piątek, 29 stycznia 2016

Z wizytą w browarze Bootleggers w Fullerton

Po wizycie w Noble Ale Works, udało mi się, podczas pobytu w Kalifornii, zajechać do jeszcze jednego browaru. Tym razem padło na browar Bootleggers mieszczący się nieopodal Anaheim, a mianowicie w Fullerton. 

Samo miejsce nie zachwycało już tak bardzo, jak Noble Ale Works. Od początku w oczy rzucały się bardzo spartańskie warunki i wnętrza. Jakkolwiek, nie to był cel mojego przyjazdu, a to, co lało się tam z kranów. A działo się tam wiele.


W przybrowarnianym pubie dostrzegłem kilkadziesiąt kranów rozlokowanych na dwóch ścianach. W trakcie mojej wizyty dostępnych było około trzydziestu różnych piw. Prawda, że zacna różnorodność.


Tak, jak w przypadku Noble Ale Works, w Bootleggers także można było zamawiać sample, ale tutaj w setach po 4. Ciekawostką pzyrodniczą jest fakt, że piwa w pubie wlewane są do różnej wielkości słoików. 



Na pierwszy strzał wybrałem: Shadow Puppet (Session Stout 3,4% alk.), Knuckle Sandwich (Double IPA 10,0% alk.), Rustic Rye IPA (żytnia IPA 6,8% alk.) oraz Pumpkin Olde Ale. Taki set kosztuje 8 USD. Z zestawu klasę światową reprezentowały Double IPA oraz Session Stout, który wręcz zauroczył mnie. 


Tak, jak w przypadku poprzedniej browarnej wizyty, tym razem, wraz z moim kompanem, przysiedliśmy się ponownie do tubylców. Padło na małżeństwo, które lubowało się w muzyce punk i hard core. Lepiej nie mogłem trafić. Na drugi set, oni właśnie wybrali dla nas piwo. Drugi set zawierał takie smakołyki, jak: Tropical Thunder Hoppy (Wheat Ale 4,0% alk.), Palomino Pale Ale (Pale Ale 5,5% alk.), Plum Riot Dubbel (belgijski dubbel 7,8% alk.) oraz Golden Chaos (belgijski golden 8,5% alk.). Z tego zestawu, zmiażdżyło Palomino PAle Ale oraz Golden Chaos. Obydwa naprawdę do powtórzenia, co zresztą uczyniliśmy.


Tak, jak to miało miejsce wcześniej, na wizytę wziąłem kolejne piwo z zaprzyjaźnionego AleBrowaru. Ekipa hardkorowców była tak zaskoczona, że w Polsce warzy się piwa rzemieślnicze oraz fakt, że mamy własny chmiel, a właściwie chmiele. 


Po przekazaniu butelczyny, znowu nastąpiło to, co w Noble Ale Works, czyli i ja z moim kompanem zostaliśmy obdarowani, dwiema butlami piw, w tym jednym, które browar właśnie przestał warzyć, a mianowicie Lemongrass Summer IPA. Zamówiłem do tego jeszcze dwa smakołyki, których wybaczcie nazw nie pamiętam, gdyż było już tak wesoło, że nie zanotowałem, ale za to wlane zostały w zacne słoiki. 


W browarze można zaopatrzyć się w gadżety, między innymi koszulki oraz szkiełka firmowe. Na ścianach wisi sporo plakatów piw, które były nagradzane w wielu prestiżowych amerykańskich konkursach. Jeden z pewnością spodobałby się Michałowi Saksowi.







Poza tym, w pubie mamy do czynienia z automatami do gier oraz z maszyną grającą (jukebox). Chciałem wrzucić kilka kawałków (za 5 USD 6 numerów), jakkolwiek przede mną pewna panienka, zarzuciła 12 numerów w stylu 'umpa, umpa' i całe towarzycho musiało tego słuchać. Co interesujące, do browaru można przyjść z ulubionym zwierzakiem.

Ogólnie rzecz ujmując, miejsce warte odwiedzenia, choć mniej luksusowe, mniej przyjemne jeśli chodzi o atmosferę, z mniej przyjemną obsługą. Jest tylko jeden barman i często tworzy się długa kolejka do baru. Nie ma dostępu także do warzelni i będąc w pubie, nie widać jej w ogóle. Plusem są super piwa oraz fakt, że jest to najdłużej czynny browar w niedzielę. Wszystkie inne zamykają się wtedy o 18.00 lub 20.00. Ten otwarty jest aż do 22.00. Tak, czy inaczej, wypad udany i polecam wszystkim smakoszom dobrego piwa.

7 komentarzy: