Goose 12 (jasny leżak), Bohemia Goose Dark (tmave), Bohemia Goose Wheat (pszeniczne) oraz Bohemia Goose Cherry (ciemne wiśniowe). Piwa można zakupić w pojemnościach 0,4 litra (wiśniowe 0,25 litra) oraz zamówić sobie deseczkę pięciu piw. Ja, na samym początku skorzystałem z tej ostatniej właśnie opcji.
 
 
Jak moje wrażenia? Powiem tak, dwunastka całkiem spoko, z fajną goryczką, zamówiłem potem większą miarkę. 
 
 
Ciemny lager taki średnio na jeża, tak samo jak pszeniczne. Natomiast wiśniowe, które myślałem, że będzie najgorsze, okazało się wybornym bardzo wyrobem. Powiem wręcz, świetne piwo. Jedno z lepszych piw z wiśnią jakie piłem. Dość pełne, wytrawne, ciekawie cierpkie, z przyjemną owocową goryczką. Także zamówiłem większą, tę ćwierćlitrową pojemność. 
 
 
Co do dwóch pozostałych piw, skłąniam się do stwierdzenia, że są to początki browaru i pewnie w ciągu najbliższych tygodni, ich jakość także wzbije się wysoko. Trzymam mocno kciuki.
 
Jako, że Bohemia Goose to browar restauracyjny, to można w nim także skosztować kuchni czeskiej i europejskiej. Spęcjalnością są, oczywiście, potrawy z gęsi i kaczki. Ja sam, byłem po obfitym obiedzie, więc tym razem podziękowałem. Obsługa lokalu męska, miła, mówiąca po angielska i dość wesoła i skora do rozmów. Przyjemny klimat.
 
Ogólnie rzecz ujmując, całkiem przyjemne piwne miejsce, w prawie samym centrum Pragi. Do tego dość rozsądne ceny. Polecam zawitać, choć dałbym trochę czasu ekipie, by dopracowali niektóre z piwnych pozycji. Na zdravi!

środa, 5 kwietnia 2023

Warszwaski Festiwal Piwa - edycja wiosna 2023 - fotorelacja

Dwa tygodnie temu, odbyła się kolejna edycja Warszawskiego Festiwalu Piwa. To była już 15 edycja. Aż trudno w to uwierzyć, bo dla mnie wydaje się, jakby to była z szósta lub siódma dopiero. Tak szybko mija ten czas od edycji do edycji, a jeszcze szybciej czas spędzony na samym festiwalu. 
 
Warszawski Festiwal Piwa, to tak naprawdę jedyna tego typu impreza. poza Świętem Warmińskiego Piwowara, na której chcę być zawsze, dlatego też i tym razem nie omieszkałem wybrać się do stolicy, by celebrować to święto piwa. 
 
Poniżej trochę zdjęć, które udało mi się zrobić, w czasie, kiedy mi się chciało jeszcze focić. Wspomnijmy to jeszcze raz. Wasze zdrowie!