środa, 21 lutego 2018

Trójmiejska premiera Browarnika z Warmii w Lawendowej 8 oraz w innych miejscowych piwnych lokalach

Dzień po olsztyńskiej premierze piwa Browarnik z Warmii, przyszedł czas na oficjalną premierę tego piwa w Trójmieście. Spytacie czemu akurat Trójmiasto, a nie na przykład Warszawa, Kraków, Wrocław, czy inne miejsce na piwnej mapie Polski? Powód jest oczywisty. W Trójmieście spędziłem prawie połowę swojego życia. Tam mieszka moja rodzina, którą w młodości odwiedzałem podczas letnich wakacji lub w trakcie ferii zimowych. Tam także przez pięć studiowałem Geografię. Dzięki tym studiom, poznałem wielu znamienitych ludzi, z których kilkoro zostało moimi przyjaciółmi. Tam też zacząłem prawdziwe swoje zawodowe życie, które głównie związane było z jedną firmą, genialnym pracodawcą i fenomenalnymi współpracownika mi, z których także kilku to moi bliscy kamraci obecnie. Tam też narodził się blog Browarnik Tomek, tam tez zdobywałem pierwsze szlify swojej piwnej wiedzy i tam także rozpocząłem eksplorację polskiego światka piwowarskiego i to w Trójmieście również skonsolidowałem kilka grup znajomych z różnych środowisk. Więc, gdzieżbym indziej mógł podzielić się uwarzonym wspólnie z Browarem Warmia piwem, jak nie w Trójmieście.

Z początku zastanawiałem się, czy to wydarzenie ma odbyć się w Gdańsku, czy Gdyni, ale z faktu, że większość moich trójmiejskich piwnych przeżyć wiąże się z Gdańskiem, więc postanowiłem, że będzie to właśnie miasto Jana Heweliusza. Skoro więc padło na Gdańsk, to wybór nie mógł być inny, jak tylko Lawendowa 8, czyli jeden dwóch lokali moich serdecznych przyjaciół, czyli Łukaszy Guza i Jankowskiego. Na wieść o tym, że chciałbym premierę Browarnika z Warmii zrobić właśnie w Lawendowej, Łukasze z wielką radością na twarzy tylko przyklasnęli i temat właściwie był dogadany.


Jednakże, by pokazać swój związek z całym Trójmiastem postanowiłem, że postaram się zrobić wszystko, by te piwo trafiło do jak największej ilości lokali i sklepów, by jak największa liczba osób zamieszkujących Gdańsk, Sopot i Gdynię, miała okazję spróbowania tego piwa. Tak więc, dzięki pomocy Dominika Stankiewicza i jego hurtowni Stanbud, udało się zaopatrzyć w Browarnika Tomka takie lokale, jak: AleBrowar Gdynia, Degustatornia oraz Kandelabry w Gdyni, Avangarda Beers & More w Sopocie oraz Cathead, Degustatornia i PUB Browar Spółdzielczy w Gdańsku. Piwo, te butelkowe, trafiło także do kilku trójmiejskich sklepów.

W dniu trójmiejskiej premiery, niedługo po przebudzeniu, wraz z moimi warmińskimi kamratami, wybrałem się do Trójmiasta, by wziąć udział w tym wiekopomnym wydarzeniu. W Gdańsku byliśmy gdzieś koło godziny trzynastej, jednakże nie było czasu na odpoczynek i relaks przed spotkaniem w Lawendowej, ale był to dopiero początek pracy związanej z tymże wydarzeniem. Otóż postanowiłem odwiedzić wszystkie lokale serwujące tego dnia piwo Browarnik z Warmii. Celem mojej eskapady po tychże miejscach, było wyrażenie pewnej dozy szacunku oraz podziękowanie za udział w akcji Browarnik Tomek w Trójmieście, a także poznanie ludzi z danych miejsc, uściśnięcie dłoni, przekazanie zestawów kolekcjonerskich i po prostu poczucie atmosfery tychże miejsc. 

Na pierwszy ogień poszła Gdynia. A jeśli Gdynia, to nie mogłem zacząć o innego lokalu, jak o pubu moich dobrych przyjaciół, czyli AleBrowar Gdynia. Tam spotkało mnie bardzo miłe przyjęcie, gratulacje skierowane pod moim adresem jak i samego piwa, a także wiele ciekawych rozmów, spora dawka dobrego humoru oraz wyśmienita pizza w lokalu tuż obok, czyli Czerwonego Pieca. Michał Saks, który sam jest wyśmienitym piwowarem i miodosytnikiem, stwierdził po podpięciu beczki i spróbowaniu, że piwo uwarzone w kooperacji z Warmią, jest naprawdę bardzo dobre i powinienem być z niego dumny. A tak w ogóle, to zwróćcie uwagę, w jakim doborowym towarzystwie, nasze wspólne piwo było dostępne tego dnia.



Chwilę po wizycie na Straganiarskiej, swoje kroki skierowałem ku Kandelabrom. Przyznam się wam szczerze, że w tym lokalu ostatni raz byłem jakieś z sześć lat temu i szczerze trochę o nim zapomniałem i ponowna wizyta dość mocno mnie zaskoczyła. Nastąpiło wiele zmian i wyglądzie, w ofercie piwnej i tak po prostu w atmosferze miejsca. Dodatkowo, po przekroczeniu progu, nie wypowiadając jeszcze słowa, zostałem serdecznie przywitany przez obsługę baru. No naprawdę, tych kilka chwil spędzonych w tym miejscu, dostarczyło samych przyjemnych doznań.



Trzecim, ostatnim przystankiem w Gdyni, także była knajpa, którą ostatni raz miałem okazję odwiedzić dość dawno. Chodzi tu o gdyńską Degustatornię. Gdy wszedłem do lokalu, w środku było jeszcze pustawo, ale czuć było, że coś tu się tego dnia ciekawego wydarzy, a temu wydarzeniu będzie towarzyszyć moje piwo. Także były uściski dłoni, przekazanie etykiet i kapsli oraz pamiątkowe fotografie.



Kolejną stacja na trasie przejazdu ferajny Browarnika Tomka był Sopot i pub Avangarda Beers & More. Przyznam się szczerze, że gdy pierwszy raz usłyszałem tą nazwę, to nie wiedziałem o co chodzi. Okazuje się, że jest to nowy lokal serwujący piwa rzemieślnicze, który mieści się na dworcu w Sopocie, a właściwie w nowej galerii handlowej, mieniącej się być dworcem. W środku czekali na mnie bardzo sympatyczni ludzie za barem, bardzo dobra muzyka (metal / hard rock) oraz oczywiście piwo Browarnik z Warmii. Przyznać muszę się wam szczerze, że miejsce to zrobiło na mnie naprawdę bardzo dobre wrażenie.




Po wizycie w Sopocie, pozostał już tylko Gdańsk, gdzie najbliżej było do PUB Browar Spółdzielczy i tam najpierw skierowałem swoje nożyny. Przyznam się szczerze, że dotarcie do tej miejscówki przysporzyło mi trochę kłopotu. Otóż, wiedziałem, gdzie to jest - mniej więcej - jakkolwiek dokładna lokalizacja pubu, dała mi się trochę we znaku. W końcu jednak udało się i mogłem zawitać do pubu, o którym tak wiele dobrych słów słyszałem wcześniej. Po wejściu totalne zaskoczenie, czyli zupełnie inny wystój, niż w pozostałych lokalach Trójmiasta. Zupełnie inny styl. Chwila potem kolejne zaskoczenie, a mianowicie sympatyczny, uśmiechnięty, rezolutny Hiszpan za barem, z którym lepiej komunikować się po angielsku lu hiszpańsku, niż po polsku, jakkolwiek jak zapewniał, osoby władające tylko polskim, także jest w stanie obsłużyć bez problemu, co dało się usłyszeć, a jakże.




Jako drugi w Gdańsku, został odwiedzony lokal Degustatornia. Tak, tak, ten sam, z którym mam chyba najwięcej trójmiejskich piwnych wspomnień. Szczerze myślałem, że po wysunięciu się na czoło Gdańskiego Trójkąta Piwnego (Cafe Lamus, Lawendowa 8 i Pułapka) oraz po zmianach właścicielskich, lokal umarł śmiercią naturalną i będzie świecił pustkami. Nic bardziej mylnego. Lokal jest tłumnie odwiedzany, choć jest to już zupełnie inne miejsce, niż było w przeszłości. Jedna rzec pozostała jednak bez zmian, na kranach nadal leje się zacne piwo.


Jako przedostatni, odwiedziłem Cathead, czyli lokal, w którym tak szczerze mówiąc, jest cząstka mnie. Lokal, który można otwarcie powiedzieć współtworzyłem i w którym zaszczepiłem ducha kraftu. Gdy tylko informacja o piwie Browarnik z Warmii, od razu dostałem informacje zwrotną o chęci zdobycia kilku beczek oraz propozycję spotkania i wspólnego cieszenia się tymże piwem. Jakże mógłbym odmówić, nieprawdaż? W samym pubie przyjęto mnie jak za starych dobrych czasów, no i oczywiście wspólnie napiliśmy się dobrej olsztyńskiej imperialnej IPA.


Powoli zbliżała się jednak godzina oficjalnej trójmiejskiej premiery piwa i trzeba było czym prędzej wybrać się do przyjaciół z Lawendowej 8. Po przekroczeniu progu, lubianej przeze mnie bardzo knajpy, przywitały mnie serdeczne uściski dłoni oraz gratulacje z okazji wypuszczenia piwa Browarnik z Warmii. Tuż przed godziną dwudziestą, do lokalu zaczęło schodzić coraz więcej osób. Wśród cała masa moich przyjaciół, piwnych kamratów i po prostu dobrych znajomych. Napawała mnie radość na widok tychże ludzi, ale jednocześnie łapał lekki stres i delikatna obawa, czy piwo przypadnie gościom do gustu i w ogóle jak je przyjmą. Do Lawendowej 8 przybył z Olsztyna także jeden ze współtwórców piwa, czyli Daniel Duda, który wraz ze mną opowiedział historię powstania tego piwa oraz inne ciekawe fakty związane z tymże piwem i jego warzeniem. Zaraz po tym, zaprosiliśmy gości do konsumpcji i prawdziwej piwnej uczty.










W trakcie spotkania, do mnie i do Daniela podchodziło sporo osób. Tak po prostu, by się przywitać, pochwalić za decyzję o wspólnym warzeniu piwa. Wymieniliśmy poglądy na temat samego piwa. W większości przypadków, odbiór piwa był bardzo pozytywny, co przyznam szczerze, bardzo nas ucieszyło, a także napełniło lekką dumą. Pojawiały się pytania, głownie do mnie, czy mam zamiar pójść w kolejne kooperacje i czy to nie jest moje ostatnie słowo. tak, jak i w trakcie spotkania, tak i teraz, mogę jedynie zdradzić, że jest zbyt wcześnie, by się deklarować i by planować cokolwiek. Rozmów było tyle, że za bardzo nie pamiętałem o aparacie, dzięki czemu zdjęć z tego wydarzenia nie jest tyle, ile sobie zaplanowałem, ale niestety nie dało się pogodzić wszystkiego.

Nie mogło zabraknąć także konwersacji z samymi gospodarzami, którym samo wydarzenie, jak i piwo, także przypadły do gustu. Dość powiedzieć, że chłopaki za barem uwijały się dość prężnie i trzeba powiedzieć sobie szczerze, że pierwszy trzydziestolitrowy petainer został opróżniony w bardzo szybkim tempie, co wywołało grymas zadowolenia na twarzy mojej, jak i gospodarzy. 


W trakcie premiery, jak i w pozostałych lokalach, kolekcjonerzy mogli się zaopatrzyć w zestawy kolekcjonerskie, czyli etykiety i kapsle. Zestawów było dosłownie kilka, choć Lawendowa 8, jako główny pub tego wieczoru, miał tych zestawów najwięcej, to i tak dochodziło do ciekawych sytuacji związanych z tymi birofiliami właśnie. Ważne przy tym było jednak to, że oprócz powiększenia swojej kolekcji, także skosztowali piwo.

Trzeba powiedzieć sobie szczerze, atmosfera tego dnia w lokalu, była naprawdę wyśmienita, no ale w przypadku Lawendowej 8 nie mogło być inaczej. Wizyta w tym piwnym przybytku zawsze dostarczała mi niesamowitych wrażeń, a tym razem, gdy pośród wielkich tuzów piwowarstwa rzemieślniczego, na kranach można było podziwiać etykietę piwa, którego byłem wpspółpomysłodawcą, była po prostu przeżyciem na miarę misterium. Jak zawsze powtarzam, tak i teraz wypowiem te magiczne słowa. Piwo, klimat wokół piwa i atmosferę w lokalach serwujących piwo, tworzą ludzie i to dzięki nim można rozkoszować się naszym ulubionym alkoholowym trunkiem. Ci ludzie, to między innymi Łukasze właśnie oraz wszyscy ci, którzy tego dnia odwiedzili lokal Lawendowa 8 i wspólnie cieszyli się nowym, jakże limitowanym piwem. 

Zarówno Łukasze, jak i ja, jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wydarzenia oraz z faktu że ponownie mogliśmy się spotkać.. Tu i teraz, chciałbym mocno podziękować chłopakom za wspaniałe przyjęcie i fenomenalną atmosferę. Jak pisałem wyżej, ni chciałbym obecnie składać jakichkolwiek deklaracji, ale wierzę, że kiedyś uda się powtórzyć takie wydarzenie w tym samym miejscu, wśród tych samych fenomenalnych ludzi.

Podziękowania kieruję także do tych, którzy pomogli w tym, by piwo znalazło się w jak największej liczbie miejsc w Trójmieście, wszystkim tym, którzy uwierzyli w potencjał Browarnika Tomka oraz tym wszystkim, którzy odwiedzili lokale serwujące to piwo, a szczególnie tym, którzy razem ze mną bawili się w Lawendowej 8.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz