czwartek, 30 czerwca 2022

Z wizytą w U Dvou koček w Pradze

Praga i kolejny piwny przystanek. Tym razem, dosłownie przystanek, gdyż browar zahaczony przypadkiem i wizyta tylko na chwilę, na jeden kufelek. Mowa o browarze, a właściwie, jak sami się nazywają, tradycyjnej czeskiej gospodzie U Dvou koček. Spacerując po Starym Mieście, idiąc w kierunku U Fleků, natrafiliśmy na tenże mały, ale przyjemny piwny przybytek.
 
 
U Dvou koček, czyli w wolnym tłumaczeniu U Dwch kotów (kotek), to browarek mieszczący się na praskim Starym Mieście, przy Uhelný trh 415. Co ciekawe, sąsiaduje on z ... komisariatem policji. Czynny jest codziennie od 11:00 do 23:00.
 
Sercem browaru, tuż przy wejściu do gospody, jest mała dwunaczyniowa warzelenka. Tuż za nią mamy zbiorniki fermentacyjne.
 

 
Tuż za warzelnią, bar i uśmięchnięta męska obsługa. W browarze warzy się trzy rodzaje piwa, a mianowicie trzy dwunastki, jasne, półciemne i ciemne. Wszystkie nazywają się Kočka. W trakcie naszej wizyty, na kranach było tylko jasne oraz, co ciekawe, Pilsner Urquell. Więc, jak to jest w zwyczaju, zamóiliśmy miejscowe, które okazało się dobrym przedstawicielem pilsa, którego wciągnęliśmy w kilka chwil.
 

 
W trakcie wizyty w U Dvou koček, przeżyłem coś niesamowitego, a mianowicie zobaczyłem, jak w Czechach berbeci uczy się kultury piwnej. Idąc na piwo razem ze swoim pacholęciem, oczywiście zamawiamy piwo, ale by przyzwyczaić potomstwo do tego, że w przyszłości będzie i ono piło piwo, to lemoniadę obsługa nalewa w kufel i po podaniu do stołu obu trunków, ojciec z synem stukają się kuflami i mówią sobie 'Na zdravi!'. Coś pięknego i u nas - chyba - niemożliwego. Chociażby z tego powodu, warto odwiedzić naszych południowych sąsiadów, by zobaczyć, że kultura picia piwa wpajana jest od najmłodszych lat.
 
 
Browar U Dvou koček, to przyjemny przystanek piwny, w czasie ekskursji pomiędzy kolejnymi przystankami browarnymi. Nie ma tu nowej fali, nie ma tu kilkunastu piw na kranach, ale jest swojskość, jest lokalność i jest piwna klasyka, zarówno miejscowa, jak i ta od czeskiego potentata. Warto wpaść, samemu zobaczyć i skosztować. Na zdravi!.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz