Druga dekada grudnia, dla mnie, zaczęła się od Sympozjum Piwowarów, którego zwieńczeniem była uroczysta Gala Finałowa Kraft Roku. Szczerze mówiąc, na Sympozjum Piwowarów byłem rok temu i tegoroczne sympozjum zbytnio mnie nie zaskoczyło, można rzec nawet, że spełniło moje oczekiwania, to Gala Finałowa Kraft Roku, to było novum dla mnie, więc nie do końca wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Oczywiście, w poprzednich latach, oglądałem to wydarzenie na żywo online, jakkolwiek przeżywanie tego w miejscu wydarzenia na żywo, to zupełnie co innego. A co kryje się w powyższym 'co innego'? Tłumaczę poniżej.
Sam początek gali finałowej był już dość mocno zaskakujący. Nie mówię tu o przywitaniu publiczności przez Tomka Kopyrę i Mateusza Puśleckiego, ale występ artystyczny, którego poza samymi organizatorami, nikt się nie spodziewał. Brazyliska, seksistowska samba, być może artystycznie ładna i rytmiczna, jakkolwiek, będąca dodatkiem, którego sensu doszukuję się do teraz. Byłbym, być może, bardziej wyrozumiały, gdyby ten konkurs odbywał się w Sao Paulo, Kurytybie lub Florianopolis, choć wtedy także wydawałoby mi się to dziwne i bezsensowne, ale przynajmniej pasowałoby to do miejsca i klimatu. Być może występ ten miał na celu rozgrzanie atmosfery i być antidotum na pluchę na zewnątrz, ale moim zdaniem nie zdał egzaminu.
Po tanecznych wygibasach, przyszedł czas na clou spotkania, czyli przedstawienie najlepszych piw i browarów, wręczenie medali i wybranie kraftu roku. To poszło sprawniej, choć i tu były zaskoczenia, ale były też rzeczy, którego nikogo nie zaskoczyły. Pierwszym z zaskoczeń był fakt, że przy wręczaniu medali browarom, nie wszystkie browary okraszono właściwymi planszami na prezentacji, dzięki czemu, zamiast informacji o browarze, o medalach i o piwach, mieliśmy w tle tylko logo Kraftu Roku. Trochę to nieprofesjonalne i przykre dla obdarowywanych. Druga sprawa, osoby tworzące daną prezentację, dość wielkie kłopoty mają z liczeniem. Nepo Brewing, czyli browar, który zdobył najwięcej medali, bo aż 23, na prezentacji miał wyliczonych tylko ... 14 (7 złotych, 5 srebrnych i 2 brązowe). Czy nikt tego nie sprawdza przed publikacją?
Osobną sprawą, którą muszę tu podnieść, to kategorie piw. Nie jestem jedynym (jak myślę), dla którego podział jest nie do końca zrozumiały. Otóż wytłumaczcie mi, czymże jest, na przykład 'Other American Ale 10-20 Blg' i dlaczego w tej kategorii jest Atak Chmielu? Kategorie 29 (Polish Ale 10-18 Blg) i 30 (Polish IPA 14-18 Blg), są kategorami, że mając górnofermentacyjne jasne piwo, z dodatkiem polskich odmian chmielu, mające ekstrakt na poziomie 16 Blg, mogę tak naprawdę przypisać je do jednej, albo drugiej kategorii. Podobnie ma się rzecz z kategoriami 35 (Belgian Ale 10-18 Blg) i 36 Belgian Strong Ale (16-24 Blg) oraz wytłumaczcie mi proszę, czym różnią się kategorie 50 (Fruit Sour Ale) i 51 (Other Fruit Sour Ale). Takich pytań jest więcej, jak choćby w przypadku Polskiego Pilsa i Other Polish Lagera. Mam czasami wrażenie, jakby kategorie były tworzone specjalnie, by niektóre z browarów, zbodywały jak najwięcej medali. Trochę na siłę, ale jednak.
A co mi się podobało, w takim razie? No, po pierwsze sama atmosfera wydarzenia. Troszkę, jak na mistrzostwach świata w darcie. Głośna, pełna dobrego humoru widownia, w której zasiadała cała śmietanka piwowarstwa rzemieślniczego. Tworząc atmosferę, pokazali, że piwo to ludzie, naprawdę. Podobało mi się także prowadzenie prezentacji przez Tomka Kopyrę. Myślę, że pasuje do tej funkcji bardzo dobrze. Do tego, całość wydarzenia, przeprowadzona została dosyć sprawnie.
Co mnie zaskoczyło mocno? To brak niektórych browarów wśród medalistów, mimo iż wysłały swoje flagowe piwa
A sam wybór Kraftu Roku 2024? Hmm, tu mam odczucia bardzo ambiwalentne. Dlaczego? Już tłumaczę.
Z jednej strony cieszy, że tym najlepszym piwem zostało piwo, że tak to ujmę pospolite, które według osób nie związanych zbyt mocno z piwem, wygląda jak piwo, pachnie jak piwo i ma typowy piwny smak. Po prostu normalne piwo. Pokazuje to także, że sędziowie, ale nie tylko oni, tęsknią mocno za dobrym lagerem, którego próżno szukać w 'mejnstrimie', nie tylko polskim
Z drugiej strony, sam zwycięzca, czyli Lager z Browaru Trzech Kumpli to, jak sami twórcy to dość mocno artykułowali, piwo budżetowe. Czyli, coś co w zamyśle, miało być tańsze, mniej prestiżowe, trafiające do mas, pokonało nie tylko wszystkie znamienite jasne lagery, w tym pilsy, ale także masę nowofalowych piw, na których trzonie, polski kraft się utrzymuje. Ja to odbieram, jako taki trochę prztyczek ze strony sędziów do wszystkich browarów rzemieślniczych, na zasadzie: 'Słuchajcie, robicie naprawdę fajne piwa, bawicie się dodatkami, beczkami, odmianami chmielu, ale tak naprawdę, w prostocie i kompaktowości jest metoda'. Być może też było tak, że sędziowie naprawdę wypili najlepszego polskiego lagera w życiu i tak ich to mocno zachwyciło, że powiedzieli: 'Tak, to jest the best of the best!'. Ale tu wracam do tego, co napisałem powyżej, że tani, prosty lager, pokonał całą armię rzemieślniczych jasnych lagerów. Można to porównać do rynku motoryzacji, w którym dany model z budżetowym wyposażeniem, pokonuje modele z pełnym wypasem, bo oceniający stwierdzili, że mimo wszystko, prowadzi się go lepiej niż konkurencję.
Czy sam, będąc w jury, spośród ponad pięćdziesięciu piw, które zdobyły złote medale, wybrałbym Lagera z Trzech Kumpli? Pewnie nie. Po pierwsze dlatego, że po konsumpcji tego piwa - kiedyś - w ogóle mi nie zapadł w pamięć. Po drugie, uważam, że wśród zwycięzców poszczególnych kategorii, były lepsze piwa. Po trzecie, ja nie jestem sędzią piwnym.
Mimo tego wszystkiego, co napisałem powyżej, bardzo wielkie gratulacje dla Browaru Trzech Kumpli, dla ich piwowara, który opracował recepturę zwyciężcy, czyli Kuby Rośka i całej ekipy za ich Kraft Roku, za pokonanie ponad 800 innych piw oraz dla wszystkich zwycięzców poszczególnych kategorii i wszystkich medalistów. Pokazujecie, że w Polsce bardzo dobrze się warzy i bardzo dobrze się darzy! Tak trzymajcie!
Poniżej, link do wszystkich medalistów oraz troszkę zdjęć z Finałowej Gali Kraft Roku. Wasze zdrowie i do zobaczyska za rok!