niedziela, 31 stycznia 2016

Debiut piwowarski za mną, czyli trzecia eliminacyjna bitwa piwna z cyklu Warmińskie PiwoWARy

Pierwsze autorskie warzenie domowe za mną. Tak można spokojnie powiedzieć po ostatnim, czwartkowym spotkaniu z cyklu Warmińskie PiwoWARy. Wtedy to spotkało się trzech piwnych wojowników w składzie: Bogdan Sadowski, znany wszem i wobec jako Bocian (Browar Bociana), Wojtek Chodakowski oraz ja. Bitwa odbyła się w olsztyńskim browarze restauracyjnym Zamkowy Młyn.


Orężem naszym były, szeroko rozumiane, piwa zimowe. Ja sam, na tę okazję uwarzyłem Christmas Ale o sympatycznej nazwie Szyszka Miki. Dodam tylko, że było to moje pierwsze autorskie piwo. Poniżej etykieta, jaką sam zaprojektowałem do tego piwa. Wiem, wiem, kiepsko to wygląda, ale ja ani nie mam wyobraźni grafika, ani tym bardziej talentu takiej persony.


By, podczas bitwy, wszystko było sprawiedliwe i by znajomi nie głosowali na piwo znajomych piwowarów, 'bijący' się piwowarzy przynieśli ze sobą piwa bez etykiet. Co więcej nie polewali swoich. Wojtek nalewał moje piwo, Bogdan Wojtka, a ja piwo uwarzone przez Bogdana. Ja, jak już wcześniej wspomniałem, zaproponowałem ciemne Christmas Ale, Bogdan jasne Christmas Ale, a Wojtek, piwo zimowe, słodkie i bardzo, ale to bardzo przyprawione różnego rodzaju dodatkami. Co ciekawe uwarzył go z ... brewkita. 



A co najciekawsze, jego piwo wygrało, a tym samym Wojtek przeszedł do półfinału Warmińskich PiwoWARów. Ja zająłem miejsce na podium, a mianowicie trzecie. No cóż, niestety poprzez infekcję, która wdarła się podczas cichej, moje piwo lekko się skwasiło i można rzec, że moje Christmas Ale, zmieniło się w Funky Christmas Ale, co nie za bardzo przypadło odbiorcom do gustu, czemu akurat się zbytnio nie dziwie. No cóż, pierwsze koty za płoty i mam nadzieję, że kolejne warki będą już mniej wadliwe i co najważniejsze, bardzo smakowite.

W trakcie podliczania wyników, chłopaki z Warmińsko-Mazurskiego PSPD poprosili mnie, bym wygłosił krótki wykład o piwie rzemieślniczym w Stanach Zjednoczonych. Mowa była o dostępności piw w sklepach, i lokalach gastronomicznych, o cenach, pojemnościach i o różnorodności. Wspomniałem także o dość dużej liczebności browarów rzemieślniczych, piwnych pubów oraz browarach restauracyjnych. Słuchacze zapytali mnie także, czy nasze piwowarstwo rzemieślnicze jest już na poziomie tego amerykańskiego, czy jesteśmy cały czas daleko w tyle? Oczywiście nie mamy się czego wstydzić, a wręcz powinniśmy być dumni, o czym świadczą ostatnie nagrody Rate Beer dla naszych kraftowców.

W trakcie bitwy, miało też miejsce inne ciekawe wydarzenie, otóż odbyła się premiera Czeskiego Pila, który jest kolejnym dostępnym w browarze piwem.






Podsumowując spotkanie. Cóż, nie udało mi się do końca piwo, przegrałem bitwę, ale i tak doświadczenie fantastyczne, bitwa przyjemna, atmosfera super, a i piwo, które lało się wokół dobre, czyli wyszło na plus. Na koniec tego wpisu, chciałbym bardzo mocno podziękować Adeli Ichnatowicz-Kopik oraz Michałowi Kopik ze sklepu Piwodziej, za pomoc w doborze surowców oraz szybką ich wysyłkę oraz Arturowi Kamińskiemu za użyczenie domowej warzelni oraz wszelkie dobre rady podczas całego procesu warzenia piwa, fermentacji oraz rozlewu. Dzięki Wam wielkie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz