czwartek, 19 października 2017

Z wizytą w browarze Croucher Brewing oraz firmowym pubie Brew w Rotorua

Kolejnym przystankiem w trakcie mojej nowozelandzkiej peregrynacji było miasto Rotorua, leżące w środkowej części Wyspy Północnej. Rotorua i okolice, to jeden z najbardziej znanych ośrodków turystycznych w Nowej Zelandii. Miasto i tereny wokół słyną z wulkanów i zjawisk geotermalnych. W mieście jest gorące parujące jezioro oraz równie gorące i parujące. W powietrzu, prawie na każdym rogu miasta, czuć jest zapach wszechobecnego siarkowodoru, czyli mówiąc po naszemu - zgniłych jaj. Mimo niezbyt przyjemnego aromatu, miasto i te geotermalne zjawiska, robią niesamowite wrażenie. Zobaczcie zresztą, moi drodzy, sami.





W tak pięknych okolicznościach przyrody, niedaleko centrum tego niewielkiego, ale pięknego miasta, mieści się jeden z ciekawszych browarów w Nowej Zelandii, a mianowicie Croucher Brewing. Browar znajduje się przy 166 Lake Road.


Musze przyznać, że troszkę naszukałem się tego browaru, gdyż tak naprawdę jest trochę ukryty. No, ale się udało. Browar otworzył, bardzo sympatyczny, serdeczny miłośnik dobrego piwa, Paul Croucher, a miało to miejsce w roku 2005, czyli jak widać, jest on dwa razy starszy, niż nasza rodzima Pinta. Po przywitaniu się i objaśnieniu celu mojej wizyty, Paul wziął mnie na krótką wycieczkę po browarze. Był lekko zaskoczony, że człowiek, który przebył pół świata, zamiast zwiedzać piękne zakamarki ich kraju, zainteresowany jest głównie zwiedzaniem browarów. 

W browarze zainstalowana jest warzelnia o wybiciu 30 hektolitrów. Jest także zainstalowanych 12 tanków fermentacyjno-leżakowych o takiej samej pojemności.




Podczas krótkiej wycieczki, Paul opowiadał o historii browaru, o sprzęcie, o piwach i o surowcach. Najwięcej czasu poświęciliśmy chmieleniu. Jak powiedział, chmieli głównie odmianami krajowymi, jakkolwiek, dość często do kotła warzelnego sypie również odmiany amerykańskie. Obecnie, najbardziej popularną rodzimą odmianą w browarze jest Riwaka. Paul, w trakcie naszej rozmowy, często wspominał o niezbyt nowoczesnym machinarium browaru, jakkolwiek gdy usłyszał ode mnie, że to właśnie jest także część kraftu, od razu się uśmiechnął i zaprosił do firmowego pubu Brew, o którym zaraz kilka więcej słów.

W browarze warzonych jest kilka różnych piw, które stanowią stałą ofertę. Reszta to piwa sezonowe. Piwa browaru można zakupić w całym kraju, jakkolwiek, najlepiej smakują w dwóch firmowych pubach, pod szyldem Brew. Jeden z nich mieści się w Rotorua właśnie, a został otwarty w 2011 roku. Drugi mieści się na wybrzeżu, w miejscowości Tauranga. Ten otworzył swoje progi dwa lata później. Paul, z wiadomych względów, zabrał mnie do tego w Rotorua, zlokalizowanym przy 1103 Tutanekai Street. 

Przed wejściem, widać od razu, czyje piwa w lokalu grają pierwsze skrzypce.


W środku lokalu, wita nas przemiłą obsługa i bogato wyposażony w piwa bar. A na kranach piwa Croucher Brewing, wypusty innych browarów oraz cydr. Z firmowych piw dostępne są: Pilsner, Coffee Stout, Black IPA, Brown Ale, A Very Small IPA, Pale Ale, Hefeweizen, West Coast IPA. 





Chwilę po tym, jak weszliśmy do środka, Paul zaczął czynić honory gospodarza domu, stanął za barem i zaproponował mi degustację piw browaru. Zrobiło mi się niezmiernie miło, ale zaznaczyłem tylko, że po wizycie, muszę dalej autem jechać na wybrzeże, dlatego tez nie mogę zbyt dużo wypić. Paul uśmiechnął się i odpowiedział, że zaserwuje tyle, bym nie miał kłopotów podczas ewentualnego spotkania z policją. Przypominam, że w Nowej Zelandii można mieć maksymalnie 0,8 promila.


Degustacja odbywał się w bardzo miłej, przyjacielskiej atmosferze. Tak było fenomenalnie, że zapomniałem notować co piłem i wybaczcie, ale obecnie nie pamiętam wszystkich zdegustowanych specjałów. Na pewno wypiłem Lowrider (A Very Small IPA), Sulfur City (Pilsner) oraz Hair of the Dog (Brown Ale). Z tej trójki Lowrider i Sulfur City były fantastyczne. Pierwszy z nich to IPA, ale o niskim ekstrakcie i niskim poziomie alkoholu, bo tylko 2,5%. Jak powiedział Pal, obecnie panuje trend w kraju na piwa niskoalkoholowe i większość browarów stara się mieć w ofercie takiego cieńkusza. Piwo delikatne, czyste, bardzo aromatyczne i wyraziste w smaku. Sulfur City także. Kolejny fenomenalny nowozelandzki pils. Uprzedzę pytanie i napiszę, że w zapachu siarki nie wykryto. Hair of the Dog natomiast, to dobre piwo, ale zupełnie nie w moich klimatach. Przebłyski pamięci mówią mi, że piłem jeszcze Moonride (Black IPA). Tak, na pewno piłęm coś ciemnego, coś co także mi bardzo smakowało. Był chyba także Ginger Pig (Hefeweizen). 

Jak pisałem wyżej, atmosfera była wyśmienita. Nie tylko Paul dawał wiele radości temu spotkaniu, ale także reszta superanckiej ekipy pubu.


Jak można zauważyć za moimi plecami, fajnie wymalowana ściana, objaśniająca przybyłym duszom, spragnionym dobrego piwa, jak wygląda proces warzenia piwa.


Pub Brew słynie nie tylko z wyjątkowego piwa Croucher Brewing, ale także z powodu wyśmienitej kuchni. W menu możemy napotkać przekąski, większe dania oraz znakomite desery. Każdy tu znajdzie coś dla siebie. Każdy także, nie zawiedzie się wizytując to miejsce.

W sumie, wizyta w browarze i pubie, przebiegła bardzo szybko. Zarówno Paul, jak i ja musieliśmy ruszać w dalszą drogę. On wracał do swoich obowiązków w browarze, a ja zbierałem się odkrywać kolejne piękne zakamarki kraju Maorysów. Mimo faktu, iż wizyta byłą ekspresowa, to na pewno niezapomniana. Genialne przyjęcie w browarze i pubie, znakomita degustacja bardzo dobrych piw, genialne rozmowy o kondycji nowozelandzkiego i polskiego kraftu i sporo dobrego humoru. Po prostu majstersztyk. Kolejny raz się potwierdza, stara piwna maksyma - piwo to ludzie! Warto było wybrać się do Rotorua.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz