Dziś, w kolejnym odcinku Kącika Piwnego Melomana, legenda polskiego metalu i moim zdaniem najlepszy polski album metalowy, czyli Kat i '666' oraz jego angielska wersja 'Metal and Hell'. Sam nie jestem w stanie stwierdzić, dlaczego ten zespól i te wydawnictwa pojawiają się dopiero teraz w KPM, bo winny być przedstawione w pierwszym odcinku, ale naprawiam swój błąd.
Albumy '666' oraz 'Metal and Hell' zostały nagrane w 1985 roku, aa wydane zostały w 1986 roku. '666' została wydana na winylu przez Klub Płytowy Razem, a 'Metal and Hell', także na winylu przez belgijską Ambush Records. Ja sam mam wydanie cd '666' od Silver-Tonu, numer katalogowy ST 06-96 z 1996 roku oraz podwójne cd zawierające album '666' w dwóch wersjach nagraniowych i 'Metal and Hell', wydane nakładem Yesterday YESCD 052011 z 2011 roku. Ciekawostką albumu '666' jest fakt, że jego oryginalny tytuł to '666 czyli metal i piekło'.
Skład Kata to: Roman Kostrzewski (wokal), Piotr Luczyk (gitara), Wojciech Mrowiec (gitara), Tomasz Jaguś (bas) oraz Ireneusz Loth (perkusja).
'666' naprawdę jest genialny. Mamy tu kawałki tak fantastyczne, kultowe wręcz jak 'Metal i Piekło', w którym cudowne riffy, szczególnie pod koniec utworu oraz genialny wokal Romka dają prawdziwego czadu. Utwór zwieńczony jest trupim, wręcz grobowym 'szeeeeeść, szeeeeeść, szeeeeeść'. Kolejny fantastyczny numer to 'Diabelski Dom cz. I'. Genialne słowa, cudowne partie gitar, perkusji i oczywiście wokalne. Dalej mamy fenomenalny 'Masz Mnie Wampirze', a zaraz po nim, posępny, złowrogi, majestatyczny, chłodny 'Czas Zemsty'. Kolejne genialne numery to 'Noce Szatana', 'Czarne Zastępy', '666' oraz najbardziej chyba kultowy kawałek polskiego metalu, czyli 'Wyrocznia'. Ten ostatni to numer, który można rzecz, jest hymnem polskiego metalu. Covery tego utworu grało wiele kapel, między innymi Vader, który go umieścił na swoich albumach w polskiej i angielskiej wersji.
Autorem tekstów do utworów na płycie, w głównej mierze jest Romek. Mamy tu bardzo dużo odniesień do okultyzmu, kultu szatana, śmierci. W tekstach pełno jest trupów, czarnych kozłów, szatana, wiedźm, śmierci i innych powiązanych rzeczy. Daje to bardzo mroczny klimat albumowi, co niestety nie spotkało się ze zbyt dobrym przyjęciem przez osoby nie związane z metalowa sceną oraz przez ówczesne władzę.
Polska wersja albumu oczywiście znacznie bardziej podoba mi się, niż angielska. Jest bardziej wyrazista, dosadna w słowach i przekazie i bardziej pasuje do klimatu. Angielskiej słucham dość rzadko.
Brzmienie '666' oraz 'Metal and Hell' jest bardzo surowe, wręcz garażowe, szczególnie gdy słuchamy '666' z sesji nagraniowej z października 1985 roku. Dodaje to swoistego smaczku albumom, przenosi słuchacza w mroczne miejsca i wywołuje gęsią skórkę. Siła muzyki, brzmienia, słów, wokalu Romka jest tak wielka, że należy słuchać '666' przywiązanym mocno do kanapy lub fotela i one także muszą być mocno przymocowane do podłogi, gdyż nie zastosowanie sie do wyżej wymienionych grozi wyleceniem z domu przez okno, balkon lub drzwi wejściowe. Album jest jak walec, który rozjeżdża i miażdży wszystko. gdyby polscy drogowcy budowali drogi słuchając Kata i '666', myślę, że trwałość nawierzchni byłaby znacznie bardziej mocna.
Abyście i wy, moi drodzy przyjaciele, mogli poczuć niszczycielską moc, zapraszam do swojego 'chomika'. Dziś, w odróżnieniu od poprzednich odcinków KPM, proponuję aż trzy albumy: dwie wersje nagraniowe '666' oraz 'Metal and Hell'. Albumy chronione są hasłem, które można otrzymać ode mnie, po wcześniejszym skontaktowaniu się ze mną:
Zatem słuchajcie i 'Trzy szóstki, szóstki trzy! Szatan! Szatan!'. Za tydzień natomiast będzie coś bardziej anielskiego.
wreszcie jakiś porządny album ;)
OdpowiedzUsuńA w nocy, szatana przyjąć dłoń!
Cieszę się, że się podoba :-D Pozdr \m/
UsuńSpędziłem sporo czasu słuchając tej płyty. Nastepnym krokiem było skierowanie muzycznych zainteresowań w stronę skandynawskiego black metalu, tego z lat 90-tych minionego stulecia. Do dziś z uwielbieniem słucham tej muzyki wspominając czasy nastoletniego buntu. A znasz może taki muzyczny (już nieistniejący) projekt "Hefaystos"? Polscy muzycy, lirycznie i trochę mrocznie, ale bardzo przyjemne w odbiorze. Trudno jednoznacznie sklasyfikować tę muzykę bo jest dość synkretyczna. Polecam jeszcze norweski zespół "Arcturus". Mniej znany, ale też dobrze grający. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWrzuciłem sobie tego Hefeystosa na jutubie. Muzycznie bardzo przyjemne!!! Pozdr \m/
UsuńBrzmienie!!! Podobno uzyskane dzięki... rezonującemu fortepianowi w studio nagrań :) Świetna płyta.
OdpowiedzUsuń:) \m/
UsuńNaszyjniki z kości mam do pasa !!!
OdpowiedzUsuń:) \m/
Usuń