czwartek, 24 sierpnia 2023

Z wizytą w browarze Alus darītava Viedi w Jełgawie

Pierwszym przystankiem na łotewskiej ziemi, było miasto Jełgawa. Bardzo przyjemna, spokojna mieścina ulokowana nad rzeką Lelupa. W tejże mieścinie, mieścił się także pierwszy łotewski piwny przystanek, a był nim Browar Viedi, albo po łotewsku Alus darītava Viedi. Słowo viedi, po polsku można przetłumaczyć, jako mądry lub inteligentny, tak więc mamy do czynienia z inteligentnym browarem :)
 
 
Browar Viedi powstał w 2015 roku i mieści się na prawym brzegu Lelupy. Dokładnie przy Cukura iela 21 (ulicy Cukrowej 21). Czynny jest codziennie w godzinach: poniedziałek-wtorek 11:30-18:00, środa-czwartek 11:30-21:00, piątek 11:30-23:59, sobota 12:00-23:59 oraz niedziela 12:00-20:00.
 

 
Browar zajmuje piętrowy budynek, który podzielony jest na sale restauracyjną z barem oraz browar. Obie części na parterze. Na piętrze, znajdują się pomieszczenia konferencyjne i jakieś tam jeszcze inne. Przed wejściem do restauracji mamy też ogródek piwny ze stolikami. Pomieszczenie restauracyjne całkiem przyjemnie urządzone w klimatach drewna, cegieł i stali.
 
 
Zwiedzić browaru - niestety - się nie udało. Podczas wieczornej wizyty, nie było piwowara, a następnego dnia rano, jakoś tak niechętnie zaproszono na piątek, bo w dniu wizyty był rozlew i brudno, a ja zniechęcony, w piątek, dałem sobie spokój. Już trzeci raz jechać mi się nie chciało. Takie foto udało się tylko zrobić z zewnątrz. Wiem, wiem - nic szczególnego.
 
 
Browar browarem, ale zajmijmy się przez chwilę tym co najważniejsze, czyli piwem. W knajpie, menu piwne tylko po łotewsku i dość ciężko jest się rozeznać co jest czym. Na szczęście piwa takie jak IPA, czy stout, odszukać łatwo. Na pierwszy ogień idą właśnie dwie 'ipki'. Obie dobre, chmielowe, takie w typie 'łestkołstowym', choć moim skromnym zdaniem trochę ugrzecznione.
 

 
Kolejnymi skoszowanymi piwami były pszeniczne, pils i stout. One także jakby robione na 80 procent. Nie mówię, że piwa te były złe, ale na pewno można by było wycisnąć z nich więcej. 
 
 
Miałem wrażenie, jakby wszystkie piwa były warzone pod klienta lubiącego coś więcej niż lager, ale takiego mniej wymagającego.
 
Viedi to browar restauracyjny, tak więc, po całym dniu jazdy autem, kiszki zagrały marsza i trzeba było coś wrzucić na ruszt. Padło na kuraka z pieczonymi ziemniakami i warzywami oraz na tatar z łososia. Obie potrawy bardzo dobre, smakowite wręcz. Kucharz jakby był bardziej zaangażowany w gotowanie, niż piwowar w warzenie.
 

 
Viedi, ogólnie rzecz biorąc to bardzo fajne miejsce do spędzenia wolnego popołudnia i wieczoru. Doś tłumnie odwiedzanie przez lokalną społęczność, przez co jest tak sympatycznie gwarno. Obsługa restauracji bardzo miła i pomocna, szczególnie w tłumaczeniu zawiłości łotewskich opisów piw. Mówiąca swobodnie po angielsku i rosyjsku. Szkoda tylko, że nie udało się zajrzeć do browaru. No, ale nie można mieć wszystkiego. Wasze zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz