czwartek, 29 lipca 2021

Z wizytą w Browarze Miedziowym 44 w Świnoujściu

Kolejnym przystankiem, po Międzyzdrojach, na mojej piwnej mapie, było Świnoujście, a w nim dwa browary. Zacznijmy od tego pierwszego, a mianowicie, od dziwnie (dla większości) nazywającego się Browaru Miedziowy 44 (lub Browar Miedziowe 44 - w różnych miejscach, różne nazwy).
 

Skąd taka nazwa? Ano, już wyjaśniam. Hotel, w którym mieści się browar i sam browar także, należą do koncernu KGHM, a wiadomo, że ten specjalizuje się w wydobyciu miedzi. Do tego, można było jakoś dojść. Ale 44? Nie, nie jest to liczba zaczerpnięta z 'Pana Taduesza' Adama Mickiewicza, a oznacza, ni mniej, ni więcej, liczbę wysp, na których położone jest miasto Świnoujście. Trzy z tych wysp są zamieszkane: Wolin, Uznam (większość mieszkańców tego nadmorskiego miasta, właśnie zamieszkuje tę wyspę) oraz Karsibów. Reszta, czyli 41 wysp, to wyspy niezamieszkane, znajdujące się w obrębie ścisłego rezerwatu.
 
No ale wróćmy, do browaru. Otwarty on został w 2017 roku i mieści się przy ulicy Uzdrowiskowej 15 i jest częścią Hotelu Interferie Medical Spa, którego zajmuje piwniczne pomieszczenia.
 
 
Jadąc do samego browaru, z Międzyzdrojów, otrzymałem telefon od Pawła Kowalczyka, głównego piwowara browaru, który dowiadując się, że nich się wybieram, zadzwonił do mnie i zaoferował zwiedzanie, plus miłe towarzystwo i historię browaru. Bardzo sympatyczne, nieprawdaż?
 
Przekraczając wrota browaru, na samym początku ma się dziwne wrażenie, że pomyliło się lokale. Otóż, ma się nieodparte wrażenie, że trafiło się do centrum rozrywkowego. Sam wystrój i wyposażenie lokalu, do tego predestynuje. Choć też są motywy beczkowe, jest dużo drewna i cegły. No, ale przecież w browarach najważniejszy jest sam browar i piwo.
 



Chwilę, po wstąpieniu do lokalu, przywitali mnie dwaj uśmiechnięci, mili i bardzo konkretni panowie, a mianowicie Marcel Tkaczonek i właśnie Paweł Kowalczyk. 
 
W browarze mamy zainstalowaną dwunaczyniową warzelnie o wybiciu 10 hektolitrów. Umiejscowiona jest ona naprzeciw baru i mieści się w pomieszczeniu za szkłem.
 




Reszta wyposażenia browaru, mieści się w innej części budynku, do której żeby się dostać, trzeba opuścić browar. Mamy tam skład słodu i chmielu, pomieszczenie ze zbiornikami fermentacyjno-leżakowymi, których jest 11 (9 o pojemności 9 hektolitrów i 2 o pojemności 20 hektolitrów). Mieści się tu także linia rozlewnicza. Browar część swego piwa butelkuje, które to butelki można zakupić na miejscu, a także w kilku lokalach i sklepach na terenie miasta Świnoujścia i okolic. 
 



 
No, ale przejdźmy do samego piwa. W dniu mojej wizyty, na kranie było 7 różnych piw. Ja skosztowałem pięciu, plus jedną niespodziankę, przygotowaną przez Pawła. Jako, że na barze, można zamawiać piwo w pojemnościach 200 i 500 mililitrów, ja skorzystałem z tej pierwszej opcji i na początek wziąłem cztery różne, a mianowicie: pils, pszeniczne, apa i milk stout. Muszę przyznać bez bicia, że wszystkie mnie ujęły. Zgodne ze stylem, bez wad, po prostu pyszne. Milk stout, subtelnie skontrowany słodyczą laktozy - tak to się, moi państwo, warzy. Marcel z Pawłem ochoczo mnie namawiali na truskawkowe, no i się ugiąłem i dostałem intrygującego milkshake z truskawkami, co mnie miło zaskoczyło, bo spodziewałem się coś na kształt 'lambika' z Witnicy. Po degustacji tej piątki, sięgnąłem ponownie po american pale ale , gdyż to piwo najbardziej mi przypasowało (super aromatyczne, super w smaku, super chmielowe i super orzeźwiające), a że pogoda w tym dniu była doskwierająca, więc wchodziło na miękko. Poza tą piątką, były jeszcze dwa piwa, ale jakie? Tera, wybaczcie, nie pamiętam.
 
 
Po degustacji 'Big 5', Paweł zaproponował jeszcze jedno piwo, swojej domowej produkcji, a mianowicie dość pysznego 'bałtyka', które zwieńczyło przemiłą wizytę w Browarze Miedziowym 44. 
 
Warto nadmienić, że w lokalu, także posilimy się. lista specjałów nie jest być może długa, ale konkretna. W jadłospisie, między innymi pyszna golonka, hamburgery, tatar i inne specjały. Sam nie jadłem, bo byłem świeżo po obfitym obiedzie w Prima Beer & Restaurant, ale z opinii znajomych mam prawo przypuszczać, że jest super. 
 
