wtorek, 2 grudnia 2014

Rozmowy okołopiwne - Grand Champion i jego problemy z premierą

Jak co roku, wraz z końcem listopada i nastaniem grudnia, wielu, a nawet bardzo wielu, polskich miłośników dobrego piwa, czeka na premierę Grand Championa, czyli zwycięskiego piwa Konkursu Piw Domowych Festiwalu Birofilia w Żywcu. Każdego roku, piwo ma swoją premierę 6 grudnia o godzinie 18.00. Ma to miejsce zarówno podczas oficjalnej premiery, na którą zapraszany jest wygrany piwowar, pomysłodawca piwa, a także w sklepach sieci Tesco (dawniej w Alma) oraz lokalach Piwiarni Wareckiej i innych piwnych zakątkach, to znaczy sklepach i wielokranach.
 
 
Rokrocznie właściwie jest tak, że jakiś dystrybutor piwa lub sklep, czy lokal wyłamują się z bycia lojalnym wobec partnera, czyli Grupy Żywiec i sprzedają piwo wcześniej. Oczywiście tłumaczą się niewiedzą, brakiem konkretnej informacji i wieloma jeszcze innymi pojękiwaniami, które zazwyczaj z prawdą mają tyle wspólnego, co ja z drzewem genealogicznym Mike Tysona. W tym roku sytuacja powtórzyła się oczywiście i to za sprawą największego sprzedawcy tego piwa, czyli Tesco, który zresztą rok temu zaliczył także faux pas. Nie wiem w ilu sklepach tejże sieci, piwo pojawiło się i było sprzedawane już 28 listopada, ale przyznacie, że wygląda to troszkę słabo, by nie napisać, że żenująco. 
 
Oczywiście, wiele osób może napisać: 'Co się takiego wielkiego stało?'. Po części mają rację, bo nie stało sie zbyt wiele, świat od tego się nie zawalił, dzieciaki z tego powodu nie zachorują na świnkę, a i system liczenia głosów Państwowej Komisji Wyborczej zbytnio tego nie odczuł. Więc w czym problem? 
 
Otóż, moim zdaniem problem jest. Po pierwsze dlatego, że jest to złamanie pewnej umowy zawartej między Tesco a Grupą Żywiec, w której i tak myślę że grupa piwowarska jest traktowana z góry i że w przypadku tego, co właśnie się stało, Tesco i tak za nic odpowiadać nie będzie. No, ale jak się na coś umawiamy, to dotrzymujmy tych ustaleń, prawda? Po drugie, Grand Champion jest piwem, które uwarzone zostało na bazie receptury piwowara domowego, który w to piwo włożył sporo swojej pracy i uważam, że to mu się należy, podczas oficjalnej premiery, polanie pierwszego piwa. Po trzecie, w tym wypadku organizowanie premier i traktowanie pojawienia się na rynku Grand Championa, przestaje mieć znamiona pewnego piwnego święta, którym powinno mimo wszystko być. 
 
Zgadzam się z ludźmi, którzy mówią, że czymże jest Grand Champion przy kilkuset piwnych premierach, które maja miejsce w ciągu roku w naszym kraju? Otóż jest piwem, które łączy świat piwowarów domowych w Polsce. W końcu, większość piwowarów domowych o tym marzy i każda z tych osób chciałaby, aby jego piwo zostało odszpuntowane lub nalane najpierw podczas premiery. Po drugie, jest to pewnego rodzaju już tradycja, przecież idea Grand Championa istnieje już kilka lat. Co więcej istniała jeszcze przed pojawieniem się rzemieślników i kontraktowców. Zatem wydaje mi się, że jakieś poszanowanie mu się należy, niezależnie od tego, że cała impreza organizowana jest przez zły koncern. Poza tym, czy właściciele browarów kontraktowych, czy rzemieślniczych chcieliby, by ich piwa sprzedawane były przez lokale, czy sklepy, przed oficjalną premierą ich nowego piwa? Myślę, że nie!
 
Dla Tesco jest to jeden produkt z miliona i tam nie widzą problemu. Gdy piwo dystrybuowano przez Almę, problemu nie było. Oczywiście mniejszy zasięg, zysk, itp., jakkolwiek tam do tematu premiery podchodzono poważnie. Rozpoczynano ją punkt 18.00 we wszystkich sklepach. Zawsze był(a) prezenter(ka), z którymi można było porozmawiać o danym piwie, idei Grand Championa i innych sprawach. W Tesco, jak pisałem wyżej, to kolejny produkt z miliona, który w tamtym roku nawet nie był wystawiany na półki, tylko był sprzedawany z kartonów. No, ale by poprawić humor klientom za złe nawyki, włodarze sieci ustawili pociąg Coca-Coli, który cieszy gawiedź amerykańskimi piosenkami świątecznymi ... bleeee!
 
Dziwi mnie też pewien ostracyzm na ludziach, którzy kupili Grand Championa wcześniej, a nie w momencie premiery. Moim skromnym zdaniem, oni są niczemu winni. Jest produkt na półce, to czemu mam go nie kupić? Winna jest sieć i jej menadżerowie przecież, a nie klienci. 
 
Nie wiem, jak będzie za rok, czy nadal głównym sprzedawcą będzie Tesco, czy  może kto inny? Czy w ogóle idea Grand Championa w Grupie Żywiec pozostanie? Sam bym chciał, by Grand Champion i jego idea pozostały. By nadal piwowarzy domowi mieli szansę wykazania się, pokazania polskiemu piwnemu światu i by mieli sporo satysfakcji z tego, że ich piwo zostało docenione, zauważone i nagrodzone i by mogli się kiedyś pochwalić swoim nazwiskiem na piwie, o którym przez pewien czas będzie głośno w całej Polsce.
 
Tyle ode mnie! Na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz