Tak, jak obiecałem wam tydzień temu, w dzisiejszym odcinku Kącika Piwnego Melomana muzyka prosto ze Szwecji. W komentarzu do ostatniego odcinka, jeden z moich czytelników napisał, że to pewnie będzie Bathory, Entombed, Dismember, albo ABBA. Nie mylił się, choć w sumie mogłyby dziś zagościć także i Carnage oraz Secret Service, ale jednak dziś u mnie debiutancki album grupy Entombed, czyli 'Left Hand Path'. Pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale moim zdaniem, to najlepszy metalowy album rodem ze Szwecji.
Album 'Left Hand Path' został nagrany w 1989 roku, a wydany nakładem Earache Records w 1990 roku. U mnie w zbiorach jest wznowienie tegoż Earache Records z 1999 roku o numerze katalogowym MOSH 021CDL. Te wydanie wzbogacone zostało o dwa dodatkowe utwory.
Skład Entombed na ich debiucie to: Lars Göran Petrov (wokal), Uffe Cederlund (gitara, bas), Alex Hellid (gitara), oraz Nicke Andersson (perkusja, bas).
Pamiętam, gdy wyszedł album, czyli w roku 1990, miałem lat 15 i wsłuchany byłem mocno w ostrą muzę, wtedy to było na topie. Można rzec, że połowa Olsztyna z którego pochodzę, była metalowcami. Jakkolwiek, pamiętam także, że gdy pierwszy raz wtedy usłyszałem 'Left Hand Path', nie spodobał mi się ten album. Był dla mnie za wolny i za monotonny. Tych ponad dwadzieścia lat temu, ze wszystkich szwedzkich metalowych kapel, najbardziej podobała mi się ... ABBA (hehehe). Tam naprawdę, Entombed polubiłem, przekonałem się do niego, około dziesięciu lat temu. Jak widać, prawdą jest, że do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć.
Debiut Entombed jest potężnym kawałkiem cholernie dobrego death metalu. Album otwiera tytułowy 'Leth Hand Path'. Jak to zwykle bywa z płytami death metalowymi, utwór rozpoczyna intro, a potem mamy już tylko ciężką jazdę. Od razu zaskakiwani jesteśmy brudnym, jakby rozszarpanym brzmieniem gitar. Mniej więcej pod koniec utworu pojawiają się syntezatory, które przypominają mi bardzo te znane z utworu 'Mother Russia' z albumu 'No Prayer for the Dying' Iron Maiden. Kolejne utwory tylko podgrzewają i tak już gorąca atmosferę. Totalna metalowa jazda. słuchacz coraz mocniej wchodzi w rytm, w riffy, w ogólny klimat surowego, północnego metalu. Utwory takie, jak choćby 'Supposed to Rot' pełen fantastycznych, rytmicznych riffów gitarowych, złowrogi 'But Life Goes On', czy energetyczny i wyrazisty w wymowie 'Bitter Loss', to klasyki szwedzkiej sceny muzycznej tych cięższych klimatów. Wszechmocne na albumie są także 'Abnormally Deceased' oraz wieńczący album 'The Truth Beyond'. Jednak, może to was zaskoczy, ale utworami z płyty, które najbardziej mi się podobają, są właśnie te bonusowe numery. 'Carnal Leftovers' oraz 'Premature Autopsy', są najszybszymi kawałkami dostępnymi na krążku. Przy tym także najbardziej melodyjnymi (jeśli tak można je nazwać, najbardziej energetycznymi, pobudzającymi do pogo. Po nich pozostaje tylko żal, że to już koniec. Naprawdę, słuchając 'Left Hand Path', czas mija bardzo szybko. Nie ma mowy o nudzie i zasypianiu. Na człowieka działa znacznie lepiej, niż jakikolwiek napój energetyczny. Może nie dodaje skrzydeł, ale dodaje piekielnych, mrocznych mocy!
Brzmienie, jak zaznaczyłem wcześniej, jest bardzo ciężkie i niesamowicie surowe. Można by rzec, że troszkę takie garażowe. Mi bardzo pasuje. W końcu w metalu, nie chodzi o brzmienie rodem z płyt Andreas'a Vollenweider'a, czy Pink Floyd. Słucha się wyśmienicie, uszu nie męczy.
Wszystkich przyjaciół chętnych zapraszam na surową, ostrą jazdę z Entombed na mojego 'chomika'. Folder chroniony jest hasłem, które udostępniam po wcześniejszym skontaktowaniu się z moją osobą:
W przyszłym tygodniu będzie płyta bardzo mocno związana z moim miastem rodzinnym, czyli z Olsztynem. Zapraszam!
a mi ta klawiszowa wstawka z końcówki utworu przypomina melodię kultowego węgierskiego Tormentora z Anno Dmini :)
OdpowiedzUsuńa więc trafiłem !!!
pozdrawiam,
Adrian
Trafiłeś, trafiłeś :) A węgierskiego Tormentora nie znam niestety :(
UsuńPozdrawiam
Tomek