piątek, 4 stycznia 2013

Kącik Piwnego Melomana - URSZULA - Malinowy Król

Pierwszy piątek nowego roku nastał, zatem czas najwyższy na kolejny odcinek Kącika Piwnego Melomana. Ostatnio obiecałem wam, płytę genialnego polskiego kompozytora, na którym udziela się piękna, temperamentna kobieta. Słowa dotrzymuję i proszę państwa, przed wami album 'Malinowy Król' Urszuli. Zaraz, album Urszuli, to o jakim ja kompozytorze genialnym tu wspominam. jest taki jeden, nazywa się Romuald Lipko, który jest kompozytorem wszystkich utworów znajdujących się na krążku.

Album 'Malinowy Król' to drugi studyjny album Urszuli. Nagrany został w 1984 roku i wydany został przez Polton. To tyczy się oczywiście wydania winylowego. Mam też w swoich zbiorach reedycję albumu wydaną na CD z 2011, którą dostałem w prezencie na imieniny. Ta druga wersja opakowana jest w, tak zwany, super jewel case, za którym bardzo nie przepadam. 



Skład na płycie to: oczywiście Urszula Kasprzak (wokal) oraz zespół Budka Suflera: Romuald Lipko (instrumenty klawiszowe), Krzysztof Mandziara (gitara), Andrzej Sidło (gitara), Piotr Piecha (bas) oraz Tomasz Zeliszewski (perkusja). Autorami tekstów są Marek Dutkiewicz oraz wspomniany już Tomek Zeliszewski.


Album rozpoczyna bardzo klimatyczny, wręcz kosmiczny 'Wielki odlot'. Od pierwszych sekund atakowani jesteśmy cudownymi dźwiękami, które wydobywa ze swoich 'parapetów' (wybaczcie ten kolokwializm) Romek Lipko. Cudownie wtóruje mu na basie Piotrek Piecha. Śpiew Urszuli, styl kojarzący się z przechodzeniem z każdym słowem o jeden stopień wyżej na wokalnej pięciolinii, tylko dopełnia fenomenalnego klimatu. Drugi utwór, wyraźnie szybszy, bardziej energetyczny. To 'Podwórkowa kalkomania' otwiera swoje podwoje przed nami. Muzycznie znów jest genialnie, szczególnie końcówka, gdy piosenka zmierza ku muzycznej, ledwo słyszalnej otchłani. Znowu Romek gra tu pierwsze skrzypce, ale hołd trzeba oddać także Andrzejowi za cudowną solówkę. W tym numerze Urszula śpiewa jakby pretensjonalnie, jakby z przekąsem, ale jakże też wielkim temperamentem. Trzeci kawałek to prawdziwy hit, który niestety traktowany był przez stacje radiowe i telewizyjne troszkę po macoszemu, przez samą Urszulę chyba także. To 'Twoje zdrowie, mała'. Tu znowu Romek czaruje nas swoim niesłychanym talentem. Obaj gitarzyści także tu cudownie grają, szczególnie w partiach refrenu. Urszula cudownie w tym kawałku zmienia szybkość śpiewania i wysokość tonów. Bardzo uwielbiam ten kawałek. Czwarty utwór to 'Cztery litery', który, mnie osobiście, zachwyca tylko w swojej końcówce, gdzie kompozycyjnie jest mistrzostwem świata, szczególnie ostatnie sekundy. Zaraz po nim, cudowny, fenomenalny, genialny i przepiękny 'Szał sezonowej mody'. Muzycznie, kompozycyjnie i wokalnie po prostu arcydzieło. To co wokalnie wyprawia tu Ula, po prostu wywołuje ciarki na mym ciele. Dla mnie w pierwszej dziesiątce polskich kawałków wszech czasów. Gdy wyprawiam w swoim mieszkaniu imprezy, te metalowe także, ten kawałek ma zawsze swoje zasłużone miejsce w repertuarze! Szóstą piosenką z kolei jest tytułowy 'Malinowy król'. Wesoły, frywolny, ale jakże namiętny w przesłaniu kawałek. Po nim dochodzą nas dźwięki mało znanego numeru o tytule 'Wołam znów przez sen'. Bardzo lubię tę piosenkę, zachwyca muzycznie i wokalnie, szczególnie w refrenie. Czasami mam wrażenie, że podczas śpiewania w partiach refrenu, Urszula stoi gdzieś na wysokim norweskim fiordzie i woła by przywołać duchy nordyckich bogów. Wieńczy album, instrumentalny 'Temat Bożeny'. Bardzo sentymentalny, ale smutny i dramatyczny wręcz, ale jakże miły w odsłuchu.