Podsumowując, świetne piwo w miejscu, które na pierwszy rzut oka, ni za bardzo z tym piwem się kojarzy, więc warto wejść głębiej, aż do baru, by się o tym przekonać. Miła obsługa i fantastyczni ludzi z pasją do piwa, a to się liczy. Oczywiście bardzo polecam wizytę w tym miejscu i konsumpcję znamienitych piw wychodzących spod ręki Pawła Kowalczyka. 
 
 
Wasze zdrowie!

poniedziałek, 26 lipca 2021

Z wizytą w browarze Prima Beer & Restaurant w Międzyzdrojach

Lipiec, to jeden z miesięcy, kiedy to większość krajan wybiera się na urlop. Tak też, w tym roku, było i w moim przypadku. Padło na północno-zachodni koniec Polski, czyli Świnoujście oraz niemiecką część wyspy Uznam oraz Rugię. Pod drodze z Warmii, tuż niedaleko Świnoujścia, mieści się mieści się mekka polskich gwiazd i celebrytów, słynąca z Alei Gwiazd i molo ... tak proszę państwa, chodzi o miejscowość Międzyzdroje. To właśnie w Międzyzdrojach, ulokował się jeden z najmłodszych polskich browarów. Chodzi o restauracyjny Prima Beer & Restaurant. 

Browar Prima, mieści się na parterze budynku hotelowo-apartamentowego Aquamarina Prima, który jest z lokalizowany przy ulicy Bohaterów Warszawy 16A. Jak wspominałem wyżej, jest to dość młody lokal. Został otwarty 1 maja tego roku. Właścicielami Prima Beer & Restaurant jest sympatyczne małżeństwo Sławomira i Andrzej Cieślik, a nad procesem warzenia czuwa, młody, ale bardzo ambitny piwowar Piotr Lewandowski, który by warzyć piwo w Międzyzdrojach, przeniósł się aż z województwa łódzkiego.

W restauracji, na samym końcu sali, w widocznym dla wszystkich gości miejscu, zlokalizowana została dwunaczyniowa warzelnia o wybiciu 10 hektolitrów, a tuż obok 3 zbiorniki fermentacyjno-leżakowe, także o pojemności 10 hektolitrów. Sprzęt dostarczyła znana polska firma Minibrowary.pl. 


 
Leżakownia, znajduje się - to rozwiązanie, zobaczyłem pierwszy raz w swoim browarnym życiu - zlokalizowana została w jednym z pomieszczeń podziemnego parkingu, To, niepozorne, ciasne pomieszczenie, mieści w sobie kolejnych sześć zbiorników, takich samych jak na górze w restauracji, czyli o pojemności 10 hektolitrów. 




Oferta browaru, to obecnie pszeniczne, pils, radler oraz stout. Piwa, które tego dnia były w karcie i które miałem okazję kosztować, zostały uwarzone jeszcze w Toruniu w Janie Olbrachcie, którego to piwowar szkolił Piotrka w technice warzenia. Piwa uwarzone w Toruniu, tak do końca mnie nie przekonały, jakkolwiek te miejscowe, dojrzewające w tankach, już tak. Pierwsze warzenie w Prima Beer miało miejsce 29 czerwca i obecnie, dwa pierwsze piwa uwarzone już w Międzyzdrojach, już leżakują, a są to pszeniczne i bursztynowe. Miałem okazję obydwu skosztować prosto z tanku i muszę przyznać, że zapowiadają się wyśmienicie, szczególnie bursztynowe, którego skosztowałem dwa kufelki. Warto na te piwa poczekać, naprawdę.  
 


 
Piwa w browarze można zamawiać jako deskę czterech piw w objętości 125 mililitrów, a także w pojemnościach 0,3 i 0,5. Pół litra piwa obecnie, to cena 9 PLN, więc bardzo rozsądna, jak na lokalizację, na sezon i tego typu miejsce. 
 
 

Ale Prima Beer, to nie tylko piwo, ale także wyśmienita i obfita kuchnia.  Korzystając z okazji, bo byliśmy głodni po długiej podróży, właściciele zaproponowali nam swoje wystrzałowe dania w postaci golonki i żebra. Tak też zrobiliśmy i po dość szybkim oczekiwaniu, oba specjały kuchni, pojawiły się na stole. To co ujrzały me oczy, oszołomiło mnie. Zresztą zobaczcie sami. A tekstura dań? Smak? Delikatność? Poezja moi państwo. W przypadku kuchni tanio nie jest, ale dania warte są swojej ceny.
 

 
Ogólnie rzecz ujmując, wizyta w Prima Beer & Restaurant, była miła, owocna, smakowita i interesująca. Jadąc ponownie do Świnoujścia, zajrzę ponownie, szczególnie, by skosztować tego, co nawarzył Piotrek w międzyczasie, a także by spróbować innych dań, chociażby pizzy z owocami morza, która także podobno wymiata na języku. Tu chciałbym podziękować właścicielom za miłe przyjęcie, piwowarowi za wycieczkę po zakamarkach browaru oraz towarzystwo i rozmowy przy stole. Naprawdę fajnie spędzony czas. Będąc w Międzyzdrojach, błagam nie szukajcie piwa Międzyzdrojowego (wiecie kto to warzy - kolejne klony i to dość drogie), odwiedźcie piwny przybytek co się zowie Prima Beer & Restaurant. Polecam!