Przedstawiam piwo Jan Olbracht Gorycz Tropików
Zawartość ekstraktu: 11,3%.
Zawartość ekstraktu: 11,3%.
Zawartość alkoholu: 4,4% obj.
Kolor: złoty, delikatnie mętny.
Zapach: słodowo-chmielowy, główne nuty chmielowe to cytrusy, papaja i ananas.
Smak: słodowo-chmielowy, posmaki cytrusów, papai i ananasa, w tle delikatna goryczka.
Piana: kremowa, dość wysoka, gęsta, drobno pęcherzykowa, wolno opada, zostawia przyjemne osady.
Pasteryzacja: tak.
Termin przydatności do spożycia: 3 miesiące.
Opakowanie: butelka 0,5l, bezzwrotna.
Podsumowanie:
Po ostatniej PiwoWAR Battle, dostałem od mojego super druga Bartka Nowaka z blogu Małe Piwko,
dwa piwa z browaru Jan Olbrach z Toruniu. Jednym z nich, było piwo uwarzone według jego receptury. Tym piwem była Gorycz Tropików, czyli wariacja Bartka na temat New Zealand Australian Pale Ale. Piwo chmielone nowozelandzkimi i australijskimi odmianami chmieli. Trzema australijskimi i trzema nowozelandzkimi. Piwo ma złotą barwę i jest delikatnie mętne. Moim zdaniem, jest ciut przyciemne. Piana piwa bardzo ładnie raczy oczy osoby degustującej, co najważniejsze, dość długo można ją podziwiać. W zapachu i smaku mamy miks słodowo-chmielowy, a połączenie australijskich i nowozelandzkich chmieli dostarcza nam iście tropikalnych doznań. Smakowo może ciut za słodkawe momentami. Goryczka w tle i na finiszu bardzo przyjemna. Nie zalega zbyt długo i przyjemnie wieńczy profil smakowy piwa. Etykieta, jak to w przypadku piw piwowarodomowo-janoolbrachtowych, podoba mi się, choć ten las palmowy bardziej kojarzy mi się z wyspami Fidżi, Vanuatu, czy Kiribati, a i sama Nowa Zelandia ma tyle wspólnego z tropikami, co Adam Małysz z KSW, no chyba że pod uwagę bierzemy nowozelandzkie terytoria zależne, takie Wyspy Cooka, Tokelau, czy Niue. No, ale niech już będzie jak jest. Ogólnie rzecz ujmując, całkiem przyjemne piwo.
Moja ocena:
Kolor: - 8
Piana: - 10
Zapach: -8
Smak: - 7
Etykieta: - 7
Ocena końcowa: 7,97/10
Kolor: - 8
Piana: - 10
Zapach: -8
Smak: - 7
Etykieta: - 7
Ocena końcowa: 7,97/10
Piwo smakowite, szczególnie na upały. Ja wyłapałem tam jeszcze mango, choć trzeba przyznać że z nowozelandzkich ciężko wykrzesać tak powalające nuty jak z Citry.
OdpowiedzUsuńP.S. Dostałeś od Bartka, ale do Trójmiasta przywiózł kto inny :P
Pozdrawiam spod własnoręcznie usuniętego komentarza z błędem ;)
Zgadza się kolego Marcinie vel Mistrzu Olimpijski, to Ty przywiozłeś to piwko, a właściwie kartony piw do Trójmiasta, za co bardzo dziękuję :)
UsuńTomku, tropiki w nazwie odnoszą się do aromatów i smaków, jakie miały dać chmiele, a nie do geograficznego położenia NZ ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym, cieszę się, ze smakowało :)
Bartku, wiem, wiem, do czego się odnosi, ale ja bardzo lubię sobie czasami bardziej zagłębić się w temat :)
UsuńWidzę Tomku, że odrobiłeś lekcje z geografii ;>
OdpowiedzUsuńSerdeczny mój kolego - z wykształcenia i z zamiłowania jestem geografem :-D
Usuń