Miesiąc temu zainaugurowano drugi sezon piwnych bitew pod hasłem PiwoWAR Battles, organizowanych w gdańskiej Degustatorni. Niestety, nie mogło mnie wtedy być, czyli na pierwszej bitwie, a to z powodu, że moja kochana rodzicielka obchodziła wtedy okrągłą datę urodzin, a mnie jako kochającego syna, nie mogło na tym wydarzeniu zabraknąć. Jakkolwiek, pomimo mojej absencji, zeszłomiesięczna bitwę uwiecznił na fotografiach i opisał na blogu Bartek Nowak. Także ślad po tym został.
Lutowej bitwy sobie już nie odpuściłem i po dwóch miesiącach mogłem znowu przeżywać super chwile w gronie piwowarów, przyjaciół, znajomych i wszystkich, którzy się tego dnia zjawili w knajpie. Tym razem wojowali ze sobą Maciej Gackowski oraz Artur Puszkarczuk. Ich orężem były uwarzone przez nich piwa w stylu American stout.
Piwo, które uwarzył Maciek to American Battle Stout, a Artur zaproponował gościom swój American stout o nazwie The Bad.
Poniżej krótka charakterystyka obu piw:
American Battle Stout - ekstrakt 14,0%, alkohol 5,8%; skład: słody (Pale Maris Otter, Carafa Typ III, Roasted Barley, Barley Flaked), chmiele (Amarillo, Willamette, Centennial); IBU 65.
The Bad - ekstrakt 13,0%, alkohol 4,5; skład: słody (Pale Ale, Carapils, Abbey Malt, Carafa II, Carafa I), chmiele (Chinook, Mosaic),
drożdże US-04; IBU 43.
Gdy wybiła godzina 18.00, piwowarzy stanęli za barem i zaczęli serwować swoje piwa. Goście ochoczo zabrali się za degustację i za głosowanie oczywiście.
Arturowi, podczas bitwy, mocno kibicował jego brat Michał, który zresztą wygrał styczniową bitwę. Kciuki za Artura trzymał także Grzesiek Janka (on będzie 'walczył' podczas czerwcowej bitwy), który często nazywany jest 'trzecim Puszkarczukiem', z racji tego, że chłopaki tworzą 'domową spółkę piwowarską', więc można powiedzieć (co zresztą dało się mocno słyszeć w lokalu), że w tym roku PiwoWAR Battles opanował 'Klan Puszkarczuków'.
O 22.00 bitwa dobiegła końca. Nastąpiło liczenie głosów. Wynikiem 62:19 wygrał Artur. Serdeczne gratulacje. Mimo porażki, Maciek także także czuł się usatysfakcjonowany z przebiegu bitwy.
Chwilę po wręczeniu laurów 'wojownikom', nastąpiła wyczekiwana najbardziej przez gości, ceremonia losowania fantów (których między innymi ja jestem sponsorem) i darmowych piw. Mistrzem Ceremonii jak zawsze był niezawodny fachowiec Bartek.
Po tym żywiołowym ceremoniale lokal opanowała fantastyczna piwna biesiada, która trwała do późnych godzin nocnych.
W biesiadowaniu pomocne były smakowite piwa, których tego dnia na kranach Degustatorni był dość pokaźny wybór. Można było przebierać wśród piw Pinty, AleBrowaru, Widawy, Browaru Piwna, Pracowni Piwa, Olbrachta oraz Łomży. Podsłuchałem jedną taką ciekawą pogawędkę dwóch dżentelmenów przy barze, gdzie jeden do drugiego powiedział: 'Piwo Pina piję z gwinta, a dolary wydaję na AleBrowary!'. Hehehe, nieźle :-)
Biesiada w końcu zaczęła zbierać swoje żniwo. Niektórzy nie mogąc już pić piwa, raczyli się kawą (choć i ta nie pomagała), a inni się po prostu odmeldowywali (a podobno kapitan ze statku schodzi ostatni) hehehe :-)
Jak widać, było zacnie ... jak zawsze zresztą i mam nadzieję, że w marcu i następnych miesiącach będzie równie udane. Na pewno będzie się działo, nie będzie nam mało, założymy swoje ulubione slipy i będziemy pić wity i ipy!
ALe mam piękny bebzuch na fotce.
OdpowiedzUsuńByło godnie :)
Ten pan naprzeciw Ciebie, tak ten w czerwonej podkoszulce, ma piękniejszy brzuszek ... tak mi się wydaję ;)
Usuń