piątek, 19 lipca 2013

Kącik Piwnego Melomana - VADER - Future of the Past

W kolejnym odcinku Kąciku Piwnego Melomana, chciałbym przedstawić kapelę z mojego rodzinnego Olsztyna. Najsławniejszą polską grupę muzyczną na świecie. Proszę państwa, przed wami Vader. Mimo mojego wielkiego szacunku dla tejże grupy, dokonań zespołu i wszystkiego co się z tym wiąże, utwory Vader, poza kilkoma wyjątkami, nie były nigdy czymś, co miażdżyło moje uszy i mój mózg. Jakkolwiek Peter z ekipą zawsze miał genialna smykałkę do grania cover'ów, które zawsze uwielbiałem. Zawsze też uważałem i nadal uważam, za grupę, która cover'y gra najgenialniej na świecie i dlatego dziś przed wami ich płyta z cover'ami inspirujących grupę kapel. oto 'Future of the Past'. Rzec jeszcze warto, że kapelę, którymi inspirował się Peter i spółka, to także moje ulubione kapele, no nie wszystkie, ale większość.

Album nagrywany był podczas kilku sesji na przełomie lat 1994-1996 i wydany został przez KOCH International w 1996 roku. Ja w swojej kolekcji mam remastera Metal Mind Productions z 2002 roku o numerze MMP CD 0153.
 

Skład grupy na tym albumie tworzą: Piotr Wiwczarek 'Peter' (wokal, gitara), Jarosław Łabieniec 'China' (gitara), Leszek Rakowski 'Shambo' (bas) oraz Krzysztof Raczkowski 'Docent' (perkusja). Gościnnie na albumie wystąpili Cezary Augustynowicz 'Cezar' z Christ Agony oraz Grzegorz Skawiński z Kombi.
  

Jak już napisałem wyżej Vader cover'y grał genialne i taka jest cała płyta. Otwiera ją 'Outbreak of Evil' grupy Sodom z mojej ulubionej EP'ki grupy, czyli z 'In the Sign of Evil'. Zagrany perfekcyjnie. Jak widzimy, sam początek znamionuje nam, że będziemy w dalszej części mieć już tylko ostrą jazdę. Drugi cover, to jedna z klasyk wszech czasów jeśli chodzi o metal, czyli 'Flag of Hate' Kreatora z najlepszego albumu, moim zdaniem, grupy, czyli 'Endless Pain'. Trzeci i piąty cover, to ... no co ja będę wam tu gadał i tłumaczył. To moi drodzy kawałki Terrorizer, czyli 'Storm of Stress' i 'Fear of Napalm', o których pisałem w jednym z odcinków KPM. Te dwa kawałki rozdziela 'Death Metal' grupy Possessed z płyty 'Seven Churches'. Pamiętam, jak mój serdeczny przyjaciel Grzesiek, puścił mi pierwszy raz Possessed i 'Seven Churches', to myślałem, że włączył Mike Oldfield'a, bo intro przypomina 'Dzwony Rurowe'. No ale wrażenie szybko minęło, gdyż potem była już tylko miazga. Szósty numer to kawałek grupy Dark Angel 'Merciless Death', za którym ja sam, jak i za wszystkimi dokonaniami grupy, niezbyt przepadam. Siódemka to mój ukochany Celtic Frost i 'Dethroned Emperor' z mojego ulubionego mini albumu 'celtików', czyli 'Emperor's Return'. Ach, Vader nieźle tu niszczy, uwielbiam! Po tym uwielbieniu wchodzi kolejny klasyk w wersji Vader, czyli 'Silen Scream' Slayer z albumu 'South of Heaven'. W tym etapie 'Future of the Past' mamy już naprawdę ostre ciary na całym ciele. Dziewiąty numer to 'We Are the League', grupy, której nigdy nie lubiłem i szczerze mówiąc zawsze dziwiłem się Peterowi, że on to uwielbia. No ale, de gustibus ... Następny kawałek to ... dla mnie było wielkie zaskoczenie. To kawałek Depeche Mode, który wyszedł rok wcześniej niż 'Future of the Past', na singlu 'An Act of Darkness / I.F.Y.'. Zawsze wiedziałem, że spora grupa zaciętych metalowców słuchała Depeche Mode, ale tak naprawdę niewielu się z tym obnosiło. No Vader zagrał genialnie 'I feel You', mega kawałek z albumu 'Songs of Faith and Devotion. W tym wypadku dla mnie cover Vader przebił genialnością oryginał 'depeszów'. Po prostu fenomenalny utwór. Ostatni numer na albumie to 'Black Sabbath' grupy Black Sabbath z płyty 'Black Sabbath' 3 razy Black Sabbath! Także genialnie zagrane z cudowną gitarą 'Skawy'. Jako bonus, na wydaniu Metal Mind Records, dodany został utwór, a właściwie hymn, grupy Kat, czyli 'Wyrocznia'. Tu niestety w wersji angielskiej, co poniekąd rozumiem, ale nie do końca mi się to podoba. Choć akurat ten kawałek w wykonaniu Vader słyszałem już w kilku wersjach, po polsku i po angielsku, śpiewany przez Petera, czy choćby Oriona. 
 
Albumu naprawdę się fajnie słucha i czas spędzony z krążkiem dość szybko mija. jedyną wadą tego albumu, a może wydania Metal Mind Records, to słaba jakość nagrania, moim zdaniem oczywiście. Dla mnie na albumie brak dynamiki, troszkę tu wszystko za łagodne jest. Brakuje po prostu Scott'a Burns'a. Gdyby to on nagrywał i miksował, to jestem pewien, że wyszedł by majstersztyk. Choć i tak oczywiście jest super.

Wszystkich moich przyjaciół i kumpli, którzy chcą posłuchać jak Vader gra cover'y, zapraszam na mojego 'chomika'. Album chroniony jest hasłem, które udostępniam po wcześniejszym kontakcie z moją skromną osobą:

W przyszłym tygodniu też będzie ostro, ale coś bardziej spod znaku punk / hc. Zapraszam!

3 komentarze:

  1. Jeden z moich pierwszych kompaktów w kolekcji :) mam duży sentyment do tej płyty :) a covery Terrorizera kruszą zęby!

    pozdrawiam,
    Adrian

    OdpowiedzUsuń
  2. Dark Angel, nie Death Angel ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. racja panie Jakubie, racja :) Mea Culpa, ale cóż mam zrobić, jak te dwie kapele zawsze mi się myliły i jak widać mylą dalej :) Już zmieniam i pozdrawiam :)

      Usuń