Tonga, a właściwie Królestwo Tonga, to miejsce tak egzotyczne, położone na południowym Pacyfiku, że dość duża liczba osób, nie tylko w naszym kraju, nie ma w ogóle pojęcia o istnieniu takiego państwa. Ja sam, wyspami na południowym Pacyfiku, zafascynowany jestem od małego, gdy to prawie codziennie oglądałem czeski gruby atlas, który dostałem od swojego dziadka, gdzie cały obszar Oceanii, był dość szczegółowo opisany. Kraje takie, jak Fidżi, Samoa, Vanuatu, Kiribati, czy Nauru, to były (nadal są) moje największe podróżnicze marzenia, które w zeszłym miesiącu, w małej części udało mi się spełnić. Będąc w Nowej Zelandii, do Tonga jest już całkiem niedaleko, bo z Auckland to tylko dwa tysiące kilometrów, czyli niewiele mniej, niż z Warszawy do Madrytu.
Królestwo Tona, to archipelag składający się z około stu siedemdziesięściu wysp, z których największą jest Tongatapu. Tę właśnie odwiedziłem ja. Na tejże wyspie znajduje się także stolica Nuku'alofa oraz główny port lotniczy Fua'amotu. Wyspy Tonga leżą w pobliżu zwrotnika Koziorożca, więc jak możemy sobie wyobrazić, na pogodę nie można tam narzekać. Wyspy raczą nas wysokimi zielonymi palmami i bananowcami oraz lazurowymi, pięknymi plażami.
Patrząc na zdjęcia powyżej, dochodzi do nas myśl, że kraj taki jak Tonga, powinien mieć niewiele wspólnego. Nic bardziej mylnego. W kraju działają dwa browary i oba są zlokalizowane na Tongatapu. Są to Tonga Breweries, wcześniej znane jako Royal Beer Company oraz Outrigger Brewery, które należy do Pacific Brewing Company. Oba browary warzą kilka marek piw, z których wszystkie to jasne lagery. Można oczywiście kupić piwa, które w nazwie mają człon 'Pale Ale", jakkolwiek w rzeczywistości są to lagery. Piwa są bardzo delikatne, wedle założeń, mają szybko gasić pragnienie. Na moje pytanie, dlaczego w Tonga warzy się tylko takie piwa, w odpowiedzi usłyszałem, że po prostu Tongańczycy i turyści innych pić w takich warunkach nie chcą i inne style piwne, po prostu się nie sprzedają.
Oba browary, które wymieniłem powyżej, mimo, że to państwowe spółki, to można powiedzieć, że są to właściwie browary ... rzemieślnicze. Dużo prac wykonywanych jest tam ręcznie, na przykład wsypywanie słodu do kotła, czy mycie butelek. Oba browary warzą marki piw, takie jak: Outrigger, Popao, Ikale, Tiki, czy Maui, a także Maka, jakkolwiek te ostatnie warzone jest dla Tongańczyków w Nowej Zelandii. Na wyspach można dostać też kilka piw znanych wszystkich marek, jak chociażby Heineken. Wszystkie dość mocno słodowe, z lekko zaznaczoną, ale wyczuwalną goryczką. Piwa wszystkie dość wodniste. Niektóre warki piw, nie pozbawione są wad, więc czasami można trafić i na delikatne masełko i na lekki kwasik.
Piwo można kupić w sklepach spożywczych, restauracjach i hotelach. Typowych lokali piwnych (pubów), nie spotkałem. W restauracjach, piwo serwowane jest zarówno z kranu, jak i z butelek. Zawsze bardzo mocno schłodzone. Piwo w Tonga nie jest drogie i butelka o pojemności 0,33 litra, bo w takiej pojemności sprzedawane są piwa, w sklepie kosztuje pomiędzy 2 a trzy 3 złote, w knajpie około 4-5 złotych, a w hotelu około 8-10 złotych. Sklepy są otwarte codziennie i do późna, więc nie ma problemu z zakupieniem piwa, by się orzeźwić, nawet w nocy, kiedy to jest równie upalnie, jak i w dzień.
Nie dość, że piwa w Tonga są dość delikatne i pije się je niezwykle szybko, to dodatkowo można go wypić całkiem sporo, gdyż poruszać się autem można mając do 0,8 promila alkoholu we krwi.
Podsumowując, pod względem piwnym, Królestwo Tonga oferuje to, czego od tego państwa oczekiwałem. Jasne lagery, jasne lagery i jeszcze raz jasne lekkie lagery. Mają w większym stopniu orzeźwiać, niż smakować, choć przyznać muszę szczerze, że w takich okolicznościach przyrody, smakują dość wybornie. Polecam każdemu wyspy Tonga, jako miejsce wakacyjnego wypoczynku i degustację ich rękodzieła piwowarskiego. Szału się nie spodziewajcie, ale na pewno, gaszenie pragnienia popijając jedno z nich, w trakcie leżenia na piaszczystej plaży, dostarczy wam fantastycznych doznań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz