Przedstawiam piwo PINTA, Simon Martin - Call me Simon.
Zawartość ekstraktu: 19,1%.
Zawartość alkoholu: 6,9% obj.
Kolor: rubinowy, mętnawy, pełen chmielowych drobinek.
Zapach: bardzo intensywny, słodowo-chmielowy, wyraźne nuty karmelowe, chlebowe, owocowe i ziołowe.
Smak: z początku wyraźnie słodowy, chwile później dochodzą akcenty chmielowe oraz wyrazista, dośc mocna i lekko zalegająca goryczka.
Piana: kremowo-beżowa, wysoka, drobnopęcherzykowa, dość gęsta, opada w średnim tempie do kilkumilimetrowego krążka, zostawia bardzo przyjemne osady na ściankach.
Pasteryzacja: tak.
Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy.
Opakowanie: butelka 0,5l, bezzwrotna.
Producent: Browar Na Jurze dla PINTA
Po wizycie na przylotniskowej plaży nad Jeziorem Ukiel w Olsztynie, po przepłynięciu około dwóch kilometrów, mocno orzeźwiony wróciłem do domu i poczułem wielką chęć na ... tak, na piwo. Otwarłem lodówkę i moim oczom ukazał się znajomy widok, czyli dwie półki pełne butelek z piwem. Wybór był ciężki, ale w końcu zdecydowałem się na kolejne kooperacyjne piwo chłopaków z Pinty, czyli Call me Simon. To piwo to Imperial Irish Red Ale uwarzony we współpracy w walijskim piwnym vlogerem Simonem Martinem, który ostatnimi czasy stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w piwnym światku. Po otwarciu butelki, wlałem je w pintowe firmowe szkło, zasiadłem w fotelu i zacząłem raczyć się piwem. Przyjemność picia, chwilę po rozpoczęciu degustacji, przerwała Sandra, która właśnie pojawiła się na ekranie telewizora w swoim hicie 'Everlasting Love'. Na parę chwil Call me Simon zszedł na dalszy plan, a ja się rozmarzyłem. Sandra bowiem, to moja podstawówkowa miłość. Pamiętam tamte czasy i rywalizację w klasie, która fajniejsza: Sandra, czy Sabrina i z którą chętniej by się ten tego. Dla mnie Sandra i jej cudowne włosy i dołeczki na polikach, powodowały, że Sandra była o rok świetlny przed Sabriną. Rozmarzyłem się bardzo, no ale wróćmy do meritum wpisu, czyli piwa. Piwo po nalaniu do kufla i wzięte pod światło ukazuje swoją piękną rubinową barwę. Piana piwa także bardzo ładna i ogólnie rzec ujmując, piwo w szklanicy prezentuje się znakomicie. Już po otwarciu butelki, dochodzi do naszych nozdrzy bardzo intensywny i przemiły zapach. Jest on bardzo złożony i mocno intrygujący i przyjemny. Bardzo przyjemny balans pomiędzy nutami od słodów, a nutami chmielowymi. W smaku pierwsze skrzypce gra słód, ale chwilę potem dochodzi do głosu chmiel i to jak. Goryczka w tle i na finiszu jest potężna, przyjemna, choć delikatnie zalegająca. Wysycone jest dość wysoko. Piwo jest dość treściwe, ale delikatne zarazem i bardzo pijalne. Butelkę ozdabia etykieta w kolorach flagi Walii. Grafiki smoka i zamku w tle bardzo ładne. Do tego Flagi polska i walijska i sygnatura Simona Martina. Dla mnie, jedna z najładniejszych pintowych etykiet. Reasumując, bardzo fajne piwo, może nie tak fajne jak Sandra, ale piwo przynajmniej dane mi było zasmakować, hehe :-)
Moja ocena:
Kolor: - 10
Piana: - 8
Zapach: - 8
Smak: - 8
Etykieta: - 10
Warka: 12.12.2014
Ocena końcowa: 8,39/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz