czwartek, 12 września 2013

Ciechan - Shandy

Przedstawiam piwo Ciechan Shandy.



Zawartość ekstraktu: 11,0%.

Zawartość alkoholu: 2,0% obj.

Kolor: słomkowy, bardzo mocno mętny.

Zapach: słodko-kwaśny, wyraźne nuty miodowe i cytrynowe.

Smak: rześki, słodko-kwaśny, miodowo-cytrynowy, w tle bardzo delikatna słodowość.

Piana: średnio wysoko, błyskawicznie opada.

Pasteryzacja: nie.

Termin przydatności do spożycia: 45 dni.

Opakowanie: butelka 0,5l, zwrotna.

Producent: Browar Ciechan
 
Podsumowanie:

Dziś, za sprawą mojego olsztyńskiego kumpla Daniela, w ręce wpadła mi ostatnia nowość z Browaru Ciechan, czyli Ciechan Shandy. Piwo, a właściwie napój piwny, ma ładną słomkową barwę i jest bardzo mętne. Piana, hmm, no tu pojawia się na chwilę i zaraz szybko znika. Zapach piwa jest przyjemny, delikatny, rześki wręcz. Główne role grają tu nuty miodowe i cytrynowe. Smak jest odzwierciedleniem zapachu. Słodko-kwaśny, miodowo-cytrynowy. Przyznam szczerze, że jak na napój piwny, jak na shandy, to jest bardzo smaczne. Butelkę Shandy zdobi troszkę inna etykieta niż te, do których przyzwyczaił nas browar w Ciechanowie. Niby podobna do reszty, a jednak inna. Czuć lato, wakacje, Hawaje. Brakuje ... zamku ciechanowskiego i przyznam się, że mnie to troszkę zasmuciło. Kolorystycznie nawiązuje do barw miodu i cytryny oraz słońca, które kojarzy się z latem. Słowem podsumowania napój piwny całkiem smaczny.
 
Moja ocena: 
Kolor: - 9
Piana: - 2
Zapach: - 7
Smak: - 7
Etykieta: - 7

Ocena całościowa: 6,52/10 

Cena: 3,95 PLN [KRAINA PIW REGIONALNYCH - Olsztyn-Janowicza]
 
To jednak nie koniec wpisu, gdyż chciałbym coś więcej dodać na temat tejże nowości oraz ostatniego wypustu Pinty, czyli ce n'est pas IPA. Pamiętam, jak na początku lipca Pinta informowała o warzeniu swojego nowego piwa, czyli ich wersji biere de garde. Pamiętam szał na portalu społecznościowym, okrzyki zachwytu i tym podobne. Gdy doszło do degustacji, to się zaczęło, że nuda, że za słodkie, że brak goryczki, że jeszcze milion innych rzeczy. Kilka dni temu Browar Ciechan, poinformował także na tym samym portalu społecznościowym, że tamtego dnia wieczorem ogłosi swój nowy produkt. Pamiętam reakcję komentujących wpis. Prawie same wybuchy radości. Kilka godzin później nastąpiła wielka konsternacja i smutek. Tylko ja się pytam dlaczego? Przecież wiadomym jest, że Browar Ciechan nie był, nie jest i nigdy nie będzie browarem pokroju Pinty, AleBrowaru, Widawy, czy Artezana. Sam Marek Jakubiak nigdy też nie obiecywał, że będzie podążał tą samą drogą, co wyżej wymienione. Z tego, co pamiętam, to w wywiadzie kiedyś powiedział: 'My warzymy po prostu dobre piwo i nic więcej'. I tak właśnie jest. I tego oczekuje od Browaru Ciechan i myślę, że ten browar nigdy nie zaskoczy nas stylami fińskimi, francuskimi, czy innymi oraz nie uwarzy czegoś takiego jak np. Smoked Single Hop New Zealand India Pale Ale. Zostawmy to w kwestii choćby Pinty. Browar Ciechan, to porządny browar, który ma swoją politykę i wpasowuję się w pewien model biznesowy. To tak samo, jak nie oczekujemy od przypuśćmy Seata, że wypuści nam auto w stylu Ferrari, czy Lamborghini. Tego typu auta zostawmy tym markom. Co też nie znaczy, że wspomniany Seat wypuszcza kiepskie modele. Dla mnie właśnie wyznacznikami Ferrari i Lamborghini w polskim piwowarstwie są Pinta, AleBrowar, czy Artezan, a Ciechan to taki właśnie Seat. Jestem przekonany, że Marek Jakubiak, w Browarze Ciechan wypuści jeszcze kilka innych nowości, które nie do końca wpadną w gusta niektórych piwoszy, ale w końcu zadajmy sobie także pytanie. Czy to nasz piwoszy biznes, czy Marka Jakubiaka. Sądzę, że tego drugiego, co mu zresztą się bardzo dobrze kalkuluje, a piwosze, dzięki rewolucji piwnej w Polsce mają w końcu wybór między piwnym Ferrari, a piwnym Seatem, czy nawet między piwnym Deawoo Tico i to jest chyba najwspanialsza wiadomość. Tak, czy siak, myślę, że Browary Regionalne Jakubiak, prędzej czy później w jednym ze swoich browarów będą wypuszczać jakąś specjalną linii luksusowych piw, które przypasują nawet najwybredniejszemu piwoszowi, czego sobie i wam z całego serca życzę :) 

14 komentarzy:

  1. Idealne podsumowanie ostatnich wydarzeń ;D Co do Shandy, nie mogę nigdzie tego dostać O_o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podsumowanie się spodobało :) Co do Shandy, to dziś pojawiło się dopiero w Olsztynie, dlatego zakupiłem. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. dobry tekst. kropka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubie radlerów. Piwo z sokiem -robię sobie sam. Piwo z miodem-także(50ml miodu pitnego i mamy boski napój). Oczywiście spróbuję -bo czemu by nie. Ale to nie mój target. Natomiast plusem jest to że nie jest to kolejny sztuczny potwór-którego wypić się nie da. Wada-że wypuścili to po wakacjach... A było trochę upalnych dni..
    javiki

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam jednakowoż wrażenie, że jak na shandy, to premiera ciut spóźniona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał, można mieć takie wrażenie, choć myślę, że Marek Jakubiak sobie akurat to dobrze obliczył ;) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. dobrze zrobili, w sezonie było pełno reklam wszyscy wrzucili na rynek podobne produkty i bili się o półkę. A tu niespodzianka niepasteryzowany i inny od wszystkich z lemoniadą miodowo-cytrynową Ciechan Shandy :) w dodatku bardzo dobrze smakuje...już nie potrzebna reklama, koncerny zrobiły swoje

      Usuń
  5. Gratulacje Panie Tomku,
    Prowadzi Pan jeden z niezlicznych OBIEKTYWNYCH blogów piwnych, tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  6. napój smakuje bardzo dobrze, jak domowy miód z cytryną. Dużo smaczniejszy niż te standardowe radlery. Może dlatego ze nie jest pasteryzowany?

    OdpowiedzUsuń
  7. Shandy to bardzo dobre piwo, bardzo smaczne i kojarzy się z wakacjami. A co do prób warzenia piw przez regionalne browary, które są produkowane przez inne, zagraniczne browary, to w zupełności się zgadzam. Warto cenić swoją markę i robić to, co robi się dobrze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. No Ku**a w końcu nie tylko o samym piwie:) Dobry teksty, Tomku podążaj tą drogą, nie mowie byś jak Bartek Nowak od razu rezygnował z degustacji ale piwnej "publicystyki";-) też się trochę przyda. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę taka lemoniadka, ale w sumie fajnie że się pojawiła. Na pewno będę piła latem

    OdpowiedzUsuń
  10. Zakupiłem ostatnio w Żabce w ramach promocji "Kup 2 za 6.50".
    Degustibus non est disputandum. Jak dla mnie najgorszy radler jaki piłem do tej pory. Może to kwestia połączenia - radlery cytrynowe odbieram znacznie lepiej, piwa miodowe też pijam. Tu zaś nabyłem 2 piwa, a nie mogłem zmęczyć nawet ćwierci jednej z butelek.
    Ostatecznie popieram jeden z powyższych komentarzy, iż najlepiej kupić zwykłe piwo i "radlera" zmajstrować sobie samemu, wtedy tak naprawdę jesteśmy w stanie dopasować jego wariant idealnie pod własne kupki smakowe, a i taniej to wychodzi - piwo z innym kupionym sokiem (który będzie raczej tańszy) zmieszać możemy wtedy w dowolnej proporcji, uzyskując taki % jaki chcemy

    OdpowiedzUsuń