czwartek, 24 września 2015

Rozmowy okołopiwne - Co powinny warzyć małe polskie browary?

Od dwóch dni mam w głowie pewne zdanie, które nie daje mi spokoju. Nie dawało mi spokoju już na samym początku, gdy je zobaczyłem. A chodzi o komentarz do pewnego instagramera do piwa Tenczynek Marcowe: 'Opening a new small brewery to brew only commercial lagers is a bit pointless', co przetłumaczyć można jako 'Otwierać nowy mały browar tylko po to by warzyć komercyjne lagery jest nieco bezsensowne'. Przyznam szczerze, że wywarło to stwierdzenie na mnie wielkie wrażenie i to w bardzo niepozytywnym sensie. A to dlaczego? 

Po pierwsze dlatego, że każde piwo warzone przez browary w naszym kraju jest ... 'commercial'. No chyba, że włodarze któregoś z browarów, zarówno tych małych, jak i tych dużych, rozdają piwo za darmo? Jednak poza akcjami promocyjnymi się z tym nie spotkałem. Każda działalność gospodarcza nastawiona jest na zarabianie pieniędzy, na zysk. Tyczy się to także browarów, niezależnie od tego, jak wiele warzą.

Po drugie, co powinno być warzone w małym browarze? No, bo skoro nie lagery, to co? Co, by miało to sens? RIS'y, mocno nachmielone 'ejle', barley wine'y, czy 'kwasy'. No, co powinno być w tych przybytkach warzone? Powiedzmy sobie szczerze - ponad 90% sprzedawanego w Polsce piwa stanowią lagery, jasne lagery, czyli ponad 90% pijących piwo w Polsce spożywa z pewnością jasne lagery. Co więc jest gwarantem sukcesu sprzedaży dla małego browaru (w tym wypadku mówimy o rocznym wybiciu około 70 tysięcy litrów)? Co browarnik powinien mieć w swoim piwnym portfolio w momencie, gdy w promieniu wielu kilometrów wokół browaru większość osób chce pić lagery? No właśnie lagery. Powiedzmy sobie szczerze, piwo tak zwane rzemieślnicze stanowi minimalny uszczerbek tortu piwnego w Polsce. Tak więc i browary, które warzą piwa dla wyspecjalizowanych koneserów (czytaj beergeek'ów), zazwyczaj są małe, których wolumen sprzedaży, jak i moce warzelniane są małe. Jakkolwiek na tyle wysokie, by zaspokoić potrzeby beergeek'ów. Nie wyobrażam sobie, by browar typu Tenczynek, Kormoran, Wąsosz, Racibórz, Witnica mogły się skupić tylko na 'kraftach'. Nie ma na to szans z bardzo wielu powodów. Niestety moi drodzy - w Polsce i nie tylko w naszym kraju, nie da się zrobić rynku, na którym będą królowały rzemieślnicze 'górniaki'. Czy ktoś dziś ma pretensje do faktu, że ponownie otwarty browar w Braniewie warzy tylko jasne lagery? Ja sam nie słyszałem. 

Po trzecie, na rynku polskim jest cała masa mniejszych browarów, które warzą tylko ... 'commercial lagers'. I co z tego? Niech warzą! Tak, jak nie wszystkie koncerny samochodowe produkują super auta typu Ferrari, czy Lamborghini, tak i nie wszystkie browary będą warzyć 'non-commercial ales'.

Po czwarte, browar w Tenczynku dopiero co rozpoczął ponowne warzenie i Lager oraz Marcowe to pierwsze podrygi zmartwychwstania. Na 'trzeci oddech kaczuchy' trzeba będzie jeszcze poczekać, ale mogę zapewnić, że oprócz ... 'commercial lagers', będą także i 'non-commercial petardy' (polinglisz hehe) i to już wkrótce. Proszę o troszkę cierpliwości i nie wzdryganie się na obecną ofertę.

Po piąte, ja osobiście uważam, że każdy zrestaurowany, czy nowo otwarty browar, jest godny istnienia na piwnej mapie Polski. Bo to uatrakcyjnia, ubarwia polski rynek piwa (jakby na to nie patrzył), tworzy pewną więź z regionem, daje pracę lokalnej społeczności, daje większy wybór konsumentowi oraz wiele jeszcze innych plusów. Z każdym otwartym w Polsce browarem, polska tradycja piwowarska rośnie w siłę, niezależnie od tego, co w nim jest warzone.

Taki oto to mój komentarz do zdania, które zacytowałem na samym początku. Nie wiem, jakie Wy, moi czytelnicy, macie zdanie na to, ale ja swoje już przedstawiłem.

2 komentarze:

  1. Trochę się czepiasz. Commercial czy też polskie słowo komercyjny nie musi oznaczać wyłącznie "nastawiony na zarobek". W tym przypadku funkcjonuje jako antonim słów niszowy, alternatywny, ambitny, itd. podobnie jak w sformułowaniach"muzyka komercyjna" czy "komercyjne kino".

    A co do reszty to niech sobie te browary warzą te swoje często kiepskie, wyjałowione ze smaku i droższe 2x niż koncernowe lagery piwa, niech wkręcają dalej w reklamach, że są mali i już to świadczy o ich wspaniałości. Jeśli lud to łyka to dobrze dla nich - biznes będzie się kręcił dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli kolejny browar restauracyjny serwuje tradycyjnie marcowe, kożlaka , pszenicę i nieudanego pilsa to wkład jest ujemny . Jeśli mały browar chce konkurować z koncernem kolejnym eurolagerem to nie rośnie w siłę tylko jeszcze 1 odkrywa ślepą uliczkę piwnej ewolucji.

    Browary regionalne spokojnie mogłyby warzyć piwa górnej fermentacji do 16 blg i budować na tym swoją przewagę konkurencyjną. Są style które są łatwo przyswajalne dla piwnych januszy a diametralnie różne od wytworów wielkiej trójki : sweet stout, brown/amber/golden ale, foreign extra stout, witbier, weizenbock.

    OdpowiedzUsuń