Jako, że dziś piątek, to czas na kolejny odcinek Kącika Piwnego Melomana, czyli KPM. Płytą, która dzisiaj zagościła w moim kąciku jest album projektu APHEX TWIN o tytule '... I Care Beacuse You Do'. Z muzyką Richard'a D. James'a, który właśnie kryje się pod nazwą Aphex Twin (również AFX, Caustic Window, Polygon Window, GAK, Power-Pill, Q-Chastic i innymi jeszcze), zetknąłem się pod koniec 1995 roku. Wtedy, jako dwudziestolatek i niepokorny miłośnik ciężkich brzmień (metal/punk/hc), pewnego jesiennego dnia odwiedziłem swojego bardzo dobrego przyjaciela z osiedla - Borysa, u którego często spędzało się wieczory właśnie na słuchaniu muzyki i męskim gadaniu o wszystkim i o niczym. Borys, także fan ciężkich brzmień, od pewnego czasu zaczął puszczać mi płytę 'Lifeforms' grupy Future Sound Of London, która strasznie mi się spodobała. Zakochałem się w jednym numerze z tego albumu. Chodzi o pierwszy kawałek z drugiego CD, czyli 'Domain'. I tak przychodząc do Borysa, zawsze prosiłem o to, by mi ten, jakże fantastyczny numer puścił. Jednakże tego dnia, o którym piszę wcześniej, Borys stwierdził, że zanim puści mi 'Domain', puści mi coś jeszcze lepszego. Stwierdziłem lekko zażenowany, że nie może być nic lepszego od 'Domain'. Nie dał za wygraną i włączył mi kawałek, po przesłuchaniu którego 'Domain' zszedł na drugi plan. A chodzi tu o 'Alberto Balsam' z albumu '... I Care Because You Do' właśnie. Tak zaczęła się moja prawdziwa przygoda z Richard'em D. James'em i nowymi brzmieniami, która trwa do dziś. Mimo faktu, iż ta płyta nie jest moją ulubioną w dorobku Ryśka (tak popularnie mówi się o Richard'zie D. James'ie), to jest na pewno przełomowym albumem w moim życiu, dlatego właśnie dziś kilka słów o nim.
Płyta została wydana w 1995 roku. Na album składa się 12 numerów, z których każdy jest jakże inny od siebie, ale które tworzą pewną, może nie zgrabną, ale na pewno spójną całość. '... I Care Because You Do' to trzeci album Aphex Twin i jest on znacznie różny od dwóch poprzednich, czyli 'Selected Ambient Works 85-92' (jedna z moich ulubionych płyt ever) oraz 'Selected Ambient Works II', które były bardzo ambientowe i dość zrównoważone stylistyczne i dość proste, co nie znaczy, że nie genialne. Dzięki nim Rysiek zyskał miano 'geniusza ambientu'. '... I care Because You Do' to dużo acid'owych dźwięków, także rytmy wydobywane z automatów perkusyjnych, syntezatorów analogowych. Ogólnie rzecz mówiąc, jak to mówi Borys, dużo 'stuku-puku'. To prawda, na samym początku może to męczyć, jakkolwiek po kilkukrotnym przesłuchaniu, te 'stuku-puku' zaczyna być poezją, która rozpościera swoje pejzażowe piękno przed naszymi uszami. W to wszystko wplątane są wątki ambientowe i cudowne tła, które dopełniają całość. Sam nazywam Ryśka 'mistrzem teł'. Usłyszeć możemy to już w pierwszym kawałku, czyli 'Acrid Avid Jam Shred'. Utwór rozpoczyna się niezbyt kusząco i nie zachęca może do przesłuchania całego albumu, ale mniej więcej w połowie, Rysiek raczy nas właśnie swoim jakże cudownym ambientowym tłem, które nakazuje nam zostać i cierpliwie, kontemplacyjnie słuchać albumu do końca. Drugi utwór 'The Waxen Pith' pełen 'szeleszczeń' i komputerowych instrumentów wiolinowych ukazuje nam bogactwo elektronicznego świata. Niby jest bardzo elektronicznie, ale jakże klasycznie. Następnie 'Wax the Nip' zabiera nas w nieodgadnioną podróż po nieograniczonych niczym kosmicznych arteriach. Zewsząd dochodzą do nas dźwięki, w swoich różnych kosmicznych formach. Tu też tła miażdżą nasz umysł. Następnie pełne grozy i jazgotu 'Icct Hedral' oraz 'Ventolin', które miejscami słuchaczowi mogą sprawić ból i spowodować, że na tym zakończy odsłuch tej płyty. Rysiek chyba zrobił to specjalnie, by transcendentalizm pierwszych trzech numerów nas nie uśpił, przed tym co jeszcze ciekawego nas czeka. A potem mamy takie tuzy jak 'Start as You Mean to Go On', który mimo faktu, iż jest nagrany dość kiepsko (chyba za głośno i coś z masteringiem tu jest nie tak), to jednak powoduje, że nasze ciało zaczyna pozytywnie wibrować. Tu też krótkie, hejnałowe troszkę tła, dają znać o sobie. No i pod koniec mamy moją największą sympatię na tej płycie, czyli 'Alberto Balsam'. Jest to moja miłość od pierwszego wejrzenia ... przepraszam odsłuchania. Piękne analogowe nuty, przeplatające się ze 'stuku-puku' i zewsząd pojawiającymi się niespodziankami dźwiękowymi. Nie dość, że kawałek cudownie relaksuje, to jeszcze częste zmiany napięć w nim zachodzące, powodują, że przezywamy emocjonalny orgazm wręcz. Jak to mówi mój przyjaciel Tomek ... 'miszczostwo świata'. Miłość do tego kawałka trwa nieprzerwanie do dziś
Nie dość, że Rysiek na tym albumie zaskoczył niekonwencjonalnymi wręcz rozwiązaniami aranżacyjnymi, to także zaskoczył tytułami utworów, wiele z nich to anagramy jego aliasów, np:
- 'Acrid Avid Jam Shred' - Richard David James
- 'Wax the Nip' - Aphex Twin
- 'The Waxen Pith', 'Wet Tip Hen Ax' oraz 'Next Heap With' - The Aphex Twin
- 'Cow Cud is a Twin' - Caustic Window
Okładkę albumu zdobi roześmiana twarz Ryśka i do tej pory wielu moich znajomych uważa, że tym albumem, następnym także, Rysiek zażartował sobie z jego wiernych fanów, którzy oczekiwali mistycznych i misternych ambientowych doznań, a tu dostają pomieszanie z poplątaniem. Płyta jest naprawdę warta wgłębienia się w nią. Moim zdaniem, '... I Care Because You Do' najlepiej słucha się późnym wieczorem i w nocy, gdy wszystkie światła gasną i możemy skupić się tylko na muzyce i odebrać jej właściwy charakter. W nocy światło nie rozprasza tak mocno naszego zmysły, którym jest słuch i możemy się bardziej skupić na doznaniach, które oferuje nam Rysiek.
Posłuchać utworów z tego albumu można oczywiście odsłuchać na moim browarnikowym 'chomiku'. Album chroniony hasłem. Znajomych i przyjaciół, którzy chcieliby otrzymać hasło, proszę o kontakt bezpośredni:
Za tydzień zapraszam znowu na
spotkanie z czymś bardzo ciężkim, tu już nie będzie 'miękkiej gry'.
to jest prześwietna płyta!!
OdpowiedzUsuńByłeś na Sacrum Profanum jak grał Rysiek?
OdpowiedzUsuńBardzo chciałem jechać w roku 2009, miałem nawet bilet kupiony, jakkolwiek nie udało mi się przybyć do Krakowa :(
UsuńJest czego żałować. Na YouTube znajdziesz kilka krótkich filmików, ale bardzo pilnowali żeby nie nagrywać. Ich jakość jest dość marna, bo to były czasy, gdzie smartphone uchodził za luksus. Ktoś jednak nagrywał wszystko półprofesjonalną kamerą, ale nie sądzę że kiedykolwiek wypłynie to do sieci :(
UsuńPozdrawiam
Oglądałem to na youtube, ale faktycznie jakość nie powalała i nie oddawało to atmosfery bycia tam :( Pozdro!
UsuńNie wiedziałem!!! Jestem bardzo zaskoczony, myślałem, że już nic nie nagra! Ten numer, który wrzuciłeś jest super. W stylu analordowym, że tak to ujmę :) Pozdrawiam i dziękuję :)
OdpowiedzUsuńThe Tuss to też on. Przez cały czas nieobecności jako Twin robił nagrania pod innym(i) alias(ami?)
OdpowiedzUsuń