poniedziałek, 24 czerwca 2019

Z wizytą w 7 Bridges Taproom w Da Nang

Po pobycie w Bangkoku i odwiedzeniu kilku piwnych lokali, które to wcześniej opisałem, przyszłą najwyższa pora na clou urlopu, czyli wypad do Wietnamu, a dokładnie do Da Nang nad Morzem Południowochińskim. W tym wybitnie turystycznym mieście, będącym chyba wręcz turystyczną stolicą Wietnamu, miałem zamiar odwiedzić trzy różne browary. Wiadomo, plany powinny być i one są dość wybujałe, jakkolwiek nie zawsze udaje się te plany zrealizować i tym sposobem, nie udało mi się zobaczyć ... ani jednego. Pierwszym z nich był Tulip Beer, który od kilku lat jest zamknięty, a sam budynek, w którym mieściła się kiedyś warzelnia i restauracja, obecnie jest jedną wielką ruiną. Drugim na liście był browar Heinekena, w którym można zabukować wycieczkę połączoną z degustacją piwa. Taką też sobie zarezerwowałem, ale widząc, że nie można wnosić aparatu i robić zdjęć, czułbym się jak liżący cukierka przez szybę, postanowiłem zrezygnować z wyprawy. Trzecim był ten, na który najbardziej liczyłem, czyli 7 Bridges Brewing i właściwie wszystko było ustalone z właścicielami i piwowarem, tyle że nie wziąłem jednego pod uwagę, że wszystko się może zdarzyć, szczególnie ostatniego dnia. Tak właśnie się stało. W dniu mojej umówionej wizyty, ekipa browaru była na szkoleniu i tylko pocałowałem klamkę od drzwi browaru i porozmawiałem trochę ze starszym Wietnamczykiem, który pełnił funkcję stróża w tymże. 

No cóż, ale 7 Bridges, to nie tylko browar, ale także i znakomity wielokran i to w samym centrum Da Nang. 


Lokal mieści się przy 493 Tran Hung Dao Street (ulica ta jest zamykana w soboty wieczorem, dzięki czemu miejscowe grupy taneczne maja swoje miejsce do przedstawiania swoich umiejętności tanecznych, przy akompaniamencie różnych stylów muzycznych).i jest czynny codziennie w godzinach 11:00-14:00 oraz 16:00-23:30. Specyfiką budowli w Dan Nag jest to, że są wąski ale 'głębokie', że tak to ujmę. taka specyfika tamtejszej architektury. Podobnie jest w wypadku budynku, w którym mieści się wielokran. W skład 7 Bridges Taproom wchodzą cztery kondygnacje. Parter, gdzie mieści się bar oraz stoliki dla klientów. Na pierwszym piętrze mamy salę bilardową. Drugie piętro to sala, taka 'czilałtowa' nazwijmy ją, a ostatnie piętro, to chętnie oblegany otwarty taras ze stolikami, który to wieczorami jest oblegany, przez turystów głównie, skąd rozpościera się wspaniały widok na rzekę Han oraz przepiękne mosty łączące oba brzegi rzeki.
W lokalu możemy napić się piw warzonych przez browar 7 Bridges, a także przez inne zaprzyjaźnione browary oraz cydru. Menu jest całkiem imponujące muszę przyznać, co zresztą sami możecie zaobserwować na poniższej fotografii. 


Piwa z oferty 7 Bridges można podzielić na dwie grupy, czyli te ze stałej oferty oraz te warzone sezonowo. Te z głównej oferty można także zakupić w różnych sklepach spożywczych w Da Nang.



Na początek, jak zawsze w ruch idą próbki. Te można zamawiać w dwóch wersjach: 'Flights of 4' and 'Flights of 7'. O co w tym chodzi, chyba nie muszę tłumaczyć.  Zresztą poniższe fotografie tłumaczą wszystko. 



'Czwórka' kosztuje 195 tysięcy dongów (około 30 złotych), a 'siódemka' 325 tysięcy dongów (ponad 50 złotych). Jak widać, tanio nie jest, no ale w końcu 'sztosy muszą być drogie'. Do wyboru mamy piwa browaru, a wśród nich takie smaki: American blond ale, American wheat, Double IPA, Red IPA, Session IPA (oferta stała) oraz wheat ale, porter, rye IPA, pale ale, pilsy, black IPA, a także imperialny porter (edycje specjalne). Przyznacie, że jest z czego wybierać. 

 
Poza próbkami, piwa można zamawiać w trzech różnych rozmiarach: 225 mililitrów (65 00 dongów, czyli około 10,50 złotych stała oferta oraz 75 000 dongów, czyli około 12 złotych edycje specjalne), 400 mililitrów (85 00 dongów, czyli około 14 złotych stała oferta oraz 100 000 dongów, czyli około 16 złotych edycje specjalne) i 500 mililitrów (120 00 dongów, czyli około 19 złotych stała oferta oraz 130 000 dongów, czyli około 21 złotych edycje specjalne). Tak, tak, w barze można zostawić fortunę, mimo iż tak naprawdę w Wietnamie jest dosyć tanio. No, ale czy piwa są warte tejże ceny? Otóż, warte. Szczególnie takie piwa jak Coconut Rye (żytnia IPA), Green Tea on Rice (pale ale z dodatkiem zielonej herbaty), Imperial (podwójna IPA), czy ichnia black IPA. Wszystkie z wymienionych to piwa wręcz wybite, fenomenalne, wyśmienite. Bardzo esencjonalne, wyraziste, pozbawione wad i niesamowicie pijalne. Podczas naszego pobytu w Da Nang, ja wraz z moja towarzyszką życia, zamawialiśmy te piwa niejednokrotnie, odwiedzając wielokran. A trzeba przyznać, że byliśmy w nim codziennie. To na jedno, na dwa, czy na więcej szklanek. 







Oprócz bardzo dobrego piwa, w lokalu można także co nieco przekąsić. Mamy do wyboru, zarówno co nieco z kuchni wietnamskiej, jak i typowe przekąski dla tego typu lokali, czyli pizzę, hamburgery i inne. Gratisowo, serwowany zawsze jest do piwa popcorn. Kończy się jedną dawkę, dostawiany jest kolejny pojemnik. 


W lokalu, oprócz dobrego piwa, na uznanie zasługuje obsługa, składająca się głównie z ... Filipińczyków i co najciekawsze, wywodzących się z jednej rodziny. Pracują tu kuzyni kuzynów i inni spokrewnienie. Kierownikiem lokalu, jest sympatyczny, bardzo pomocny, wesoły, tworzący klimat miejsca Edward. Za barem, pomagają mu, jak wspomniałem wyżej, spokrewnieni z nim sympatyczni ludzie. 


Właścicielami 7 Bridges są Amerykanin Stanley Boots, który w czasie mojego pobytu w Wietnamie, był akurat w rodzimych Stanach, a także Japonka, której wybaczcie, imienia nie pamiętam (mea culpa), a z która miałem przyjemność porozmawiać w trakcie jednej z moich wizyt w wielokranie. Głównym piwowarem jest również Amerykanin Darren Provenzano, którego również miałem przyjemność poznać i to podczas premiery black IPA. Wszyscy ci ludzie bardzo sympatyczni, kontaktowi i skorzy do rozmów o piwie i nie tylko.



Można powiedzieć spokojnie, że odwiedzając 7 Bridges Taproom, człowiek czuję się trochę jakby odwiedzał jeden z piwnych lokali gdzieś na zachodnim wybrzeżu USA. Niby browar i lokal wietnamskie, a jednak bardzo amerykańskie. Niemniej jednak warte odwiedzenia. Piwo superanckie, jedzenie dobre, obsługa bardzo przyjemna, no i wieczory spędzone na tarasie, to wszystko powoduje, że nie chce się opuszczać tego miejsca. Naprawdę bardzo fajny lokal, który koniecznie trzeba odwiedzić i to nie raz będąc w Da Nang. Dla mnie numer jeden jeśli chodzi o piwo w tymże mieście. Wasze zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz