niedziela, 18 grudnia 2016

Finał Pinta Miesiąca 2016 w Vinyl Pub w Olsztynie

Moje rodzime miasto Olsztyn, pomimo faktu iż mieszą się tu dwa browary, nie jest miejscem na polskiej mapie, w którym imprezy piwne odbywają się na dość dużą skalę. W tym roku mieliśmy, co prawda, wizyty ekip Doctor Brew oraz Piwojad w Starej Warszawskiej, jakkolwiek olsztyńscy miłośnicy dobrego piwa, cały czas oczekują więcej. Dlatego też, z wielkim entuzjazmem przyjęliśmy wiadomość, że Browar Pinta, wybrał Olsztyn i Vinyl Pub, jako jeden z tych miejsc, gdzie odbędzie się finał cyklu Pinta Miesiąca 2016. Do Olsztyna, w związku z tym wydarzeniem, przybyła jedna trzecia ekipy Pinta, czyli Grzesiek Zwierzyna. Wraz z Grześkiem, pojawił się także grudniowy bohater, czyli Pinta miesiąca grudnia w postaci Kwasu Theta, czyli Wild Sour Cherry RIS. 


Do Vinyl Pubu przybyłem wraz z ekipą piwowarów domowych z Olsztyna i innych regionów Warmii i Mazur. Równo o godzinie 18:00 zaczęto polewać piwo. Dziwnie zaczynać jest wieczór od piwa, które ma ponad 10% alkoholu, jakkolwiek wszyscy zdecydowaliśmy się od razu na porcje półlitrowe. 








Grudniowa Pinta Miesiąca to piwo złożone, treściwe, dzikie, które wraz z ogrzewaniem się ujawnia swoje atrybuty. Jest kwaśno, jest wiśniowo, ale jest też stajnia, którą ja w piwach ubóstwiam. Polecam zamawiać nalewanie z dużą ilością piany, gdyż jest ona fenomenalnie przepyszna. Piwo to jednym smakowało bardzo, innych nie do końca urzekło, ale przecież wiadomym jest fakt, że każde kolejne dane piwo nie trafia w gusta każdego. Dlatego też, świat piwa jest tak fantastyczny.

Oprócz tego piwa, na kolejnym kranie podpięte zostało kolejne piwo Pinty w postaci Vermont IPA. Większość klientów, po degustacji Wild Sour Cherry RIS, od razu zamawiało właśnie Vermonta, które było wyśmienite. Akompaniamentem do piw Pinty były wspólne fotografie oraz rozmowy z naszym gościem, czyli Grześkiem Zwierzyną, który opowiadał, między innymi, o ostatniej wyprawie do Ameryki Południowej, o Etiopii oraz Korei Północnej, którą to i ekipa Pinty i ja mamy w planach. 

Oprócz tego, sporo dobrego humoru wśród przyjaciół, rozmowy o piwie, muzyce i innych sprawach. Do tego sporo śmiechu. I jak tu nie zgadzać się z hasłem, że piwo łączy ludzi. Łączy owszem i to jak. Wszystko to, oczywiście odbywało się przy dźwiękach genialnej muzy, puszczanej - oczywiście - z winyli.






Co tu dużo pisać. Impreza była przednia. Ekipa Vinyl Pub spisała się na medal. Hmm, też chcę taką koszulkę. 


Mam nadzieję, że w 2017 roku, Pinta będzie kontynuowała swój comiesięczny cykl i że Pinty Miesiąca 2017 będą ponownie pojawiały w Olsztynie i ponownie będziemy mieli dane cieszyć się kolejnymi, ciekawymi piwami. W 2016 roku tymi, które wywarły na mnie największe wrażenie, to FarmHouse Ale, Vermont IPA oraz Likier Słodowy. Ciekawe, co zachwyci mnie w przyszłym roku?

Dzięki wielkie dla Vinyl Pub i Browaru Pinta za wspaniały rok i za tą genialną finałową imprezę. Do zobaczenia za rok na kolejnym finale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz