sobota, 29 kwietnia 2017

Prawdziwy SZTOS - Atak Chmielu

Ostatnimi czasy, słowo, a właściwie hasło 'sztos', dla wielu piwnych świrów, jest czynnikiem, który wywołuje u większości piwnych świrów drżenie wszystkich części ciała, okrzyki radości i westchnienia zachwytu. Co w tym wszystkim, jest najciekawsze, to fakt, że powyższym sztosem nie może być zwykłe piwo. Co więcej, nie może być nim nawet dobre piwo rzemieślnicze, którym dani osobnicy, jeszcze dwa-trzy lata temu się zachwycali i pisali o nim peany. 

W dzisiejszych czasach, moi drodzy, sztosem można określić piwo, które ma minimum 20-22% ekstraktu, ma barwę minimum czarną, no i rzecz jasna, musi być leżakowane w beczce po jakimś trunku, najlepiej whisky, rzadkim winie lub calvadosie. No i oczywiście ... musi być bardzo drogie i średnio dostępne. Każde inne piwo, mimo bycia wybitnym, na miano sztosa, niestety nie zasługuje.

Jak dobrze, że w każdej regule są wyjątki. Ja, na szczęście, jestem takim wyjątkiem i powyższe wytyczne sztosu, mnie nie obowiązują. Przed kilkoma dniami, sięgnąłem ponownie po jedno z piw Browaru Pinta, które uwielbiam najbardziej, które zmieniło moje postrzeganie piwa w ogóle. Tak, moi drodzy, chodzi właśnie o Atak Chmielu. 

Ostatnio, ponownie wróciłem do tego piwa i zakupiłem dwie butelki tego zacnego słodowego napoju. Warka 30.12.2017 jest przewspaniała. 


Poczułem się, jakbym cofnął się w czasie i wypił je po raz pierwszy w życiu, nie znając wcześniej stylu AIPA. Wróciły wspomnienia, wrócił dawny sznyt, dawne genialne odczucia i uczucia.


Piwo to, dla mnie, jest prawdziwym sztosem. Dostarcza niesamowitych wrażeń. Powoduje, że pojęcie 'piwo', oznacza coś więcej, niż tylko alkoholowy napój gaszący pragnienie. Wspaniały aromat, super smak, genialna goryczka. Piwo znika z ... no właśnie ... zwróćcie uwagę na szkło, ze starego, poczciwego pintowego nonica bardzo szybko, za szybko wręcz. 

Dla mnie to jest prawdziwy sztos, tak jak i inne piwa, jak chociażby King of Hop z AleBrowaru, Witbier i 1 na 100 z Kormorana, czy jak HopLaaga oraz Modern Drinking z Pinty również. Wiele piw z brettami z Artezana, to również były sztosy. Dotyczy to także, wielu, wielu innych piw, których teraz ciężko mi szukać w pamięci, ale jestem pewny, że nie były one RIS'ami leżakowanymi w beczce.

Fajnie, na temat tego, wypowiedzieli się Marcin Chmielarz i Rafał Kowalczyk, w jednym z odcinków z cyklu Wocky-Talky i Jabeerwocky o ocenianiu piw. Zgadzam się z chłopakami w 100 procentach. 

Także, zanim nazwiecie któreś z dostępnych na polskim rynku piw sztosem, zastanówcie się, czy nie mówicie tego na wyrost. Czy to nie jest tylko dziecinada mająca na celu stworzenie pewnego rodzaju kultu wokół piwa, którego jedynymi przewagami, nad wspomnianymi przeze mnie piwami, jest to, co napisałem na początku tego postu. Cieszmy się po prostu tym, co dzieje się na polskim rynku piw i tym, że wybór jest coraz większy, a zobaczymy, że w każdym, nawet nudnym stylu (co to jest nudny styl?), znajdziemy niejednego sztosa. Na zdrowie!

4 komentarze:

  1. Bardzo, bardzo, bardzo dobry wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie Kamien Milowy Polskiego Kraftu !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Powiedziałbym nawet więcej. Kamień milowy polskiego piwowarstwa XXI wieku :)

      Usuń