Jadąc do Burgas, wiedziałem o istnieniu dwóch piwnych miejsc w tym mieście. O istnieniu trzeciego, w ogóle nie miałem pojęcia, a właśnie to miejsce, jak żadne inne w tym bułgarskim mieście portowym, zaskoczyło mnie najbardziej i wywarło na mnie ogromne wrażenie. Mowa o Browarze Pielgrzym (Пивоварна Пилигрим).
Browar, a właściwie mikrobrowar, znajduje się w samym centrum miasta, niedaleko głównego deptaku oraz dworców autobusowego i kolejowego. Znajduje się w tak zwanym 'piwnym trójkącie Burgas', gdyż w odległości kilkunastu (kilkudziesięciu) metrów od niego, zlokalizowane są jeszcze browar restauracyjny oraz lokal z piwem kraftowym, ale o nich w następnych odcinkach.
Browar istnieje od 2018 roku i został założony przez rosyjskiego Kazacha z Almaty, pana Wiaczesława. Szczerze mówiąc, na samym początku, po wejściu do lokalu, nie zauważyłem, że to browar i gdy stwierdziłem, że lokal jest pusty, wyszedłem. Jednakże wróciłem, gdyż opuszczając lokal, zauważyłem przez szybę warzelnię, wtedy do mnie doszło, że przede mną stoi naprawdę ciekawy przybytek.
Wnętrze lokalu, utrzymane w klimacie piwnych knajp rodem z PRL'u, ale to wcale nie przeszkadza, a do tego pozwala przenieść się w przeszłość.
Pan Wiaczesław wita uśmiechem, a jako, że jest Kazachem, wiec można rozmawiać swobodnie po rosyjsku, co bardzo mnie ucieszyło. Z początku nasza rozmowa zeszła na temat Kazachstanu, w którym byłem trzy razy i miałem okazję mieszkać w największym mieście tego kraju, z którego pan Wiaczesław właśnie pochodzi. To przełamało wszystkie lody i po chwili gospodarz zaprosił do browaru. Sercem tego malutkiego browaru jest dwunaczyniowa warzelnia o wybiciu 10 hektolitrów. Browar wyposażony jest także w trzy tanki fermentacyjno-leżakowe, także o pojemności 10 hektolitrów.
Pan Wiaczesław, jako właściciel, piwowar, barman i kucharz w jednym, warzy tylko dwa rodzaje piwa, a są nimi jasny i czerwony lager. Wybór, jak widać nie jest duży, ale piwo warzone jest z pełnym zaangażowaniem i pasją. Piwa, oczywiście można napić się na miejscu, w dwóch pojemnościach, 300 i 500 mililitrów. Bar w lokalu, wyposażony jest tylko w dwa krany. Ja miałem okazję, napić się także piwa prosto z tanku, którym z uśmiechem na twarzy poczęstował mnie pan Wiaczesław.
Piwa warzone w Browarze Pielgrzym, były na tyle w porządku, że odbywaliśmy wizyty w tymże miejscu, każdego dnia podczas pobytu w Burgas. Oprócz napicia się żywego piwa, jak o nim mówi pan Wiaczesław, można także dobrze zjeść. W ciągłym jadłospisie są czebureki i pielmieni, a od czasu do czasu można trafić też na ryby, szaszłyki i inne specjały. Pan Wiaczesław wszystko sam przygotowuje. Po zamówieniu jedzenia, gospodarz udaje się do kuchni, by po około dziesięciu minutach wrócić z gotowymi daniami, które naprawdę są smaczne.
Browar Pielgrzym, odwiedzany jest przez lokalsów, a także w dużej liczbie, przez turystów z Rosji i innych krajów także. Wizyta w tym miejscu, to naprawdę niesamowite przeżycie. Takie zgoła inne o tych, których doświadczamy odwiedzając polskie browary kraftowe, czy restauracyjne. Miejsce wszech miar nostalgiczne. Jedyne czego brakuje w Browarze Pielgrzym, to muzyka. Cudownym by było, gdyby w tym lokalu rozchodziły się dźwięki muzyki, chociażby takiego Wiktora Coja i jego grupy Kino. Może pan Wiaczesław, w przyszłości, na taki ruch się zdecyduje.
Będąc w Burgas, warto odwiedzić Browar Pielgrzym, poznać pana Wiaczesława i skosztować jego piw oraz jedzenia. Naprawdę przeżycie niezapomniane. Ja nie zapomnę tego nigdy i mam nadzieję, że jeszcze uda mi się w przyszłości odwiedzić Burgas i zawitać w gościnne progi Browaru Pielgrzym. Polecam serdecznie i na zdrowie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz