piątek, 5 lipca 2013

Kącik Piwnego Melomana - VOIVOD - Angel Rat

W dzisiejszym odcinku Kącika Piwnego Melomana grupa, którą strasznie uwielbia mój olsztyński przyjaciel Grzesiek. Ja zresztą także obecnie bardzo ją lubię. O który to zespół chodzi? Ano proszę państwa, mowa będzie o Voivod, a dokładniej o ich albumie 'Angel Rat'.

Pamiętam, że jak pierwszy raz usłyszałem Voivod i te połamane techniczne dźwięki, to stwierdziłem, że to nie dla mnie, a nasz wspólny kumpel Darek powiedział wręcz Grześkowi: 'Nie puszczaj mu tego. On tego nie zrozumie.'. A było to moi drodzy jakieś 23 lata temu. Od tego czasu wiele się zmieniło i sam od kilkunastu dobrych lat jestem wiernym fanem tej kanadyjskiej kapeli. Dziś wybrałem 'Angel Rat', choć moimi ulubionymi albumami Voivod są 'Dimension Hatross' oraz 'Nothingface', jakkolwiek te mam tylko na winylach, więc zarzucam co innego.

Album został nagranyna przełomie lat 1990 i 1991 i został wydany przez MCA Records w 1991 roku. Ja u siebie w płytotece mam wydanie Metal Mind Productions o numerze MASS CD 1447 DG, numer kopii 0137.
 

Skład Voivod na 'Angel Rat' to: Denis Belanger vel Snake (wokal), Denis D'Amour vel Piggy (gitara; R.I.P.), Yean-Yves Theriault vel Blacky (bas) oraz Michel Langevin vel Away (perkusja). Zaraz po nagraniu materiału na płytę Blacky opuścił zespół i już w sesji zdjęciowej do albumu nie przystąpił. Wrócił po kilkunastu latach i obecnie zasila ponownie Voivod.
  

Album, jak to w większości kapel grających ciężkie odmiany metalu, otwiera krótkie intro, a zaraz po nim wchodzi bardzo energetyczna i szybka 'Panorama'. Utwór naprawdę daje kopa i zachęca do dalszej podróży po albumie. Jako drugi wchodzi 'Clouds in my House'. Kawałek także przepełniony energią, ale taką relaksującą. Kolejne dwa numery to moje największe miłości na tym albumie, czyli 'The Prow' oraz 'Best Regards'. W obu tych numerach możemy dostrzec kompozytorski geniusz Piggy'ego. Mnie te utwory po prostu niszczą. Kolejny ciekawy numer, czyli 'Twin Dummy' jest tylko prelekcją do tego, co zaraz po nim się wydarzy. Tym wydarzeniem jest tytułowy, delikatny, ale jakże piękny 'Angel Rat'. Jestem w 100% przekonany, że nawet Ci, którzy nie lubią metalu, będą tym numerem zachwyceni. Takie to troszkę falowanie w pokręconej 'wojwodowskiej' czasoprzestrzeni. Zawsze odczuwam żal, gdy ten numer się kończy, szczególnie że następny, czyli 'Golem' nie jest moim ulubionym. Za to trzy kolejne piosenki, czyli 'The Outcast', 'Nuage Fractal' oraz 'Freedom' także łechtają przyjemnie moje muzyczne podniebienie. Szczególnie 'Freedom', który także jest nieco ckliwy i odprężający, jak tytułowy utwór. Nie wiem, może ja się starzeje, ale uwielbiam takie kawałki Voivod. Wieńczy utwór 'None of the Above', który bardzo pasuje tu na zakończenie. Po tym numerze, wstajemy z fotela z uśmiechniętą miną i poczuciem miło spędzonego czasu.

Płyty słucha się naprawdę przyjemnie. Nie jest to może apogeum grupy, ale i tak album warty jak największej uwagi 

Brzmieniowo nie do końca jestem przekonany. Dla mnie nagrana jest za głośno i instrumenty zbyt mocno nachodzą na siebie, ale to może wina wydania Metal Mind Productions.

Jeśli chcecie, moi drodzy znajomi, zapoznać się z tym co jest na tej płycie, to zapraszam na browarnikowego 'chomika'. Album chroniony hasłem. Hasło = kontakt ze mną:

Za tydzień natomiast, zapraszam was na spotkanie z genialną, ale mało znaną, polska płyta z lat 70-ych. Serdecznie zapraszam.

2 komentarze:

  1. "On tego nie zrozumie". Tak było. Grzebiesz w starożytnych archiwach naszej metalowej znajomości :). Dario niestety postawił miłość do browaru ponad muzyczne fascynacje. Voivod strasznie lubię od ponad ćwierć wieku. Numerem jeden zawsze jednak była dla mnie Dimension Hatross. Angel Rat jest fantastyczną płytą o poziomie nieosiągalnym dla większości kapel. Browarniku, zrozumiałeś po latach i to jest najważniejsze. Stay heavy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doktorze G.! Są sprawy o których się nie zapomina na wieki. Jest też muzyka, do której trzeba dorosnąć by zrozumieć :) Pozdr \m/

      Usuń