sobota, 19 lipca 2014

PiwoWAR Battles - Sezon II - Akt VII - Marek Urbala vs Krzysztof Zach - American Brown Ale

W trzeci czwartek lipca, w gdańskiej Degustatorni, ponownie odbyło się kolejne spotkanie z cyklu PiwoWAR Battles. Było to siódme spotkanie eliminacyjne drugiej edycji tejże imprezy piwnej. W bitwie wzięli udział dwaj wojownicy-dżentelmeni, czyli Marek Urbala i Krzysztof Zach. Ich bitewnym orężem były uwarzone przez nich piwa w stylu American Brown Ale.


Piwo, które uwarzył Marek to Love of Life, a piwo Krzyśka to Ciemny Zach. 
 


Poniżej krótka charakterystyka obu piw (a właściwie tylko jednego):
Love of Life - ekstrakt 14,0%, alkohol 6,3%; skład: słody (pilzneński, Carafa II, karmelowy ciemny), chmiele (Mosaic, Willamette), drożdże US-05, IBU 44.
Ciemny Zach - tu niestety nie dostałem żadnych informacji na temat tego piwa.

Degustacja nabierała rozpędu dosyć niemrawo i tak naprawdę rozpoczęła się około 18.30, kiedy to w ogródku piwnym zjawiło się kilka grupek osób. Ale jak już się zaczęło, to kolejna była permanentna.








  
W ogródku jak zawsze się działo. Rozmowy, picie piwa, śmiechy, chichy, po prostu zabawa. O 20.00 odbył się także recital Pauliny Lendy.



Tak bitwa, w miłym, przyjacielskim, piwnym nastroju trwała do godziny 22.00. Wtedy to nadszedł czas na liczenie głosów, ogłoszenie wyników i wręczenie nagród na wojowników i gadżetów dla gości. Jako, że odpowiedzialny za to Bartek Gesek, opuścił już progi degustatorniowe, Wojtek poprosił mnie bym się tym zajął. Jak można sobie wyobrazić, wszyscy węszyli spisek i że wszystko będzie ustawione.

Stosunkiem głosów 43:42 wygrał Krzysiek. Jeszcze nigdy w historii piwnych bitew nie było tak wyrównanej walki.


Krzysiek nie ukrywał wielkiego zaskoczenia, a Marek odczuwał wielkie rozczarowanie, głownie z powodu faktu, że kilka osób nie oddało swoich głosów w czasie, które mogłyby wpłynąć na wynik rywalizacji. No, ale podobno ja to wszystko ustawiłem i ukartowałem, hehe. Losowane przeze mnie gadżety, tez w większości trafiły do 'znajomych królika' i ponownie obarczono mnie za to winą, hehe.

DPo wręczeniu nagród i gadżetów, biesiada piwna dalej trwała w najlepsze, aż do późnych godzin nocnych, lub jak kto woli wczesnych godzin rannych. 

W trakcie bitwy został także nagrany ... film, który tu zamieszczam.


Podczas prezentacji sponsorów nie wymieniłem jednego, bardzo ważnego, mocno zaprzyjaźnionego, czyli firmy Stanbud. Dominiku, w ogniu wrażeń i lekkiej tremy przed moim pierwszym występem w roli prowadzącego bitwę ... sam rozumiesz. Przepraszam ważnego i sympatycznego sponsora. Następnym razem się to nie powtórzy :)

Kolejna bitwa już w przyszłym miesiącu, na którą serdecznie was zapraszam. Znowu będzie zacnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz