czwartek, 22 lutego 2018

Z ponowną, trzecią już, wizytą w browarze Noble Ale Works w Anaheim

Będąc, niecały miesiąc temu, w Anaheim, nie mogłem sobie odmówić wizyty w moim ulubionym miejscowym browarze, czyli w Noble Ale Works. Przyznam się szczerze, że mój cały ostatni pobyt w Kalifornii, czekałem na wyprawę do tego browaru. Dla tych, którzy nie mieli okazji zapoznać się wcześniej z tymże, zapraszam do lektury moich wpisów sprzed dwóch lat oraz ubiegłorocznego.


Tuż po przekroczeniu wrót browaru, oczom moim ukazał się bar i tablica z dostępnymi piwami.


Za każdym razem, jak odwiedzam to miejsce, to mam wrażenie, że z roku na rok, tablica jest uboższa. Nie wiem, czemu tak się dzieje, jednakże najważniejsza nie ilość, a jakość. Jak zawsze bywa podczas moich wizyt w Noble Ale Works, zamawiam deskę próbek, wśród których nie mogło zabraknąć Man's Milk, czyli Nitro Milk Stoutu, którego pomysłodawcą, był Evan, który obecnie warzy i zarządza Green Cheek Brewing


No i cóż mogę napisać o tych piwach? No klasa sama w sobie. Dla mnie, pod względem jakości, rządzą w tej części Orange County. Gładkie, ułożone, wyraziste aromatycznie i smakowo, a Man's Milk, cały czas w najlepszej, dominującej formie. Dla mnie, jedno z najlepszych, jak nie najlepsze piwo, które miałem okazję degustować w swoim życiu. Ten aromat, ta tekstura, ten smak i ta chęć konsumpcji kolejnego. 


Zresztą nie musiałem długo na to czekać, gdyż sympatyczna znajoma z obsługi baru, która pamiętała mnie z mojej pierwszej i drugiej wizyty, widząc mnie, poczęstowała od razu dużą dawką tego ciemnego, piwnego dobra. 


Dodatkowo miałem sposobność skosztowania innych piw z menu. część z nich już poznałem wcześniej, ale nie zaszkodziło przecież zdegustować ponownie. Jednym z nich był Whoomp! There it is - Imperial Stout, czyli sztos znamienitym 'woltażu' 13,4%. No, myślę, że Samiec Alfa mógłby się poczuć małym. Piwo mocno esencjonalne, a jednocześnie jedwabiście gładkie i mocno wyraziste w smaku. Poezja dla 'sztosolubów'.


Atmosfera wewnątrz lokalu, po kilkunastu chwilach i kilku wypitych piwach, zrobiła się na tyle fantastyczna, że postanowiłem zostać dłużej i zamówiłem kolejne szklanice Man's Milk. No, powiem wam w sekrecie, a nawet bez sekretu, że piwo to mógłbym pic litrami codziennie i już za nim tęsknię i oczekuję kolejnego wypadu do Anaheim. Zresztą Noble Ale Works, jest chyba bardzo lubiany wśród rodzimej piwnej braci, gdyż za każdym jak odwiedzam to miejsce (rózne dni tygodnia zawsze), to zawsze jest pełno, wszystkie miejsca są zajęte, a większość przybyłych musi się tłoczyć stojąc na podłodze, tworząc przyjacielskie kółeczka isącząc dobra lane z kranów. Taki jest właśnie Noble Ale Works.

Mimo wyśmienitej atmosfery i znakomitego piwa, powoli trzeba było się zbierać do hotelu, przed powrotem do kraju. Na koniec jeszcze kilka pamiątkowych fotek browaru, podziękowanie dla ekipy za barem, uściski dłoni i wezwanie ubera.




Na koniec, powtórzę się po raz kolejny. Będąc w okolicach Los Angeles i chcąc napić się nadzwyczajnego piwa, koniecznie musicie odwiedzić Noble Ale Works. Ja na pewno zawitam, pewnie już za niecały rok. Do zobaczyska!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz