Ostatnio obiecałem wam, że w następnym odcinku Kącika Piwnego Melomana będzie coś ciężkiego zza naszej zachodniej granicy. Słowa dotrzymuje i przedstawiam kompilację 'Mad Butcher / Eternal Devastation' super grupy z Niemiec, czyli Destruction. 'Mad Butcher' to EP'ka, a 'Eternal Devastation' to drugi pełny album w historii zespołu. Znam te combo już ponad 23 lata i cały czas mi sprawia niesamowitą przyjemność słuchanie tego wydawnictwa.
EP'ka 'Mad Butcher' została nagrana i wydana przez Steamhammer / SPV w 1987 roku. Album 'Eternal Devastation' natomiast to produkcja z 1986 roku, także wydana przez Steamhammer / SPV. Ja w swoich zbiorach mam CD zawierające te dwa wydawnictwa. Jest to wznowienie wydania Steamhammer /SPV z 1988 roku, o numerze SPV 85-1860.
Skład Destruction na 'Mad Butcher' to: Marcel Schrimer vel Schmier (bas i wokal), Mike Sifringer (gitara) Harry Wilkens (gitara) oraz Oliver Kaiser vel Olli
(perkusja). Skład z wcześniejszego 'Eternal Devastation' kształtował się tak: Marcel Schrimer vel Schmier (bas i wokal), Mike Sifringer (gitara) oraz Thomas Sandmann vel Tommy
(perkusja).
Combo EP-ki i albumu jest naprawdę świetne. Troszkę nie rozumiem, czemu wcześniejszy 'Eternal Devastation' został umieszczony po późniejszym 'Mad Butcher', no ale przejdźmy do muzy. 'Mad Butcher' niszczy od samego początku, a to za sprawa tytułowego numeru. Numer ten kończy przyjemnie zagrana zajawka znana nam z serii filmów 'Różowa Pantera'. Potem mamy genialny cover amerykańskiej grupy The Plasmatics o tytule 'The Damned'. Naprawdę genialna kompozycja. Kolejne dwa numery to 'Reject Emotions' - ciekawa 'traszowa' ballada oraz instrumentalny 'Tha Last Judgement'. No, a zaraz potem do naszych uszu docierają pierwsze dźwięki mojego ulubionego albumu, czyli 'Eternal Devastation'. Dźwięk gitar, głos Schmier'a i ten genialny rytm. Ta płyta niszczy. Zmiany rytmów, riffy Sifringera i ... no totalna jazda bez trzymanki. Kawałki 'Curse the Gods', 'Confound Games' i 'Life Without Sense' to istne klasyki w historii 'niemieckiego fraszu', jak mawia mój kumpel Franek Szatanek. W pierszych numerach niszczące są szczególnie partie gitary pod koniec każdego z nich. Mistrzowska jazda, którą genialnie wspomaga bas Schmier'a i perka Tommy'ego. Totalne zniszczenie naszych delikatnych uszu. W 'Life Without Sense' miażdżą szczególnie momenty ... refrenu, że tak to nazwę. W utworach 'United by Hatred' i 'Eternal Ban' Sifringer znowu czaruje genialną, lekko chropowatą wirtuozerią. Szybka, rytmiczna perkusja, jak rozpędzony parowóz, tylko smaczku tymże fenomenalnym kompozycjom. Przedostatni numer to 'Upcoming Devastation', który ja sam dałbym na początek tego albumu, zwiastuje totalne instrumentalne zniszczenie, które smakuje tym bardziej, im szybciej zbliża się ku końcowi. Album wieńczy bardzo przyjemny 'Confused Mind', który szyderczo się kończy i który to zostawia troszkę niedosytu. Słuchacz odczuwa wielki żal, że to już koniec. Na szczęście, w zbiorach mam jeszcze combo 'Sentence of Death / Infernal Overkill'.
Płyta brzmi bardzo ciekawie. Chropowatość dźwięków, zzagrobowy wokal Schmier'a, cudownie, miękko brzmiąca perkusja. No coś, co fanatycy thrash metalu lubią najbardziej. Krążka słucha się naprawdę miło. Naprawdę genialne kompozycje niemieckich 'traszowców'.
Płyta brzmi bardzo ciekawie. Chropowatość dźwięków, zzagrobowy wokal Schmier'a, cudownie, miękko brzmiąca perkusja. No coś, co fanatycy thrash metalu lubią najbardziej. Krążka słucha się naprawdę miło. Naprawdę genialne kompozycje niemieckich 'traszowców'.
Polecam, moi drodzy znajomi i przyjaciele, wskoczenie na mojego 'chomika' i posłuchanie czołowych przedstawicielu niemieckiej sceny metalowej. Folder z utworami Destruction chroniony jest hasłem, które udostępniam po wcześniejszym skontaktowaniu się ze mną:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz