piątek, 14 grudnia 2012

Kącik Piwnego Melomana - I - Between Two Worlds

Kolejny piątek nadszedł, więc także i czas na kolejny odcinek Kącika Piwnego Melomana. Jako, że na zewnątrz zimno, mróz, śnieg, ciemność szybko zakrywa dzień, więc cóż innego mógłbym dziś opisać, jak nie dzieło z Norwegii, kraju wiecznego grimness'u. Większość z was, po każdej recenzji, prosi o metal, więcej metalu, no więc dziś ponownie metal, a dokładnie grupa I i ich album 'Between Two Worlds' 

Grupę I tworzą, znani większości fanów metalu, Olve Eikemo vel Abbath Doom Oculta (gitara i wokal - znany z Immortal), Gerhard Herfindal vel Armagedda (perkusja - znany także z Immortal), Arve Isdal vel Ice Dale (gitara - znany też z Enslaved), Tom Cato Visnes vel T.C. King (bas - znany z Gorgoroth) oraz Harald Nævdal vel Demonaz (teksty utworów - znany z Immortal oraz solowych dokonań). Jak widzimy grupę tworzy niezła śmietanka ponurych, pogańskich muzyków.


Album 'Between Two Worlds' został wydany w 2006 roku przez Nuclear Blast Records. W moim posiadaniu jest wydanie digipack, które od normalnego wydania różni się tym, że zawiera o dwa, a właściwie trzy kawałki więcej. Płyta ta i sam zespół I powstał, troszkę jako hołd dla grupy Bathory. Dla wszystkich utworów znajdujących się na CD, inspiracją był właśnie zespół Quorthona Setha.


Od razu nadmienię, że jeśli ktoś szuka na tym mrocznego, mroźnego, surowego, bardzo srogiego black metalu, może się nieco zawieźć. Album jest bardzo melodyjny, aczkolwiek wpływy black metalu są tu owszem też bardzo widoczne, a właściwie słyszalne. Abbath, także śpiewa troszkę w inny sposób niż na albumach grupy Immortal. Po zapuszczeniu CD w odtwarzaczu, melodyjnymi dźwiękami wita na 'The Storm I Ride'. Utwór bardzo szybki i energiczny. Drugim w kolejności, jest jeden z najlepszych na tym albumie, 'Warriors'. Świetnie w tym utworze zostały zaranżowane partie gitar i perkusji. Jak to mówi mój przyjaciel Tomek - 'miszczostwo świata!' Kolejny numer, bardzo posępny, to tytułowy 'Beneath Two Worlds'. Czasami słuchając tego utworu, mam wrażenie, jakby stary wiking, siedząc przy ognisku z toporem w ręku, opowiadał mi historię swojego życia, pełną wojen, męstwa i nordyckiej magii. Zaraz po nim wchodzi, energetyczny i szybki bardzo 'Batallions'. Wściekła, biegnąca na nas, celem zniszczenia, armia wojowników, szczerzy swoje drapieżne zęby i zaciska pięści i tylko czeka aż nas rozerwie na strzępy. Kolejnym bardzo ciekawym utworem jest 'Days of North Winds'. Jeśli ktoś lubi proste i melodyjne riffy gitarowe i solówki, na pewno polubi ten genialny numer. Natomiast utwór o tytule 'Cursed We Are', to totalna metalowa miazga. Następne utwory, to nagrania dodatkowe, które dostępne są tylko w wersji digipack. Są nimi 'Bridges of Fire' oraz 'Shadowed Realms', który jest rozdzielony na dwa numery, czyli intro i właściwy kawałek. Oba utwory są genialne, a szczególnie 'Shadowe Realms'. To właśnie z jego powodu, zakupiłem wersje digipack, choć nie przepadam za tak wydawanymi płytami w formacie CD. Wolę tradycyjne jewel case. Nie skłamię, jeśli powiem, że ostatnie dzieło na tym albumie, to genialne metalowe misterium. Nie wiem, jak się to chłopakom udało, ale numer jest fenomenalny, zarówno pod względem muzycznym, jak i wokalnym. Cudownie wieńczy dzieło norweskich mistrzów black metalu.

Wiem, że wiele tu osób, zamiast 'Between Two Worlds', wolałoby bym opisał, którąś z płyt Immortal, Burzum, Mayhem, Dark Throne, czy właśnie Bathory, jakkolwiek, na pierwszy norweski ogień poszło I. W następnych odcinkach prezentujących norweski metal, będzie już bardziej srogo.  

Pełnego zimna i mroku wycia Abbatha i genialnych muzycznych nut z 'Between Two Worlds', można, jak zawsze, posłuchać na browarnikowym 'chomiku':

Za tydzień zaś, jako że Święta Bożego narodzenia tuż tuż, coś świątecznego, ale jakże bardzo rock'owego.

4 komentarze:

  1. W każdej sekundzie tego krążka czuć ducha nowszych płyt Immortala, co nie jest wadą, wręcz zaletą, bo choć debiut, czy "Pure Holocoust" należą do klasyków gatunku, to równie mocno cenię te mniej blackowe, a bardziej melodyjne "At the Heart of Winter", czy "Damned in Black".
    Równie dobrym albumem jest solowy debiut Demonaza i gdyby się uprzeć to można by rzecz, że to nieformalny następca "Between Two Worlds".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, mi także solowe dzieło Demonaza przywodzi myśl, jakby to był drugi album I :) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Bardzo lubię Immortal od At the Heart Of Winter, z naciskiem na Sons of Northern Darkness. I Between Two Worlds uważam za świetną płytę. Natomiast debiut Demonaza jest jak dla mnie troszkę zbyt monotonny. Czekam na następne recenzje i pozdrawiam. Stay heavy

      Usuń
    3. Następne recenzje już wkrótce :) Pozdrawiam!!! :)

      Usuń