wtorek, 30 lipca 2019

Z wizytą w Fat Fish w Da Nang

Właśnie zauważyłem, że ostatnio, z wielu różnych powodów, zapomniałem o tym, by kontynuować temat mojego ostatniego urlopu i tego, co słychać w wietnamskim krafcie. Dziś nadszedł ten czas, by nadrobić zaległości i przedstawić wam kolejny ciekawy lokal w Da Nang, który serwuje bardzo dobre piwo. Mowa jest o restauracji Fat Fish, w której oprócz dobrego jedzenia znajdziemy cztery krany, z których leje się naprawdę genialne piwo.


Do Fat Fish trafiłem w sumie przez przypadek, a dokładnie szukając lokalu za potrzebą. Tak szedłem do 7 Bridges, które znajduje się dosłownie kilka drzwi od Grubej Ryby, która to zlokalizowana jest przy 439 Tran Hung Dao Street, którą to w trakcie bardzo szybkiego, pełnego sprintu wręcz spaceru, ujrzałem lokal, który przykuł mój wzrok. Szybko wparowałem do wnętrza, od razu spoglądając na bar i cztery krany i wiedziałem, że tu się na dłużej rozlokuję. Ale najpierw ... 

Wróćmy do Fat Fish. Otóż jak wspomniałem powyżej, Gruba Ryba, to lokal, który łączy w sobie restaurację i typowy bar. Wnętrze prezentuje się nader luksusowo, co u maniaka piwa, może wywoływać dziwne doznania. Jednakże, obsługa w tym lokalu, szybko wprowadza przesympatyczną atmosferę. 

 
W Lokalu można napić się piwa lanego, jak i tego z butelek. Na kranie dostępne piwo z browaru Heart of Darkness z Ho Chi Minh City. Na czterech kranach, znajdziemy takie piwa, jak: Kurtz's Insane IPA, Dream Alone Pale Ale, Dream Alone Pale Ale, Pitiless Folly Pale Ale oraz dolniak Conquistador's Mexican Lager. Prawda, że bardzo ciekawy zestaw?



Piwo można zamawiać w dwóch pojemnościach: 225 mililitrów (55 tysięcy dongów / około 9 PLN) oraz 325 mililitrów (95 tysięcy dongów / około 15 PLN). Jak widać, bardziej się opłaca brać kilka maluchów, niż większą pojemność. Można także zamówić sobie deskę próbek składającą się z trzech różnych piw z nalewaka, za sumę 160 tysięcy dongów, czyli około 26 PLN. 

Wszystkie cztery piwa, okazały się wyśmienitymi, choć moim zdaniem, najlepszym, najbardziej wyrazistym, najprzyjemniej goryczkowym piwem była IPA. Tak mi zasmakowała, że skusiłem się na trzy sztuki. Szczerze mówiąc, obawiałem się, że będą to średnie piwa, zważywszy na fakt, jak się potem dowiedziałem, że Heart Of Darkness leją w wielu lokalach. Jednakże moje obawy były niczym nie poparte. piwa okazały się świetne.






To, co dodatkowo bardzo mi się podobało, to fakt, że do każdego z dostępnych na kranach piw, dawano dedykowaną podkładkę, różną dla obu pale ale, ipy oraz lagera. Naprawdę, chciałbym by polskie browary i knajpy wzięły dobry przykład z tej praktyki. 


Do degustacji, do każdego piwa, w lokalu podawane są orzeszki ziemne, co jest zresztą powszechnie stosowaną praktyką w większości lokali z piwem w Wietnamie. Sięgając sześć razy po piwo ze stajni Heart Of Darkness, dostałem sześc porcji fistaszków.  Miłe, prawda? 

Wszystkiemu temu towarzyszy bardzo miła obsługa, która chętnie opowiada o piwie, zadaje pytani, puszcza świetną muzykę, obdarowuje serdecznym uśmiechem i zachęca do robienia zdjęć w lokalu, bez jakiejkolwiek krępacji. Na moje pytanie, czy mogę kupić sobie jedno z dostępnych szkiełek browaru, sięgnęła na półkę po pokala i po prostu mi go wręczyła, a dodatkowo dorzuciła nowe podstawki piw. Naprawdę bardzo, ale to bardzo miło mnie to zaskoczyło. Dodatkowo, widząc, co dzieje się za oknami, a właściwie drzwiami, poprosili byśmy wyszli na zewnątrz, bo tam akurat matka natura odkrywała przed nami swoje moce i niesamowite piękno. Tego dnia, wraz z moją połówką, byliśmy świadkami chyba najwspanialszego zachodu słońca w życiu. Niebo bawiło się wręcz barwami, a my cieszyliśmy się tym zjawiskiem, stojąc po drugiej stronie ulicy, przy brzegu rzeki, z piwami w dłoniach, mając świadomość, że tu picie na ulicy, nie jest karane. Spójrzcie sami, jak to pięknie się prezentowało.

Nie było nam dane skosztować kuchni w lokalu, ale to głównie ze względu na fakt, że mieliśmy wielką ochotę na owoce morza i różnego gatunku ślimaki i lody ... na deser, które czyhały na nas niedaleko, na nocnym markecie, do którego udaliśmy się po degustacji fantastycznych piw z Heart Of Darkness.

Podsumowując, Fat Fish to genialne miejsce do przyjemnego spędzania czasu, serwujące doskonałe piwo, gdzie obsługa jest bardziej twoim znajomym, kumplem, niźli tylko barmanem, czy kelnerem. Naprawdę polecam to miejsce. Nie zawiedziecie się.


Wasze zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz