poniedziałek, 13 maja 2013

Z wizytą na IV Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa

Ostatni weekend, a konkretniej zeszły piątek i sobotę, spędziłem we Wrocławiu, dokąd się wybrałem wraz z moimi serdecznymi kumplami Wojtkiem Szlosowskim, menadżerem gdańskiej Degustatorni oraz Wojtkiem Piaseckim, piwowarem Browaru Piwna, na IV Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa.

Podróż do Wrocławia zaczęła się bardzo nerwowo, gdyż po bitewnej biesiadzie, zaspaliśmy z Wojtkiem (Browar Piwna). Obudziliśmy się na 31 minut przed odjazdem pociągu i biegnąc przez całe gdańskie Główne Miasto wylewaliśmy siódme, a nawet ósme poty, by zdążyć na pociąg. Mimo szybkości Usaina Bolta, doszliśmy do wniosku, że nie zdążymy i złapaliśmy w połowie drogi taksówkę. Dojechaliśmy na dworzec na siedem minut przed odjazdem. Drugi Wojtek już na nas czekał i to z pysznymi, amerykańskimi gorącymi bułeczkami. To uratowało zszargane samopoczucie i proszący o posiłek brzuszek. Zasiedliśmy w przedziale. Razem z nami podróżowało kilka sympatycznych dam. Pociąg niestety miał opóźnienie i do miejsca przeznaczenia dotarliśmy ponad dwie godziny później, niż było to w pekapeoskim rozkładzie. No ale w końcu udało się dotrzeć do stolicy Dolnego Śląska. Zabukowaliśmy się w hostelu i wyruszyliśmy do Leśnicy, gdzie odbywa się piwny festiwal.

Jadąc do Wrocławia liczyliśmy na spotkanie piwnych znajomych, tych których znamy osobiście oraz tych, które znaliśmy tylko z wirtualnego świata. Także liczyliśmy na zasmakowanie piw z nowych browarów oraz na zapowiadane premiery piwne. Faktycznie tak było. 

Wszystkich premier nie sposób jest wymienić. napisze tylko, że goście festiwalowi mogli się napić takich nowych polskich piw jak: B-Day - Lądowanie w Bawarii (urodzinowe piwo Browaru Pinta, AleBrowaru i Piwoteki Narodowej), King of Hop (AleBrowar), Hey Now (Pracownia Piwa), Ox Bile (Browar Haust - polskie piwo o największej wartości IBU), Miś (Browar Widawa), Bzdziągwa, Rojber, Szczun (nowy browar kontraktowy SzałPiw), Żywe Niefiltrowane z dodatkiem soku z czarnego bzu (Browar Amber) i wielu innych zacnych wyrobów polskiego piwowarstwa. Ze względu na mnogość wystawienniczą polskich browarów, odpuściłem sobie zagraniczne.  


Na każdym skrawku festiwalowego terenu można było spotkać kogoś znajomego. Pogadać, pośmiać się, dowiedzieć czegoś nowego, załatwić kilka piwnych biznesów, a wszystko to bo ciebie kocham ... zaraz, zaraz, ... a wszystko to przy dobrym piwie. O tak właśnie miało być.

 Tomek Górniak, Robert Rokicki (Piwomani), Marek i Agnieszka Puta (Piwoteka Narodowa), Browarnik Tomek, Wojtek Szlosowski (Degustatornia)

Browarnik Tomek i Marcin Chmielarz (Portery.pl

Tomek Górniak (Piwomani), Browarnik Tomek, Bartek Napieraj (AleBrowar), Artur Pilzneński vel Pendragon, Wojtek Szlosowski (Degustatornia)

Z kolegą Rojberem (SzałPiw)

Gdy, pierwszego dnia, zaczęło się ściemniać i dość mocno lać, trójmiejską ekipą udaliśmy się do namiotu Browaru Ciechan, gdzie zostaliśmy bardzo zacnie przyjęci i spędziliśmy kilka ładnych godzin racząc się 'ciechanami'. Mimo biesiadowania pod namiotem, teren festiwalowy obłocił się i niestety nasze buty oraz spodnie zmieniły swoje kolory na błotne.  
 
Artur Pilzneński vel Pendragon, Browarnik Tomek, Wojtek Piasecki (Browar Piwna), Wojtek Szlosowski (Degustatornia)

Następnie piwna biesiada przeniosła się do tramwaju, który wiózł nas w stronę hostelu. Powiem wam szczerze, że po raz pierwszy w życiu widziałem, by większość pasażerów komunikacji miejskiej, w tramwaju, piła piwo i to z kufli lub pokali.

Drugiego dnia, do naszej trójmiejskiej grupki, dołączył Dominik Stankiewicz vel Dyrektor, właściciel hurtowni Stanbud oraz lubianego w całym Trójmieście sklepu Smak

 Browarnik Tomek, Dominik Stankiewicz (Stanbud), Jarek Sosnowski (piwowar Browaru Haust), Wojtek Piasecki (Browar Piwna), Wojtek Szlosowski (Degustatornia)

Browarnik Tomek, Wojtek Piasecki (Browar Piwna), Wojtek Frączyk (Browar Widawa), Dominik Stankiewicz (Stanbud)

Znowu była masa kosztowania dobrego piwa, kolejne premiery, rozmowy, sporo dobrego humoru i ... pełno błota. Dominik z Wojtkiem Piaseckim przezornie zaopatrzyli się w kalosze. Ja przezornie wziąłem na festiwal dwie pary butów. Przeprowadzono także ze mną i Wojtkiem Piaseckim wywiad. Paweł Błażewicz, muzealnik z Muzeum Warmii i Mazur z Olsztyna, miłośnik dobrego piwa oraz piwowar domowy, pytał Wojtka o jego pracę w Browarze Piwna, a ja zostałem poproszony o kilka słów na temat moich piwnych polemik i szerzenie kultury piwnej w Trójmieście.

Marcin Chmielarz (Portery.pl), Wojtek Piasecki (Browar Piwna), Paweł Błażewicz (Muzeum Warmii i Mazur), Browarnik Tomek, Wojtek Szlosowski (Degustatornia), Dominik Stankiewicz (Stanbud)

Drugiego dnia ponownie zostaliśmy zaproszeni do złożenia wizyty w namiocie Browaru Ciechan, gdzie ponownie zostaliśmy bardzo miło i profesjonalnie przyjęci i gdzie spędziliśmy kilka godzin na biesiadowaniu. 

 Z Anetą Jakubiak (Browar Ciechan)

Z kuflem Lagerowego

Browarnik Tomek z Wojtkiem Piaseckim (Browar Piwna) - ważenie przed pojedynkiem na kufle

Namiot Browaru Ciechan był także najpopularniejszym piwnym miejscem wśród pewnej grupy angielskich turystów, którzy wizytowali festiwal i raczyli się polskim piwem, śpiewali i po prostu dobrze się bawili. Zapytani, jakie polskie piwa najbardziej im smakują, stwierdzili, że te z Browaru Fortuna oraz Lwówek Malinowe. Na pytanie dlaczego akurat te, odpowiedzieli: bo są słodkie. 


Podsumowując dwudniowy wyjazd, muszę napisać, że była to fantastyczna impreza. Było kilka niedociągnięć, nie każde wypite piwo mnie zauroczyło, nie wszędzie obsługa stoiska był profesjonalna i właściwie przygotowana do takiej imprezy, nie wszyscy wystawcy właściwie pod względem merkantylnym byli przygotowani, bo pozycjonowanie cenowe niektórych produktów (nie tylko piwa) było nie do zaakceptowania. Atmosfera natomiast, połączona z błotnisto-ulewną aurą, była fantastyczna. Piwa premierowe, które najbardziej przypadły mi do gustu to B-Day - Lądowanie w Bawarii oraz King of Hope. Zostały poczynione także butelkowe zakupy, część się potłukła podczas obiadu, no ale straty muszą, podobno, zawsze jakieś być. Szczerze mówiąc, wyjeżdżać się nie chciało. Mam nadzieję, że przyszłoroczny festiwal będzie jeszcze lepszy, a ja już nie mogę się go doczekać. Wcześniej jednak, pewnie spotkamy się ponownie na festiwalu Birofilia w Żywcu.

2 komentarze:

  1. Pozdrowienia z sobotniego tramwaju na dworzec, również dla kolegi, któremu skończyły się wizytówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, pozdrowię na pewno :) Z tymi wizytówkami to w ogóle był 'namber' hehehe :) Pozdrawiam z trójmiasta :)

      Usuń