Kolejnym przystankiem na praskiej browarnej mapie, który udało się odwiedzić podczas urlopu z czeskiej stolicy, był bardzo miły przybytek, który zowie się Pivovar Bubeneč.
Browar Bubeneč zlokalizowany jest z dala od turystycznych miejscówek, a mianowicie na północ od Mostu Karola i Hradczan. Dokładnie, w dzielnicy Bubeneč, na ulicy Bubenečska 321/33. Idąc od strony Hradczan właśnie, mijamy między innymi ambasadę Izraela, która w odróżnieniu od innych, przypomina nowoczesną, odrutowaną, okameryzowaną fotrecę, wokół której dreptają wojskowi z karabinami. Inne ambasady, no może poza amerykańską, tej nie widziałem, są normalnymi kamienicami, bez zasiek, żołnierzy i tym podobnych. Bardzo przygnębiający widok, który trzeba było minąć idąc do Bubenečkiego piwopoju. Po drodze mijamy też tory, które robią ciekawy klimat, bo pojawiają się jakby na osiedlu. Kończmy jednak dygresję i wróćmy do tematu głównego, czyli kolejnego odwiedzonego browaru.
Pivovar Bubeneč czynny jest codziennie od 11:00 do 23:00. Jako, że jest to miejscówka usadowiona z dala od głównych perełek Pragi, to większość gości browaru to Czesi. Ciężko przy barze porozmawiać po angielsku, ale to szczegół, bo barmani są mega sympatyczni i pomocni i mimo trudności językowych, pomogli w sprawie zwiedzenia brwaru i zaprosili do jego serca, czyli pomieszczeń warzelni i leżakowni, które dla odwiedzających nie są dostępne.
Tam poznałem piwowara - tak, tak, o imieniu Michał, który już w języku królowej Elżbiety, oprowadził mnie po zakamarkach. Akurat trwało warzenie, więc przy okazji mogłem rozkoszować się przyjemnymi aromatami gotującej się brzeczki. Browar powstał w 2018 roku i posiada dwunaczyniową warzelnię o wybiciu 5 hektolitrów.
Leżakowania znajdująca się w piwnicy, zaopatrzona jest w zbiorniki fermentacyjno-leżakowe o pojemności 10 hektolitrów.
Jak widać, browar niewielki. Niewielkie jest też pomieszczenie z barem, gdzie mieści się też ledwie kilka stolików. To jednak, w żaden sposób nie dyskredytuje Bubeneča, bo jest bardzo przytulnie i tak, po prostu, swojsko.
Po prawej stronie od wejścia mamy bar zaopatrzony w 8 kranów, z czego w trakcie naszej wizyty, siedem było zajętych.
Na powyższych kranach, dość ciekawie jak na taki mały browar, bo i klasyka i nowa fala. Oto, co tego dnia było na kranach: ósemeczka (to czego w Polsce brakuje i nad czym polscy fani piwa wzdychają), jedenastka, Zappa lager (też jedenastka), Ale, Spring Ale, Hazy India Brown Ale oraz Trirmut (nie piłem, ale wiem, że chmielony czeską odmianą Harmonie). Sam, skusiłem się na ósemkę i wiosenne ale i były to naprawdę bardzo fajne piwa. Co bardzo ciekawe, to piwa podowane są na oryginalnych, firmowych ceramicznych podstawkach. Takie coś, spotkałem później w jeszcze jednym czeskim browarze, ale o tym w kolejnych wpisach.
Gdyby nie goniący czas, to pewnie posiadówka w browarze byłby dłuższa i spróbowałoby się wszystkich piw z listy. Na to jest jednak sposób, bo piwa można też kupować na wynos, zarówno w PETach i puszkach. Ja skusiłem się na trójpak puszek, w którego skład weszły poniższe piwa.
Wszystkie skosztowane w domu, po powrocie i wszystkie okazały się naprawdę fajnymi wypustami. Hazy IBA, być może nie do końca moja bajka, ale bardzo fajnie się piło.
W Pivovar Bubeneč, oprócz degustacji dobrych piw, czeka na nas także miejscowa kuchnia, w której zjemy zarówno po czesku, jak i skosztujemy kuchni międzynarodowej. My skusiliśmy się na burgera i quesadillę. Obie potrawy jak najbardziej dobre, choć do pełnego najedzenia się, ciut brakowało. Fajną rzeczą jest to, że oprócz menu papierowego, dostępne jest ono także na ścianie, w formie takiej biblioteczki.
Jak widać, Pivovar Bubeneč to bardzo ciekawa miejscówka piwna, gdzie większość klienteli to lokalsi, którzy lubią dobre kraftowe piwo, przyjemną nieskrępowaną atmosferę i po prostu relaks. Sam będąc ponownie w Pradze, na pewno wpadnę jeszcze, by spędzić więcej czasu. Na zdravi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz