Przedstawiam piwo PINTA ŻytoRillo.
Zawartość ekstraktu: 14,0%.
Zawartość alkoholu: 5,3% obj.
Kolor: ciemnobrunatny, mętny.
Zapach: intensywny, lekko palony i popiołowy, wyraźne nuty chmielowe, głównie iglastość i żywiczność.
Smak: treściwy, oleisty, lekko palony i wyraźnie popiołowy, w tle i na finiszu wyraźna, długo zalegająca goryczka.
Piana: beżowa, wysoka, średnio gęsta, średnio pęcherzykowa, opada w wolnym tempie.
Pasteryzacja: tak.
Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy.
Opakowanie: butelka 0,5l, bezzwrotna.
Producent: Browar Na Jurze dla PINTA
Podsumowanie:
Po hucznej premierze ostatnich nowości Pinty, które miały miejsce w ostatni koniec tygodnia, w końcu i ja dorwałem te już dość szumne nowalijki. A mowa tu o dwóch żytnich piwach. Ja na pierwszy ogień wziąłem black rye IPA o ciekawej nazwie ŻytoRillo. Troszkę zatrzymam się na nazwie tego piwa. Powstała ona z połączenia łowa żyto i dwóch ostatnich sylab nazwy użytego w piwie amerykańskiego chmielu Amarillo. Gro osób mówiących o tym piwie, kosztujących to piwo, itp. mówi żytorillo. Wybaczcie mi proszę, ale ja będę mówił 'żytorijo', gdyż amarillo to hiszpańskie słowo (znaczy żółty), które czyta się 'amarijo', tak jak 'Majorka', a nie Mallorka, czy choćby 'Iker Kasijas', a nie Iker Casillas. Wiem, że Amerykanie wszystko amerykanizują (mieszkałem tam ponad rok i to nie na Jackowie, czy Green Point) i na przykład zamiast Kowalski mówią 'Kołalski' i twierdzą, że mówią dobrze. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale ja właśnie tak będę nazywał to piwo ... ŻYTORIJO! No dobra, ale wróćmy do piwa. Piwo ma ciemnobrunatna barwę i jak na tego typu piwo, moim zdaniem jest ciut ciut za jasne. Piana całkiem przyjemna, dość długo ciesząca oczy piwosza. W zapachu piwo jest bardzo intensywne i całkiem przyjemne, choć nie do końca zbalansowane. W smaku, główną rolę gra popiołowość i goryczka. Goryczka ta jest dość mocna, strasznie długo zalegająca i ciut męcząca niestety. Gorycz zalega nawet kilka minut po przełknięciu ostatniego łyka. Piwo jest treściwe i wyraźnie oleiste. Wysycone dość wysoko, moim zdaniem zbyt wysoko. Butelkę ŻytoRillo oblepia ładna, choć niespójna etykieta. Jest to tak naprawdę jedyna etykieta piwa od Pinty, która mi nie podchodzi, a to za sprawą zielono-chmielowego paska, który moim zdaniem dość mocno zaburza całość i drażni troszkę oczy. Poza tm wszystko na najwyższym poziomie. Ogólnie rzecz ujmując piwo jest dobre, ale jakoś mocno nie ujęło mnie. Szacunek za pomysł chłopaki, za kolejną rewolucyjna cegiełkę na polskim rynku piwnym, jakkolwiek tym razem mojej duszy aż tak mocno nie zachwyciliście.
Moja ocena:
Kolor: - 7
Piana: - 8
Zapach: - 7
Smak: - 6
Etykieta: - 7
Ocena końcowa: 6,84/10
Jest już w sklepach?
OdpowiedzUsuńJest, jest, od kilku dni.
UsuńSzczerze to się nie spodziewałem nawet lekkiego pojazdu. Najwidoczniej każdy ma swój gust.
OdpowiedzUsuńPiłem z kija, chyba trochę przekombinowane, owszem, ciekawe, pouczające, do zapamiętania, ale tęsknił chyba nocami nie będę.
OdpowiedzUsuńZielony pasek na etykiecie to nawiazanie do ataku chmielu. Moim zdaniem uzasadnione, bo niestety wrazenie mialem, jakbym pil atak chmielu z niewielka dolewka zytniego. Troche forma tresc przerosla. Moje zdanie.
OdpowiedzUsuńNie czuć tego żyta niestety. Właśnie popijam czytając różne opinie. Dla mnie dominują tu nuty palone, kawowe plus bardzo mocna goryczka. Jakoś tego Amarillo tu nie wiele... Dobre, ale za miesiąc będę pamiętał już tylko że było wściekle chmielowe
OdpowiedzUsuńwedług mnie piwo wyśmienite. połączenie goryczkowej IPY ze słodem żytnim wręcz rewolucyjne. wcześniej takiego piwa nigdy nie próbowałem. oczywiście kwestia gustu, ale dla mnie jest to chyba najlepsze polskie piwo rzemieślnicze.
OdpowiedzUsuńDla mnie to nr 1 z Pinty (obok Ataku Chmielu) i chyba w ogóle najlepsze piwo,akie próbowałem.
OdpowiedzUsuńDla mnie też jest to jedno z lepszych piw jakich próbowałem :)
OdpowiedzUsuń