niedziela, 8 września 2013

PINTA - ce n'est pas IPA

Przedstawiam piwo PINTA ce n'est pas IPA.



Zawartość ekstraktu: 14,0%.

Zawartość alkoholu: 5,3% obj.

Kolor: bursztynowy, mętny.

Zapach: intensywny, słodki, owocowo-drożdżowy, w tle nutki karmelowe.

Smak: słodki, słodowy, owocowy, w tle lekki karmel oraz kasztany.

Piana: biała, dość wysoka, średnio gęsta, dość szybko znika.

Pasteryzacja: tak.

Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy.

Opakowanie: butelka 0,5l, bezzwrotna.

Producent: Browar Na Jurze dla PINTA


Podsumowanie:

Minęło już dobrych kilka dni od premiery nowego piwa od Pinty, więc nadszedł najwyższy czas na moją subiektywną ocenę ich piwa uwarzonego w stylu Biere de Garde, czyli ce n'est pas IPA. Sama nazwa w tłumaczeniu na język polski to 'to nie jest IPA'. Nigdy w życiu nie piłem piwa Biere de Garde i byłem go bardzo, ale to bardzo ciekawy. Smaczku dodawał fakt, że 'pintowcy' warzyli to piwo w dniu moich urodzin oraz święta narodowego Francji, czyli 14 lipca. Wcześniej troszkę o nim poczytałem, dzięki czemu wyrobiłem sobie też pewne zdanie o nim. Piwo ma ładną bursztynową barwę. Jest mętne. Piana piwa ... wiem, wiem, użyłem niewłaściwego szkła do tego piwa ... nie uraczyła mnie ani gęstością, ani trwałością. W zapachu słodkie, mocno owocowo-drożdżowe. Przyznam szczerze, że z początku, bardzo mi to piwo przypominało sahti Pinty, czyli Koniec Świata. Nadal mam wrażenie, że w tej kwestii piwa są do siebie podobne. Ce n'est pas IPA jest na pewno słodsze. W smaku także słodkie, mocno owocowe, delikatnie karmelowe, z wyczuwalnymi, choć to może autosugestia, kasztanami maroni, które często jadam odwiedzając jesienią mojego ojca, który mieszka w Bazylei, gdzie wtedy te pieczone kasztany można dostać na każdym rogu.Piwo jest mocno nagazowane. Butelkę oblepia bardzo, ale to bardzo ładna etykieta. Widać, że chłopaki z Pinty, od momentu wprowadzenia na rynek Oto Mata IPA, idą w troszkę innym kierunku. Niby wszystko jest tak samo, ale inaczej. Tło nie jest już jednolite. Tu mamy feerię barw i elementów. Jest obrus, idylliczny obraz dawnej francuskiej wsi, który kształtem i kolorami przypomina troszeczkę ser. No jest pięknie i przyjemnie i jak to ładnie się prezentuje na półce sklepowej. Dodatkowo ostatnie wypusty etykiet Pinty wzbogacone zostały o zalecaną temperaturę serwowania, zalecane szkło i przykłady pasujących do danego piwa potraw. C'est magnifique można by rzec. Ogólnie rzecz biorąc, ja sam bardzo, ale to bardzo zadowolony jestem z ce n'est pas IPA. Dla mnie pierwsza czwórka piw od Pinty w ofercie. To co, że jest słodkie, że mocno treściwe, że mocno nagazowane, że bez goryczki. Takie właśnie miało być i tego od tego piwa oczekiwałem i się nie zawiodłem. Piwo bardzo, ale to bardzo ciekawe i dobre.

Moja ocena: 
Kolor: - 10
Piana: - 6
Zapach: - 8
Smak: - 9
Etykieta: - 10

Ocena końcowa: 8,39/10

Cena: 8,10 PLN [KRAINA PIW REGIONALNYCH - Olsztyn-Janowicza]

5 komentarzy:

  1. Mi też bardzo smakowało. Kompletnie nie rozumie tego całego "hejta" zaraz po premierze piwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jesienią mojego ojca mojego ojca" chyba wkradła się jakaś pomyłka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie staram się oceniać tego piwa pod tyloma kątami, szczególnie pod kątem podobieństwa do pierwowzoru. Zawsze zadaję sobie jedno pytanie. Czy kupiłbym sobie to piwo jeszcze raz? Nie. Czy kupiłbym to piwo żonie? Tak.
    Pozdrawiam Piwermania

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi to piwo smakowało. Ale moja sympatia kierowana jest prostym faktem, że to piwo smakowało podobnie do mojego belgian blond ale. I tak się zastanawiam co ja popaprałem ważąc swoje piwo.

    OdpowiedzUsuń