czwartek, 19 kwietnia 2018

Z wizytą w browarze Ellis Island Brewery w Las Vegas

Drugim browarem na moim piwnym szlaku po Las Vegas był Ellis Island Brewery, którego hasłem przewodnim jest to, że jest numerem jeden jeśli chodzi o browary w stanie Nevada. Ile w tym prawdy? Zaraz postaram się odkryć przed wami karty.  


Browar zlokalizowany jest przy 4178 Koval Lane i znajduje się w pobliżu wszystkich najważniejszych hoteli, kasyn i restauracji Las Vegas. Zresztą browar Ellis Island sam mieści się w ... kasynie! Tak moi drodzy, jest to browar, który jest w kasynie i który zaopatruje wszystkie bary kasyna w warzone u siebie piwa. Browar został otwarty równo w 1988 roku, a więc łatwo obliczyć, że w tym roku obchodzi swoje trzydziestolecie. 

Mimo szczerych chęci, wnętrza browaru nie udało mi się zwiedzić, a to z jednej prostej przyczyny. W browarze odbywało się wielkie mycie, więc fotki porobiłem z wnętrza kasyna przez szybę, jak i z zewnątrz przez otwarte drzwi. Browar zaopatrzony jest w dwunaczyniową warzelnie oraz 20 zbiorników fermentacyjno-leżakowych o pojemności 31 baryłek (około 50 hektolitrów) oraz 37 baryłek (około 59 hektolitrów).






Przejdźmy jednak do najważniejszego, czyli samego piwa i sprawdźmy, czy Elli Island to faktycznie top topów w Nevadzie. W browarze warzy się głownie klasyczne pozycje, a w stałej ofercie mamy takie piwa, jak: Light Lager, Hefeweizen, Amber Ale, IPA, Stout i bezalkoholowy Root Beer. 


Do tego zawsze dostępne są dwa sezonowe piwa. Wybaczcie, ale nie pamiętam, jakie to te sezonowe były. Skoro nie pamiętam, to sami musicie sobie odpowiedzieć na pytanie o jakość tych piw. Ja, jak zwykle to bywa, zamówiłem deskę sampli, na którą składało sześć piw z głównej oferty i te dwa sezonowe. Wszystko podane w szklankach o pojemności około 250-300 ml i wszystko to, tylko za ... 6 dolarów. Takim zestawem dość łatwo się jest załatwić, że tak to ujmę.



Jak widać na załączonym obrazku, Amerykanie mają manię dodawania kawałka pomarańczy do piw Hefeweizenów. Spotkałem się z tym już nie pierwszy raz. Dlaczego tak robią? Nie wiem. Spróbowałem każdego z nalanych dla mnie piw i muszę wam się przyznać, jak to tez napisałem powyżej, że właściwie żadne z nich mnie jakoś nie zauroczyło. Ujmę dokładniej to tak - wszystkie wydały mi się dość przeciętne, jakby uwarzone dla klienta nieskomplikowanego, dla każdego. Z wszystkich ich jednak, najlepiej zapamiętałem IPA, które to dość mocno wyróżniało się na tle innych. Dość powiedzieć, że z wszystkich próbek, tylko IPA i Stout wypiłem do końca. Poniekąd także dlatego, by nie za bardzo mi zaszumiało w głowie. 

Podczas degustacji próbek, poznałem czworo siedzących obok i tak samo degustujących piwo i posilających się specjałami kuchni kasynowej sympatycznych kamratów, z którymi spędziłem dalsza część mojego pobytu w kasynie, co zaowocowało dużą dawką genialnych rozmów, wspaniałego humoru i po prostu genialnej zabawy. Dodatkowo, kilka kolejnych piw się razem ustrzeliło. 


Słowem podsumowania, wizyta w Ellis Island Brewery udana, choć nie do końca z powodu samego piwa, które nie spełniło moich oczekiwań, niemniej jednak dostarczyło sporo zabawy. Browar mieści się w kasynie, a jego piwa dostępne są tylko w nim, co powoduje, że ich degustacja odbywa się w dość wielkim harmidrze, przy dźwiękach maszyn, okrzyków gawiedzi i relacji sportowych na monitorach. Browar zaliczony, piwa spróbowane, ale jak sami zauważyliście, nie wryły mi się w pamięć. Komuś, kto chce, jak ja samemu się przekonać, jak prezentuje się ten browar i jego piwa, na pewno można polecić to miejsce, tym zaś, którzy szukają ciekawych piwnych doznań, na pewno nie i nie chodzi tu o style, które dla niektórych jawią się nieciekawymi, ale o ich po prostu jakość. Na 100% Ellis Island Brewery nie jest numerem 1 w Nevadzie, a nawet nie numerem 2, czy 3. Na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz