Przedstawiam piwo Olimp Prometeusz
Zawartość ekstraktu: 14,1%.
Od premiery Prometeusza minęło już ponad dwa miesiące, a ja do tej pory nie zdecydowałem się na ocenę tego piwa na blogu. Powód był prosty, piwo było po prostu wadliwe i stwierdziłem, że poczekam, aż druga warka Prometeusza ujrzy światło dzienne. Niestety trudno ją zakupić i w Trójmieście i w Olsztynie, więc postanowiłem się po nią wybrać do miejsca narodzin tego piwa, czyli do Torunia. Tam spotkałem się z chłopakami założycielami Browaru Olimp i tak oto butelki nowego Prometeusza znalazły się w moim posiadaniu. Po długiej i męczącej drodze powrotnej z Torunia do Olsztyna (droga wąska, pełno tirów i maruderów), postanowiłem się zrelaksować buteleczką Prometeusza właśnie. Po otwarciu butelki od razy czuć w pomieszczeniu przyjemny aromat. Po przelaniu do szkła widać przyjemną ciemnozłota barwę piwa i dość bujną czapę piany. Prometeusz jest wyraźnie mętny. W zapachu bardzo intensywny, wyraźne nuty ziołowe, owocowe i trawiaste. Naprawdę przyjemny aromat. W smaku wyraźna słodowość miesza się z ziołowością, owocowością i trawiastością i to dostarcza naprawdę przyjemnych doznań. Akompaniuje temu wszystkiemu delikatna nuta karmelowa. I byłoby wszystko naprawdę przyjemne i smakowite, jakkolwiek burzy ten element, moim zdaniem, goryczka w tym piwie, która od początku atakuje ciosem Bolo Yeunga. Dla mnie troszkę za mocna i zbyt długo zalegająca. Polskie chmiele dostarczają przyjemnych doznań, ale chyba ciut przesadzono tu z chmieleniem na goryczkę. No, ale może ja po prostu się czepiam ... też tak może być. Nie znaczy to oczywiście, że piwo mi nie smakuje. Smakuje i to bardzo i naprawdę potencjał w polskich chmielach jest bardzo duży. Piwo wlane jest w znaną z dawniejszych czasów butelkę euro. Mamy na niej etykietę główną i kontrę. Dość ładnie się to prezentuje. Etykieta główna taka komiksowa troszkę. Kontra zawiera wszelkie najważniejsze informacje, a nawet informacje o użytej wodzie. Podsumowując. Całkiem udane i ciekawe piwo. Jeśli chłopaki lepiej zbalansuję goryczkę w tym piwie, to naprawdę będzie super.
Moja ocena:
Kolor: - 8
Piana: - 8
Zapach: - 8
Smak: - 7
Etykieta: - 7
Ocena końcowa: 7,64
Zawartość ekstraktu: 14,1%.
Zawartość alkoholu: 5,5% obj.
Kolor: ciemnozłoty, mętny.
Zapach: intensywny, przyjemnie owocowo-ziołowo-trawiasty, wyczuwalne nuty cytrusowe i delikatny karmel.
Smak: słodowo-chmielowo-owocowy, wyraźna ziołowość, nuty cytrusowe dość wyraźne, w tle i na finiszu bardzo wyrazista i mocna, dość długo zalegająca goryczka.
Piana: kremowa, wysoka, średnio gęsta, średnio pęcherzykowa, średni czas opadania, zostawia przyjemne osady na ściankach.
Pasteryzacja: tak.
Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy
Opakowanie: butelka 0,5l, zwrotna.
Producent: Browar Krajan dla Browaru Olimp
Podsumowanie:
Od premiery Prometeusza minęło już ponad dwa miesiące, a ja do tej pory nie zdecydowałem się na ocenę tego piwa na blogu. Powód był prosty, piwo było po prostu wadliwe i stwierdziłem, że poczekam, aż druga warka Prometeusza ujrzy światło dzienne. Niestety trudno ją zakupić i w Trójmieście i w Olsztynie, więc postanowiłem się po nią wybrać do miejsca narodzin tego piwa, czyli do Torunia. Tam spotkałem się z chłopakami założycielami Browaru Olimp i tak oto butelki nowego Prometeusza znalazły się w moim posiadaniu. Po długiej i męczącej drodze powrotnej z Torunia do Olsztyna (droga wąska, pełno tirów i maruderów), postanowiłem się zrelaksować buteleczką Prometeusza właśnie. Po otwarciu butelki od razy czuć w pomieszczeniu przyjemny aromat. Po przelaniu do szkła widać przyjemną ciemnozłota barwę piwa i dość bujną czapę piany. Prometeusz jest wyraźnie mętny. W zapachu bardzo intensywny, wyraźne nuty ziołowe, owocowe i trawiaste. Naprawdę przyjemny aromat. W smaku wyraźna słodowość miesza się z ziołowością, owocowością i trawiastością i to dostarcza naprawdę przyjemnych doznań. Akompaniuje temu wszystkiemu delikatna nuta karmelowa. I byłoby wszystko naprawdę przyjemne i smakowite, jakkolwiek burzy ten element, moim zdaniem, goryczka w tym piwie, która od początku atakuje ciosem Bolo Yeunga. Dla mnie troszkę za mocna i zbyt długo zalegająca. Polskie chmiele dostarczają przyjemnych doznań, ale chyba ciut przesadzono tu z chmieleniem na goryczkę. No, ale może ja po prostu się czepiam ... też tak może być. Nie znaczy to oczywiście, że piwo mi nie smakuje. Smakuje i to bardzo i naprawdę potencjał w polskich chmielach jest bardzo duży. Piwo wlane jest w znaną z dawniejszych czasów butelkę euro. Mamy na niej etykietę główną i kontrę. Dość ładnie się to prezentuje. Etykieta główna taka komiksowa troszkę. Kontra zawiera wszelkie najważniejsze informacje, a nawet informacje o użytej wodzie. Podsumowując. Całkiem udane i ciekawe piwo. Jeśli chłopaki lepiej zbalansuję goryczkę w tym piwie, to naprawdę będzie super.
Moja ocena:
Kolor: - 8
Piana: - 8
Zapach: - 8
Smak: - 7
Etykieta: - 7
Ocena końcowa: 7,64
Tomku czy nr warki jest jakoś oznaczony na butelce? też chciałbym w końcu spróbować tego piwa :)
OdpowiedzUsuńOznaczony specjalnie nie jest, ale ma termin przydatności do spożycia marcowy (12.03.2014). Pozdrawiam. Tomek :)
UsuńWarkę najłatwiej rozpoznać po braku filtracji. Poza tym data marcowa to warka numer II, styczniowa - numer I. Pozdrawiam
Usuńchętnie poszperam i się przekonam czy poczynili postępy. :)
OdpowiedzUsuńPo wadliwej pierwszej warce sporo sklepów i lokalów zraziło się i nie zamówiło drugiej warki, dlatego ja też nigdzie nie mogę go kupić
OdpowiedzUsuńJa tam nie miałem większych problemów z pierwszą warką. Według mnie była to zwyczajna nagonka na to piwo. Wiadomo, przyznali się, ale ilość krytyki była za duża porównując ze smakiem Promka.
OdpowiedzUsuńIlość krytyki faktycznie była zbyt duża, jakkolwiek diacetyl dość mocno zaburzył doznania zapachowo-smakowe podczas degustacji piwa spod znaku pierwszej warki, choć ja sam wypiłem kilka kufli.
UsuńW 3mieście widziałem nową warkę - bodaj na Grunwaldzkiej, w Afro Alko na Obłużu i chyba na Kilińskiego. Kusiło, ale zniechęciły mnie trochę opinie po pierwszej i w efekcie kupiłem wiadro porterów łódzkich (jedno z tych piw, o które ciężko w sklepie, więc jak są, to kupuję duże ilości).
OdpowiedzUsuńPzdr.
Bolo