niedziela, 5 czerwca 2022

Z wizytą w browarze U Fleků w Pradze

Kolejnym browarem, do którego chciałbym was dziś zabrać, jest praski klasyk, miejsce nie dość że stare, to wręcz kultowe na piwnej mapie Pragi, a właściwie na całej piwnej mapie Czech. 
 
 
Mowa jest o U Fleků. Browar zlokalizowany jest na skraju praskiego Starego Miasta, przy ulicy Kremencova 11. Jak mówi nam napis na elewacji budynku, browar swoje korzenie ma już w roku 1499, czyli na piwnym rynku, jest już ponad pięćset lat. Browar i restauracja zarazem, dla swych gości, czynny jest codziennie, w godzinach od 10:00 do 23:00.
 
U Fleků, mimo iż tego z zewnątrz nie widać, to olbrzymi konglomerat browarno-restauracyjny, w którego skład wchodzi sam browar, muzeum piwne oraz restauracja składająca się z ośmiu wielkich sal, mogących pomieścić w sumie 800 gości oraz ogródka letniego, gdzie zasiąść na raz może 400 miłośników czeskiego piwa i jadła. Jak widać, maksymalnie U Fleků może jednocześnie być 1200 gości. Prawda, że robi wrażenie?
 


 
 
Wnętrza U Fleků utrzymane są w starym, takim 'szwejkowym' stylu. Pełne drewnianych ław i krzeseł oraz drewnianych ozdobników na ścianach, wspaniałych żyrandoli, malowideł i obrazów. 
 


 
Po samym browarze, po wcześniejszym umówieniu wizyty, oprowadzał mnie bardzo serdeczny główny piwowar U Fleků - Michał. Jak zobaczycie, w późniejszych wpisach, które pojawią się tu na blogu, czeskie browary opanowane są przez piwowarów i menadżerów, któych imię to Michał właśnie. Wycieczkę po browarze, zaczęliśmy od warzelni oczywiście. Serce browaru to dwunaczyniowe machinarium z 1937 roku, produkcji ... Skoda. Kocioł zacierno-warzelny i kadź flitracyjna mają wybicie 70 hektolitrów. Na wielką uwagę w warzelni zasługują stare, oryginalnie zdobione stropy. No coś pięknego.
 



 
Obok warzelni, mamy też coś, co jest niesamowitą perełką browaru U Fleků, a mianowicie pomieszczenie z dużą, miedzianą, cały czas będącą w użyciu, tacą chłodzącą. No powiem wam - petarda!
 
 
W rozległych podziemiach U Fleků, znajdują się trzy pomieszczenia ze zbiornikami fermentacyjnymi, leżakowymi i wyszynkowymi. Tych pierwszych i trzecich jest po osiem, a tych drugich dziewięć sztuk. 
 


 
Jak widać, jak na restauracyjny browar, jest od dosyć pokaźny, ale nie to w tym jest najciekawsze. Ciężko w to uwierzyć, ale w browarze U Fleků warzy się tylko dwa rodzaje piwa: ciemny i jasny lager. Jasny lager, tak naprawdę jest w ofercie dopiero od paru lat, wcześniej dostępny był tylko ciemny. Dodać jeszcze trzeba, że dziennie browar sprzedaje, tylko i wyłącznie u siebie, ponad 1000 litrów swojego piwa. 
 
No i myśmy, że po wycieczce po zakamarkach browaru, też na te słynne 'uflekowe' piwo, się do miejscowego ogródka wybrali. Zamawianie piwa U Fleků jest bardzo oryginalne, po prostu, co chwila do ław pełbych ludzi podchodzi kelner z tacą jasnych lub ciemnych piw i pyta się czy postawić. Jeśli mówimy 'tak', to stawia kufel przy gościu i odhacza to na karteczce, z którą później pijący udaje się, po zakończeniu wizyty w restauracji, do kasy i podaje numer stolika. To samo tyczy się nalewek ziołowych, których goście wypijają także dosyć dużo. 
 
A jak miejscowe piwo? No właśnie, oba lagery są bardzo poprawne, wręcz dobre (szczególnie 'ciemniak'), ale by mnie rzuciły na kolana, co to, to nie. Gościom, których większość to czescy i zagraniczni turyści, bardzo smakowały i to chyba najważniejsze. W U Fleků można oczywiście się posilić. W menu są główne tradycyjne czeskie potrawy, z których niektóre noszą znamiono rycerskich. Porcje duże i smaczne. 
 

 
W U Fleků, tuż przy głównym wejściu mamy także sklepik, w którym możemy zaopatrzyć się w piwo na wynos, a także szkło i inne pamiątki. Ja sobie zakupiłem, do kolekcji, taki oto przyjemny mały kufelek. Prawda, że ładny?
 
 
Konkludując, będąc w Pradze, wizyta w U Fleků to konieczność. To tutaj można poczuć ducha czeskiego piwowarstwa, poczuć się trochę jak w podróży do przeszłości, napić się i najeść do syta. Kraft kraftem, ale tradycji także należy się szacunek i to wielki. 
 
Za wycieczkę i wszelkie ciekawe informacje o browarze, chciałbym podziękować Michałowi. Mam nadzieję, że wkrótce znowu się zobaczymy, na miejscowym piwie
 

Na zdravi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz