czwartek, 14 września 2017

Z wizytą w kilku piwnych lokalach w Kownie

Podczas mojej, krótkiej, jednodniowej wizyty w Kownie, oprócz trzech browarów, udało mi się odwiedzić także trzy piwne lokale, gdzie mogłem spróbować litewskiego i nie tylko, piwowarstwa rzemieślniczego.

Pierwszym na naszym szlaku był pub NIShA. Ten piwny, rzemieślniczy przybytek, zlokalizowany jest w centrum miasta, prawie w samym sercu kowieńskiej starówki. Przekraczając próg tego przybytku, od razu się wie, że trafiło się do właściwego piwnego miejsca. Po prawej stronie od wejścia znajduje się bar, z bardzo ciekawymi, pod względem wzorniczym, nalewakami (dłonie w ciekawie gestykulujące oraz łopatki). Samych kranów jest 14. Prawda, że bardzo przyjemna ilość? Naprzeciw baru mamy tablicę, na której wypisane jest piwne menu, te podpięte pod nalewaki oczywiście. No, a na nalewakach piwa litewskie oraz zagraniczne. Piwa rzemieślnicze i te z dużych browarów. 



Ja, jako, że z rzemiosłem litewskim mam niezbyt często do czynienia, oczywiście poprosiłem o piwa z tego kraju właśnie. Spróbowałem zatem pysznej Ivanki (White IPA) z browaru Laukiniai (Dzikusy) oraz przewybornego lager niefiltrowanego z dużego kowieńskiego browaru Kauno Alus. Naprawdę, tak pysznego, rześkiego jasnego lagera to już dawno nie piłem. Klasa światowa. Na koniec wziąłem jeszcze całkiem dobrego grodzisza Ogara Polskiego z estońskiego browaru Lehe. Piwo, kilka chwil przed naszym przyjściem, było jeszcze na kranie, ale ja niestety musiałem zadowolić się tylko butelką.


A wracając do butelek, to lokal oferuje szeroką gamę piw litewskich i zagranicznych, w tym z Polski. Na półkach można było dostrzec piwa z browarów Raduga i Doctor Brew. Jak mi powiedziano, polskie piwa, szczególnie z Radugi, dość często witają na kranach pubu NIShA. 



Pub wydaje się, na pierwszy rzut oka mały, jakkolwiek dla gości udostępnione jest także, dość duże pomieszczenie piwniczne oraz mini ogródek na zewnątrz. Obsługa miła, przyjazna i dość dobrze zaznajomiona z piwnymi trendami oraz światowymi markami. Można rozmawiać po litewsku, angielsku, rosyjsku i trochę po polsku. Podsumowując? Będąc w Kownie, nie można odpuścić sobie wizyty w tym miejscu.

Kolejnym przybytkiem na piwnym szlaku był pub Hop Doc, będący, no powiedzmy, jednym z pubów firmowych browaru Genys (Dzięcioł), który tez mieści się w Kownie, a którego nie udało mi się odwiedzić. Ekipa po prostu, nie chciała sobie psuć wolnej soboty, by spotkać się z nami. No cóż. Lokal mieści się przy tej samej ulicy, co pub NIShA, dosłownie, jakieś 30-40 metrów od niego właśnie. 


Wnętrze lokalu, hmm, no bardzo hipsterskie, dość nowoczesne i takie średnio piwne, że tak to ujmę. Kranów, chyba osiem, jak dobrze pamiętam, z czego piw Genysa tylko 2. Ja sam wziąłem ich piwo APA (wybaczcie, nie pamiętam nazwy), które wypiłem w ogródku szybko, bez jakichś zachwytów i ... zapomniałem. Chwile potem opuściliśmy lokal. Mój druh Tomek mówił mi, żebym wiele się nie spodziewał i tak też było. Będąc na tej ulicy, zdecydowanie lepiej dłużej zabawić w NIShA, niż planowac odwiedziny Hop Doc.

Ostatnim przystankiem na szlaku był pub Vingiu Dubingiu.


Lokal znajduje się troszkę dalej od serca grodu nad Niemnem, niemniej jednak nadal w centrum miasta, przy ulicy ... Adama Mickiewicza, kilkadziesiąt metrów od głównego deptaku w Kownie.


Tuż po wejściu do środka, wita nas bar zlokalizowany naprzeciw drzwi. Bar zaopatrzony w osiem kranów, które to w większości opanowane przez litewskie rzemiosło. 



Oprócz tego, lodówki pełne butelek, wśród których także możemy spotkac wojowników polskiego kraftu w postaci piw AleBrowaru i Kingpina.


Kanjpa jest dwupoziomowa. Na piętrze, często i gęsto odbywają się koncerty grup niezależnych. Z tyłu knajpy bardzo przyjemny ogródek, wyposażony w, nazwijmy to, stacjonarny jadłowóz. W czasie wizyty, skosztowałem między innymi przepysznego angielskiego portera Juodras kolaboracji Apynys i Tikras Alus Lab (Marcin Chmielarz byłby wniebowzięty) oraz przesympatyczny i przepyszny, deserowy Coconut Milk Stout od Sakiškių. Z tego samego browaru skosztowałem Gose with Raspberries, a także ciekawe The Dear Reaper IPA z Black Light Brewing z Druskiennik. Zacne piwo!






Obsługa w lokalu miła, choć chyba lekko przestraszona na widok zagranicznych turystów, jakkolwiek z rozmową po angielsku nie było najmniejszego problemu. Klimat knajpy, w ogóle miejsca także fajny, choć wystrój NIShA, bije Vingiu Dubingiu na głowę, dzięki czemu czas szybciej i milej płynie w NIShA właśnie. Tak, czy owak lokal przy ulicy Mickiewicza odwiedzić trzeba. 

Jak widać, w ciągu jednego dnia, miałem okazję odwiedzić trzy browary i trzy piwne lokale, a Kowno oferuje znacznie więcej i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości nadrobię zaległości.

3 komentarze:

  1. Tomku, mam pytanie, podczas weekendu majowego być może ude mi się zawitać do Kowna. Z uwagi na to, że będę z małymi dziećmi, raczej nie będę miał możliwości wpaść do któregoś z lokali na kilka piw. Czy byłbyś w stanie wskazać mi może jakiś sklep z piwem rzemieślniczym, w którym mógłbym kupić butelki z litewskim craftem kub z craftem z krajów nadbałtyckich (Litwa, Estonia). Z góry dzięki za informację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że późno odpowiadam, ale jestem od ... 22.04 na wakacjach. W żadnym sklepie w Kownie z dobrymi piwami nie byłem. Nie zdążyłem po prostu :-( Są na pewno, myślę, że ratebeer byłby najlepszym źródłem. Ja zawsze z niego korzystam. W centrum Kowna kilka na pewno znajdziesz. Pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź. Poszukam przy użyciu ratebeer'a. Miłego wypoczynku :)

      Usuń