wtorek, 6 stycznia 2015

Rozmowy okołopiwne - Spirifera sztuka kontaktu z klientem

Dziś miałem zacząć podsumowywać miniony rok 2014 w piwowarstwie, jakkolwiek jedno wydarzenie, które miało miejsce w piwnej blogosferze, troszkę mnie odwiodło od zeszłorocznej retrospekcji, a nakazało skupić się właśnie na nim. Chodzi o reakcję pewnego 'dżentelmena' ze skamieniałej inicjatywy kontraktowej, którą zamieszczam poniżej.

źródło: The Beervault
 
W powyższy sposób skontaktował się z Kubą Niemcem, autorem bloga The Beervault, ekhm ... kulturalny przedstawiciel Browaru Spirifer, któremu nie spodobało się podsumowanie działalności jego inicjatywy kontraktowej przez Kubę właśnie. W sumie, komentarz do powyższego jest właściwie zbędny, więc to przemilczę.
 
Jakkolwiek nie da się przemilczeć tego, że kontakt z klientem w Browarze Spirifer dość mocno kuleje, takie mam przynajmniej przypuszczenia. Przecież to, co zostało wystukane na klawiaturze przez przedstawiciela Spirifera, można by było ując w zupełnie inne słowa, inaczej zaintonować, dowiedzieć się gdzie leży problem i poprzez korespondencję próbować wszystko wyjaśnić. W tym wypadku jednak tak nie było, był za to niszczący wszystko wystrzał z haubicy. Naprawdę poniosło i to bardzo tego ... kulturalnego pana. 
 
Ciężko mi sobie wyobrazić, że nie brał pod uwagę reakcji autora blogu, że wyjdzie to na jaw. Nie wierzę, że nie miał świadomości, że tego typu forma kontaktu wyrządzi więcej szkód, niż da dobrego. Jedynym pozytywem to chyba tylko jest fakt, że panu kulturalnemu ulżyło. Przecież wiadomym jest, że dobrze potraktowany klient (autor bloga jest też klientem) przyniesie kolejnych trzech, a ten potraktowany kiepsko, wręcz obcesowo zabierze sześciu. W tym wypadku liczba 6 powiększy się chyba jednak przynajmniej o dwa zera. Nie rozumiem, jak lekcja, którą przerobił jakiś czas temu browar z Bieszczadów (inny problem, ale klient także został potraktowany tak, jak nie powinien), nie nauczyła niczego tego kulturalnego przedstawiciela browaru. Tak w biznesie się po prostu nie robi. Dla każdej firmy, dla Browaru Spirifer także, klient jest najważniejszy. Nie pojmuję, jak mogło to umknąć uwadze jednemu z jego przedstawicieli. Naprawdę, nie rozumiem tego.
 
Po takim ciosie zadanym tylko jednemu klientowi, odbiór Browaru Spirifer wśród klientów pewnie będzie dość oschły i nie piszę tu już tylko o tych, którzy piją ich piwa, ale także o tych, którzy je dystrybuują, sprzedają oraz o tych, którzy współpracują na innym polu. Przecież taka wiadomość, to jest sygnał dla innych, że profesjonalizm ludzi z Browaru Spirifer jest na bardzo niskim poziomie. To sygnał, że w przypadku pewnych, nawet lekkich zgrzytów we współpracy, jest możliwość potraktowania kontrahenta w podobny sposób. Szkody wyrządzone tą jedną, głupią wiadomością mogą być naprawdę dość pokaźne. Czy Spirifer skamienieje na amen? Nie wiem, czas pokaże. Na pewno rysę na szkle ciężko będzie zakamuflować.
 
Ja oczywiście nie namawiam nikogo do bojkotu piw od tego kulturalnego pana i jego inicjatywy kontraktowej. Kto ma ochotę i komu smakują, niech pije - na zdrowie! Aczkolwiek mój odbiór Browaru Spirifer będzie na pewno jeszcze bardziej oschły, niż był dotychczas, a szkoda, bo piwo powinno łączyć, a nie dzielić.

7 komentarzy:

  1. zasrany trollu - to jest najlepsze hahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasrany troll - inspiracja Chmielogrodem?:)

      Usuń
  2. No dobrze - więc pan "kulturalny" ze Spirifera nie jest fajny bo zachował się jak pacan, za to pan Jakubiak, który zachował się swego czasu jak zwykły cham, jest spoko, tak? Bądźmy konsekwentni Browarniku wobec wszystkich kulturalnych inaczej... Ciężko jest napisać prawdę o kimś kto wspiera nawet jeśli jest zwykłym chamem, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, jak Jakubiak czepia się matki Michalczewskiego to jest cacy, wtedy "nie interesują mnie czyjeś poglądy, interesuję się dobrym piwem", a teraz wielkie oburzenie bo ktoś wysłał prywatną wiadomość (swoją drogą upublicznianie prywatnych wiadomości to teź brak kultury). Nie popieram takich posunięć (dlatego nigdy nie podchodzę po paru piwach do komputera), ale piętnowanie to przesada.

      Usuń
  3. Kulturalny Browarniku zachowaj odrobinę bezstronności, bo aż trudno jej braku nie zauważyć. Oczywiście popieraj sobie te inicjatywny, które Ci wygodniej, masz do tego świete prawo, ale nie gloryfikuj jednych pomijając innych, tylko dlatego że przynosi Ci to prostu różnego rodzaju korzyści. Zgadzam się z przedmócą w 100%.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kogo gloryfikuję i kogo pomijam i jakie mam z tego korzyści. Proszę o kawę na ławę.

      Usuń
  4. W takich sytuacjach prawda jak zwykle leży gdzieś po środku.W mojej ocenie "spiri-frajer" przegiął i to mocno.W zasadzie taki e-mail można by podciągnąć pod groźby karalne.Oczywiście może i warzą nieźle ale fermentują piwa tragicznie.Stąd przeniesienie produkcji na Słowację może wydawać się dobrym pomysłem bo tam być może wypracowali sobie lepsze metody współpracy z lokalnym piwowarem który im lepiej fermentacji przypilnuje.Na razie piwa wychodzą tragicznie: Amber bez wyrazu i "podejrzanie" klarowny, reszta piw z kolei najczęściej o konsystencji niemalże gęstwy, Samosierra na wodzie z toj-toja (smród nie do opisania).Stąd Desmadre całkiem obiektywnie wskazał im miejsce w szeregu i przestrzegł że mogą się na rynku nie utrzymać.Z drugiej strony Desmadre bynajmniej dla mnie żadną sensoryczną wyrocznią nie jest.Deskryptory ma wyjęte z kapelusza, w co drugiej aipie jakieś mu truskawki wychodzą albo landrynki (???), podnieca się rumuńskimi lagerami jak dzieciak na Majce Jeżowskiej.Generalnie słabo.Właściwie wspólne odczucia z degustacji odnajduje z Beer Vault jedynie w stylach niemieckich a zwłaszcza belgijskich.Tu mozna się czegoś z jego punktu widzenia nauczyć ale reszta kompletnie do mnie nie przemawia.Wszystkie te wycieczki, opisy może i ciekawe, nawet stylistycznie udane, ale odfiltrować sobie istotne dla siebie treści, to mordęga.Nie jest to więc na pewno bloger "easy to deconstruct", ale na pewno nie jest to też "sensoryczne zero".Słabo też wyszło to że ten wpis jest akurat u Ciebie Tomku.Myślę że Desmadre powinien się u Siebie na blogu najpierw odnieść to tej chamówy bo w sumie adwokatów raczej nie potrzebuje: wygląda na "asertywnego chłopca", co to w kaszę sobie nie da dmuchać.Po co stwarzać wspólny front przeciw spiri-frajerowi skoro oni sami pogrążają się z warki na warkę?A z chamami choćby i byli po geologii się nie dyskutuje tylko leje się ich w ryj i to z płaskiej bo nawet na skopanie nie zasługują.Po cichu czekam że może na dniach Desmadre odniesie się u siebie na blogu do tego "patologicznego" e-maila.

    OdpowiedzUsuń