czwartek, 2 sierpnia 2018

Z wizytą w Browarze Kaszëbskô Kòruna w Szymbarku

Tuż po wizycie w Czarnej Owcy, ruszyłem wraz ze swoją mała gromadką, w dalszą podróż ku Półwyspowi helskiemu. Następnym przystankiem na naszym szlaku był Szymbark i Centrum Edukacji i Promocji Regionu (CEPR), w którym mieści się Browar Kaszubska Korona oraz, sławny na całą Polskę, odwrócony domek, który z naszym błędnikiem robi, co mu się żywnie podoba. 


Od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu minęło kilka ładnych lat. Dość powiedzieć, że wtedy nie było jeszcze browaru oraz wielu innych atrakcji, które dość mocno zmieniły ten obszar. Powstał chociażby duży parking, który dodatkowo jest płatny. Zresztą w tym miejscu prawie wszystko jest płatne i to zarówno przy samym wejściu, jak i po przekroczeniu progu centrum. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że amator dobrego piwa, by napić się swojego ulubionego trunku alkoholowego, musi najpierw kupić bilet wstępu w kwocie 22 PLN. Dużo prawda? 

No, ale dajmy spokój narzekaniu w tym momencie i skupmy się na browarze. Browar mieści się w wielkim Hotelu Szymbark i jest połączony z restauracją. Tuż, niedaleko od wejścia, umiejscowiona jest dwunaczyniowa warzelnia o wybiciu pięciu hektolitrów. 
 

Niedaleko jest także główny bar browaru, który podzielony na kilka sekcji. Wszystko to wygląda dość ładnie, prezentowana oferta piwna jest dość mocno widoczna, choć miejscami ma się wrażenie, jakby wszystkiego było trochę za dużo. 




Nie zastanawiając się długo, zaraz po wejściu, zająłem stolik na zewnętrznym ogródku browaru i nie zastanawiając się długo, gdyż pogoda dawała się we znaki, szczególnie piekące słońce, zamówiłem deskę degustacyjną browaru. Zestaw taki składa się z pięciu piw o pojemności 125 mililitrów. Piwa w zestawie to: Kartuski Mnich (pils), Pucki Rybak (pszeniczne), Stężycka Malina (jasny lager o smaku truskawkowym), lager miodowy oraz Szymbarski Smok (ciemny koźlak kawowy).


Bazując na opiniach moich znajomych, którzy mieli okazję degustować, kiedyś tam, piwa z tegoż browaru, czułem lekką obawę przed rozpoczęciem degustacji. Jakkolwiek muszę się wam przyznać i to bez bicia, że nie było tak źle. Truskawkowe i miodowe, do wypicia i zapomnienia, choć przyznać muszę, że nawet mnie w ten upał orzeźwiły, za co plusika należy przyznać. Pszenica ani superancka, ani kiepska, taka w porządku, ale nie mogę powiedzieć, że była to jedna z najlepszych pszenic, jakie w życiu piłem. Za to bardzo mocno - in plus - zaskoczyły mnie pils i ciemny koźlak. Muszę wam powiedzieć, że te piwa naprawdę były dobre, szczególnie pils. Taki bardziej w niemieckim stylu, niźli czeskim. O kwiatowo-korzennym aromacie z przyjemnie zaznaczoną goryczką. Koźlak także ciekawy, z wyraźnie zaznaczonymi akcentami kawowymi.

Oprócz piw dostępnych w zestawie degustacyjnym, w browarze warzy się inne gatunki piw (sezonowo, okolicznościowo), takie jak: witbier, porter bałtycki, Maibock i inne.
 

W trakcie degustacji piw, miałem okazję poznać głównego piwowara browaru, w osobie Michała Bani, który zaprosił mnie na dół, do piwnicy, gdzie zlokalizowane są zbiorniki fermentacyjno-leżakowe oraz wyszynkowe, a także sprzęt do butelkowania piwa. W browarze zamontowanych jest kilkanaście zbiorników, o różnych pojemnościach, które jednorazowo mogą pomieścić 260 hektolitrów piwa. Można powiedzieć, że to dużo, jak na ten browar, jakkolwiek patrząc na to, jak szybko turyści wykupują piwo browaru, głównie z ciekawości i na prezent, to już ta liczba przestaje zadziwiać. Piwo, w tankach nie zalega, szczególnie w sezonie wiosenno-letnim, a w weekendy leje się strumieniami.





Jak sam piwowar mówił, browar warzy takie piwa, jakie chcą pić klienci, a wiadomym jest fakt, że wśród turystów, tak zwanych birgików, szukać ze świecą. Dlatego też, oferta jest dopasowana właśnie do gustu przyjezdnych. 

Chętni mogą kupić piwo na wynos, które dostępne jest w butelkach 0,33 litra, 0,5 litra i 1 litr, które można kupowac osobno, jak i w formie cztreo- i sześciopaków.

Na miejscu można także posilić się. Restauracja oferuje głownie dania kuchni polskiej, które dzięki nazwom kaszubskim, przekształcone są w dania wybitnie regionalne, kaszubskie. Ceny znośne, choć przy dodaniu do tego biletu wstępu (dla kilku osób), rachunek rośnie dość znacznie.

Ogólnie rzecz ujmując, wizyta w Kaszubskiej Koronie nie zawiodła mnie, gdyż doświadczyłem tego, czego się spodziewałem przed odwiedzinami, czyli na swej drodze spotkałem browar, którego oferta jest skierowana głównie do 'zwykłego kowalskiego', który po prostu lubi napić się piwa, bez zbędnego celebrowania degustacji i zastanawiania się nad tym, co dane piwo ze sobą niesie. Najjaśniejszym punktem wizyty był pils, który tego dnia pachniał i smakował wybornie i które to mogę polecić każdemu, nawet najwybredniejszemu smakoszowi. Na zdrowie!

PS. Przy okazji, chciałbym podziękować Michałowi za gościnę i sympatyczne przyjęcie mnie w browarze i oprowadzenie po czeluściach tegoż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz