Witam w kolejnym odcinku Kącika Piwnego Melomana. Dziś mam przyjemność przedstawić wam mój ulubiony album grupy Lady Pank, czyli 'O dwóch takich, co ukradli księżyc'.
'O dwóch takich, co ukradli księżyc' to tak naprawdę dwie płyty, dwie części. Pierwsza została nagrana i wydana w 1986 roku przez PolJazz. Drugą część nagrano i wydano w 1988 roku, także nakładem PolJazzu. Ja w swoich zbiorach posiadam wersję CD z 2007 roku, która została wydana nakładem Agencji Artystycznej MTJ. Wersja CD zawiera wszystkie piosenki z dwóch części winylowych plus dwa dodatkowe numery.
Skład Lady Pank na pierwszej części 'O dwóch takich, co ukradli księżyc', to tak zwany 'Złoty skład', w którym byli: Janusz Panasewicz (śpiew), Jan Borysewicz (gitara, śpiew), Edmund Stasiak (gitara), Paweł Mścisławski (bas) oraz Jarosław Szlagowski (perkusja). Jeśli chodzi o skład, który nagrał drugą część w 1988 roku, to: Janusz Panasewicz (śpiew), Jan Borysewicz (śpiew, gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe, perkusja) oraz Rafał Paczkowski (instrumenty klawiszowe). Co ciekawe, Janusz na drugiej płycie zaśpiewał tylko w dwóch utworach.
Piosenki
na albumach zostały nagrane do animowanego filmu dla dzieci, także o tym
samym tytule. Tak, jak film, tak i piosenki miały trafiać mocno w gusta
dzieci i młodzieży. Patrząc jednak na tych, którzy słuchają i uwielbiają te albumy, to są to głównie osoby dorosłe. Muzyka na 'O dwóch takich, co ukradli księżyc' to naprawdę kawał genialnej rock'owej roboty. Ja z wszystkich dokonań grupy, cenię te wydawnictwo najbardziej, choć oczywiście, wszystkie wczesne płyty Lady Pank są dla mnie czymś fantastycznym.
Już sam początek, czyli numer 'Dwuosobowa banda' banda' każe
nam spojrzeć na album pod kątem bardzo dobrego gitarowego grania. Utwór
żywy, energiczny, super melodyczny, zachęcający do wsłuchania w
kolejne. Utwory takie, jak 'Siedmioramienna tęcza' oraz 'Marchewkowe
pole', zna chyba każdy polak interesujący się muzyką. Ten drugi
szczególnie to taki jakby mały hymn grupy. . Utworów w sumie jest 27
plus 2 dodatkowe i nie będę nad wszystkimi się dłużej zatrzymywał, ale o
kilku napiszę parę słów. Moje ulubione numery to właśnie 'Dwuosobowa
banda', 'Chmurka', 'Latający kot', 'Dwie głowy, dwie szyje', 'Spadanie
tęczy', 'Ktoś ukradł księżyc', 'Każdy kij ma dwa końce' oraz 'Hymn
czarownika'. 'Chmurka' to fantastyczny rytm, super połączenie gitar,
perkusji i instrumentów klawiszowych. Kawałek łatwy, lekki i przyjemny.
'Latający kot' to dla mnie jeden z największych hitów grupy. Genialne
partie gitarowe Janka i Mundka, super pieszczący uszy bas Pawła
(najlepsza ścieżka basu na płycie moim zdaniem), nadająca rytm perkusja
Jarka i fenomenalnie zmanierowany wokal Janusza. Istne 'miszczostwo
świata'. 'Dwie głowy, dwie szyje' to piosenka otwierająca drugą część
'złodziei księżyca'. Sympatyczne partie klawiszy, sympatyczny bas, no i
wokalnie Janek też daje radę. Do tego fantastyczny tekst i solówka na
gitarze, taka troszkę westernowa. Teraz czas na chyba najlepszy
instrumentalny utwór w historii Lady Pank, czyli 'Spadanie tęczy'. Tak,
tak proszę państwa, to co się dzieje w tym utworze to coś przepięknego.
Instrumenty klawiszowe dodające takiego rześkiego, alpejskiego klimatu
oraz delikatne rytmy gitarowe, to wszystko powoduje, że zamykamy oczy,
koncentrujemy się na utworze i przeżywamy cudowną, transcendentalną
podróż po nieznanych wymiarach czasoprzestrzeni. Czas oraz materia
przestają dla nas mieć jakiekolwiek znaczenie. Liczy się tylko nasze
upojne zatracenie w absolucie. Słuchając tego kawałka, endorfiny mi
szaleją. Najlepiej słuchać późnym wieczorem, przy zgaszonym świetle.
Następnym numerem nad którym się chwile zatrzymam to 'Ktoś ukradł
księżyc'. Dla mnie bardzo, ale to bardzo fajna piosenka z sympatycznym
tekstem. Piosenkę tę śpiewam zawsze jadąc samochodem ze swoją
chrześniaczką, która także mnie wspomaga w tym śpiewie. Widzieć wzrok i
miny ludzi wpatrujących się w nasze falujące głowy oraz rozdziawione
usta ... bezcenne. 'Każdy kij ma dwa końce' lubię bardzo za partie gitar
i instrumenty klawiszowe oraz za także sympatyczny tekst. Album wieńczy
'Hymn czarownika'. Troszkę monumentalny, troszkę smutny, a troszkę taka
dająca nadzieję na lepsze jutro, instrumentalna etiuda. Co wam powiem, a
właściwie, co wam napiszę, to wam napiszę ... kocham ten album!
Pod względem brzmienia, dla mnie, album jest genialny. Czasami zastanawiam się, jak to jest możliwe, że w czasach, gdy nasze studia nagrań nie grzeszyły sprzętem, nagrywano takie genialne albumy. Mamy tu głębie, przestrzeń, miękkie brzmienie instrumentów, delikatność, a zarazem energię, której trudno szukać na nowo wyprodukowanych albumach. A może po prostu, stary analogowy sprzęt był jednak lepszy niż dzisiejszy. A może po prostu kiedyś ludzie umieli nagrywać muzę. Hmm, kto mi na to odpowie? I tak płyta dla dzieci, od wielu lat bawi 'starego konia'. jest jeszcze jedna polska rocko'wa płyta z utworami do filmu, która rozpala mnie do białości, to album 'Siedem życzeń' grupy Wanda & Banda. Może kiedyś zagości tu w Kąciku Piwnego Melomana, kto wie?
Chętnych do wysłuchania cyfrowej, mocno spakowanej, empetrójkowej wersji piosenek, zapraszam na 'chomika':
Za tydzień natomiast, będzie coś ze Szwecji. Ktoś mógłby powiedzieć: 'Phi, no i cóż, że ze Szwecji!' W sumie tak, ale zapewniam was, że będzie superancko!
Bathory, Entombed, Dismember albo ABBA !!!
OdpowiedzUsuńAdrian :)
Adrian, właśnie jedna z tych czterech kapel zagości tu za tydzień :)
UsuńPozdrawiam. Tomek
PS. A ze Szwecji bardzo lubię jeszcze Secret Service :)
wszystkie stacje od zawsze męczyły "Marchewkowe Pole" do upadłego a tu taki super album, tyle dobrych piosenek! Po przesłuchaniu całości obejrzałem też bajkę której nie widziałem od lat 90'
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało :)
Usuń