Brzmieniowo album całkiem dobrze się prezentuje. Wolę oczywiście wersję winylową, która jednak nawet po umyciu krążka, raczy nas swoimi mankamentami, ale jest przyjemnie ciepła, raduje nas głębią oraz dynamiką. Wersja CD jest bardzo czysta i dynamiczna, jakkolwiek dość płaska, ale i tak przyjemna w odsłuchu.

Do czterech utworów z albumu: 'Podwórkowa kalkomania', 'Twoje zdrowie, mała', 'Szał sezonowej mody' oraz 'Malinowy król', zostały nagrane teledyski i co ciekawe, wszystkie nagrane w tym samym dniu, w tej samej scenerii. Urszula i inne osoby biorące udział w nagraniach, na wszystkich wideoklipach ubrani są tak samo, mają taki sam makijaż. Jakby taka mała czteroodcinkowa historia. Choć pewnie chodziło o zminimalizowanie kosztów.

Utwory: tytułowy oraz 'Temat Bożeny' pojawiły się na ścieżce dźwiękowej filmu 'Alabama'.

Utworów z tego albumu, jak zawsze zresztą, można posłuchać na browarnikowym 'chomiku':

A za tydzień, no tu mam problem, bo nie wiem, czy coś z zagranicznego rock'a, coś z zagranicznego new romantic, czy może znowu coś death lub thrash metalowego? Hmm, coś wymyślę przez tydzień, a może wy mi pomożecie w wyborze?

6 komentarzy:

  1. Tomku - krótka piłkaje:
    Black Sabbath "Paranoid"
    Venom "Black Metal"
    MayheM "DMDS"
    Darkthronbe "A Blaze in the Northern Sky"
    ewentualnie Danzig, White Stripes lub Marillion :)

    a tak w ogole, miałem przyjemność japić się Sępa i Red AIPA z kija w Po Drugiej Stronie Lustra - powiem jedno = WYPAS :)

    pozdrawiam,
    Adrian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adrian, zacznę od końca. Red AIPA to jedno z moich ulubionych piw, szkoda tylko, że nieobecne w Trójmieście. Sępa piłem wczoraj i ... wkrótce opiszę swoje wrażenia.

      A co do muzyki. To z tego zestawu, to mam tylko 'Blcak Metal' i 'De Mysteriis Dom Sathanas'. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)

      Pozdrawiam
      Tomek

      Usuń
  2. Welcome to hell wolę niż Black metal. A tak na marginesie, przy utworze Konik na biegunach (wiadomo kogo) dostaję torsji jak po wypiciu 10 browarów najgorszej proweniencji. Dawaj Stary reckę jakiegoś czadu. Urszulę pozostaw fanom cukierków Werthers Original. Show no mercy ma być, a nie jakieś pitolenie ;). Pozdrowienia dla Ciebie i Adriana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzenio, spelnie Twoje i Adriana życzenie i będzie osssstro, nie będzie 'miękkiej gry' \m/ A Urszula i tak jest git, może to nie jest Welcome to Hell, ale i tak jest ossssstro! Pozdrowienia dla metal maniakow!

      Usuń
  3. Popieram przedmówcę, z tą Urszulą to grubo pojechałeś :D
    Mnie z kolei ciekawi ten zaproponowany przez Adriana Mayhem. Jakby jeszcze usunąć z tytułu środkowe "D", mielibyśmy całkiem piwną płytkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehhh, dogodzić każdemu to trudno widzę, ale widzę także, większość czytelników to starzy metalowi wyjadacze, więc w piątek ponownie będzie ciężko, bardzo ciężko, ale nie będzie Mayhem (to troszkę później), nie będzie też Venom (nie mam jakoś fantazji). Będzie coś zza oceanu i będzie naprawdę grubo!!!! Powiem tylko tyle, że maczał w tym palce Scott Burns!

      Usuń