Kolejne 'podróżowe' piwo zawitało do mnie na blog. Tym razem za sprawą mojego serdecznego kumpla Jurka (Sok z Jednorożca), które ostatni swój urlop spędził w Indiach oraz Nepalu. Z tego drugiego kraju przywiózł mi właśnie prezent w postaci piwa ... i to dość dużego piwa. Tym piwem był Everest Premium Lager Beer z nepalskiego browaru Mt. Everest Brewery Ltd.
Ekstrakt
piwa nieznany niestety, zawartość alkoholu to 5,%. Wlane do butelki o pojemności 650 ml. Butelka, jak mi tłumaczył Jurek, jak wszystkie inne w Nepalu, dość mocno porysowana, co sprawia wrażenie ogromnego brudu i starości.
Piwo - hmmm - no nie jest to mistrzostwo piwowarstwa niestety. Piwo ma złotą barwę, ale jest dziwnie mętne. Niezbyt mocno, ale jednak. Piana, to najmocniejszy punkt tego piwa. Wysoka, bujna, dość gęsta i dość długo utrzymuje się w szklance. Zapach piwa, to słodowość przepleciona dość wyraźnymi nutami ... DMS'u oraz delikatnymi alkoholowymi. Smak to także głownie słodowość oraz kwaskowe nuty. Na finiszu minimalna, tępa goryczka. Wysycenie dość wysokie.
Ogólnie rzecz biorąc, bardzo fajna ciekawostka, za którą jeszcze raz serdecznie dziękuję Ci Jurek, jakkolwiek nie jest to piwo, które chciałbym powtórzyć. Bardzo przeciętny lager, że tak delikatnie to ujmę. No, ale tez zbyt wiele od piwowarstwa nepalskiego nie oczekiwałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz