wtorek, 17 października 2017

Z wizytą w browarze Tuatara The Thirde Eye w Wellington

Trzecim i ostatnim browarem w Wellington, który udało mi się odwiedzić był mikrobrowar The Third Eye. Jest to mikrobrowar należący do browaru Tuatara. Można rzec, że to jego taka stołeczna mikrofila, gdyż właściwy browar Tuatara znajduje się w miejscowości Kapiti, około czterdzieści kilometrów od Wellington.  

The Third Eye, czyli Temple of Taste, mieści się przy 30 Arthur Street, blisko centrum miasta.


Zacznę od tego, co to znaczy Tuatara. Jest to po naszemu Hatteria, czyli rodzaj endemicznego, nowozelandzkiego gada, który podobny jest do jaszczurki. Występuje on głównie na Wyspie Północnej. The Third Eye, czyli trzecie oko, to odniesienie do tego gada i jego trzeciego oka, które widoczne jest u młodych osobników, a które z wiekiem, zarasta łuskami gada. Tyle na ten temat. 

Przed wejściem do browaru stoi potykacz z kocim, piwnym komiksem. Jak się dowiedziałem, jedna ze współwłaścicielek browaru, jest wielką miłośniczką kotów i to jej zasługa. Komiksy zmieniają się od czasu do czasu, przybierając formę różnych piwno-kocich historii.


Po wejściu do środka, wita nas trzynaczyniowa warzelnia oraz trzy tanki fermentacyjno-leżakowe. Warzelnia ma pojemność 5 hektolitrów, tanki podobnie.






Po lewej stronie od wejścia mieści się bar, który wyposażony jest w czternaście kranów. Dziesięć z nich okupowanych jest przez piwa Tuatara., których większość warzona jest w głównym browarze w Kapiti.


Na ścianach browaru wiszą browarne plakaty, niektóre dość wymowne, a w przybarowowym regale wystawione są piwa butelkowe oraz szkło, które można zakupić na wynos.





Podczas wizyty w The Third Eye, zamówiłem dwa zestawy degustacyjne, po cztery piwa każdy. Cena takiego jednego zestawu, to 15 dolarów nowozelandzkich. Na pierwszy ogień wziąłem Sanctus Apricot Ardennes (Belgian Golden Ale), Hi Res (American IPA), Kapai (Aotearoa Pale Ale) oraz Weiz Guy (Hefeweizen). Piwa dobre, ale jakoś nie wbijające w fotel. 


Na drugą nóżkę poszły: Iti (Session IPA), Mot Eureka (New Zealand Pilsner), Tu Rye Ay (Midnight Rye IPA) oraz Moolah (Chocolate Milk Stout). Z tej czwórki, Mot Eureka oraz Moolah, wprawiły moje zmysły w wielkie zadowolenie. Piw wspaniałe i bardzo smaczne i super pachnące.



The Third Eye słynie ze znakomitej pizzy, która podobno idealnie smakuje i którą można dobrać do każdego serwowanego w lokalu piwa. Niestety, nie miałem przyjemności. Może następnym razem.

Atmosfera, w trakcie mojego pobytu, była dość senna, gdyż właściwie, byłem sam, co mnie ciut zniechęciło do dłuższego pobytu. Piwa także nie powaliły na kolana, choć można tak rzec, że co czwarte zamawiane piwo, jest wybitne. Niemniej jednak, jestem zadowolony z odwiedzin i jeśli kiedykolwiek będziecie w Wellington, to polecam. Od ścisłego centrum, to około dziesięć minut piechotą. Na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz