Pokazywanie postów oznaczonych etykietą WFDB 2014. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą WFDB 2014. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 30 września 2014

Otwarcie sezonu piwowarskiego na Warmii

W ostatnią sobotę, to jest 27 września, Starostwo Powiatowe w Olsztynie wraz z Muzeum Warmii i Mazur zorganizowało uroczyste otwarcie sezonu piwowarskiego na Warmii. Spotkanie odbyło się w Sali Kromera Zamku Kapituły Warmińskiej w Olsztynie. Na spotkanie zostali zaproszeni przedstawiciele warmińskich browarów, czyli Kormorana, Braniewa, Browarów Regionalnych Jakubiak (Ciechan, Lwówek Śląski, Bojanowo, Tenczynek i Biskupiec) oraz Browaru Zamkowy Młyn. Poza przedstawicielami browaru z Braniewa, wszyscy inni zaszczycili swoją osoba te piwne wydarzenie. Na spotkanie zaproszono także piwowarów domowych, przedstawicieli Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. 

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania Paweł Błażewicz reprezentujący Muzeum Warmii i Mazur oraz portal Kultura Piwa zaprosili pana Marka Jakubiaka z Browarów Regionalnych Jakubiak na krótki, spontaniczny wywiad. Wywiad przebiegał w przyjemnej atmosferze, co można było zauważyć po roześmianych twarzach obu mężczyzn. Sam nie byłem świadkiem całej rozmowy, więc do końca nie mogę powiedzieć, o czym rozmawiali.


Tuż po godzinie 12.00 spotkanie się rozpoczęło i otwarto sezon piwowarski na Warmii. Na początku Paweł Błażewicz wraz z Jackiem Niedźwieckim Dyrektorem ds. Promocji Starostwa Powiatowego serdecznie przywitali uczestników spotkania i wszystkich gości. 


Jako pierwszy z prelegentów wystąpił Marek Jakubiak właściciel Browarów Regionalnych Jakubiak, który opowiadał o zakupionym niedawno przez grupę browarze w Biskupcu. W trakcie wypowiedzi można było usłyszeć o planach wobec browaru. Ma tam zostać reaktywowany browar, a także powstać interaktywne muzeum piwowarstwa. Powyższe muzeum ma pokazać odwiedzającym historię piwowarstwa w Biskupcu i na Warmii, a także zintensyfikować ruch turystyczny w Biskupcu. Można było usłyszeć, że na początku działalności, browar ma warzyć rocznie około 30 tysięcy hektolitrów piwa i zatrudniać około 30 osób, głównie miejscowych. Padła też wstępna data, a właściwie okres, kiedy browar zacznie warzyć - połowa przyszłego roku. Marek Jakubiak odpowiedział także na całą masę pytań, które padły od publiczności. 


Następnie wystąpili dwaj panowie piwowarzy domowi, Daniel Duda z Browaru Jaroty oraz Janek Jastrzębski z Warzelni Warmińskiej, wieloletni członkowie Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych, którzy mówili o powołaniu oddziału terenowego PSPD.


Kolejnym prelegentem była moja skromna osoba, która reprezentowała powstający w Olsztynie browar restauracyjny Zamkowy Młyn. Opowiadałem o postępach w budowie, o planowanej dacie otwarcia, która przypada na przełom stycznia i lutego przyszłego roku oraz o planach na w przyszłości warzone tam piwa.

Następnie wystąpił Andrzej Olkowski, prezes Browaru Kormoran, który opowiadał o tym, jak to Browar Kormoran jest ambasadorem piwowarstwa warmińskiego. Była mowa także o współpracy z lokalnymi producentami surowców, które są używane w procesie warzenia piwa, a także o współpracy z innymi polskimi przedsiębiorcami z Polski, między innymi z chmielarzami. Można było także usłyszeć o nowofalowych chmielach oraz o tym, w jaki sposób browar trafia w gusta swoich klientów, a także o tym, dlaczego piwa Kormorana są takie drogie. Tu mogliśmy usłyszeć, że browar kupuje wysokojakościowe surowce, które są droższe niż te, które można zakupić między innymi w Chinach. Kormoran także płaci więcej chmielarzowi za chmiel, który jest uprawiany na ich plantacji na Lubelszczyźnie.


Następnie Jacek Niedźwiecki oraz Mirosław Pampuch, starosta powiatowy, podsumowali ostatni Warmiński Festiwal Dziedzictwa Browarniczego oraz to, co wydarzyło się w ciągu wszystkich trzech edycji festiwalu oraz jakie pozytywne skutki on wywarł na Warmię i scenę piwowarską na naszych ziemiach. Panowie wręczyli także specjalne dyplomy i podziękowania dla wszystkich osób i organizacji, które najbardziej przyczyniły się do organizacji i popularyzacji warmińskiego festiwalu.


Na koniec spotkania, prezes Olkowski wraz ze starostą Pampuchem, uroczyście odszpuntowali beczkę piwa marcowego, którym mogli raczyć się wszyscy uczestnicy spotkania oraz goście, którzy przyszli na dożynki piwne.


Piwem raczono się długie godziny, podczas których wszyscy zebrani dyskutowali o piwie na Warmii o planach browarów warmińskich, a także o sprawach mniej lub więcej związanych z piwowarstwem. W trakcie uroczystości Daniel Duda z domowego Browaru Jaroty, warzył piwo warmińskich chłopów, czyli Rosanke.


Piwne dożynki w Olsztynie uważam za bardzo udane. Cieszę się, że tak licznie przybyli przedstawiciele browarów oraz mieszkańcy Olsztyna i innych miejscowości warmińskich. Można rzec, że na Warmii dzieje się coraz lepiej i wierzę w to mocno, a nawet jestem tego pewien, że Warmia, lub jak my to mówimy Warnija, w niedługim czasie, będzie jednym z najbardziej znaczących regionów na piwnej mapie Polski.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

III Warmiński Festiwal Dziedzictwa Browarniczego - Olsztyn

Pierwsza sobota w sierpniu, w Olsztynie minęła pod znakiem III Warmińskiego Festiwalu Dziedzictwa Browarniczego. To już trzeci raz, kiedy Olsztyn gości festiwal i trzeci raz, kiedy ja na nim jestem i robię z niego relację. 

Stoiska festiwalowe zostały rozlokowane na dziedzińcu Zamku Kapituły Warmińskiej oraz wokół niego i większość imprez związanych z festiwalem, także działa sie w tych miejscach. Koncerty festiwalowe w amfiteatrze, tuż obok zamku.

Olsztyńskie święto rozpoczęło od sędziowania w II Warmińskim Konkursie Piw Domowych. Piwowarzy domowi mogli wysłać piwa w trzech kategoriach: Rosanke, Dunkelweizen oraz Witbier. Wśród sędziów, była także moja skromna osoba. Sędziowałem w kategorii Witbier.   




Zwycięzcami poszczególnych kategorii zostali:

Rosanke - Bogdan Markocki.
Dunkelweizen - Jarosław Jurga.
Witbier - Michał Sobański.

Tu warto zaznaczyć, że Browar Kormoran, który był jednym ze sponsorów tego konkursu, uwarzy zwycięskie piwo w stylu Rosanke, prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Tym większe gratulacje dla Bogdana Markockiego. 

W czasie gdy sędziowie oceniali piwa, na dziedzińcu zamku oraz wokół niego, zaczęły rozstawiać się festiwalowe stoiska.


Stosika, które olsztyniacy mogli odwiedzić, były w większości tożsame z tymi, które można było podziwiać w Biskupcu. Z piwnych, były stoiska Kormorana, Koreba i piwowarów domowych, producentów buz i cydrów. Ci trzej ostatni, zapamiętają festiwal najlepiej, gdyż do ich stoisk od samego początku była permanentna kolejka i mimo iż gospodarze stoisk przygotowali znaczną ilość swoich dóbr, to zainteresowanie w tym roku festiwalem było tak ogromne, że piwa, buzy, cydry, skończyły się bardzo szybko. Zaskoczeni byli zarówno wystawcy, jak i goście. Największe kolejki były do stoiska Piwni Warmińskich Chłopów Bosych, którzy przez kilka godzin nie mieli chwili wytchnienia podczas nalewania swoich piw. Tu, od razu, warto zaznaczyć, że chłop bosy, czyli Mariusz Sekulski w II Warmińskim Konkursie Piw Domowych, w kategorii Rosanke, zajął II miejsce, tak samo zresztą, jak ... rok temu. Czy do trzech razy sztuka i w przyszłym będzie pierwsze? Zobaczymy. Ja ze swojej strony, szczerze tego mu życzę.








Jednakże Olsztyn i organizatorzy nie byliby sobą, gdyby nie pokusili się o pewną niespodziankę, piwną oczywiście.  Do Olsztyna przyjechał Browar Widawa wraz z Browarem Solipiwko i przywiózł ze sobą piwo Młócka. Piwo to uwarzone w stylu Rosanke, przez kooperację Browaru Widawa i Browaru Solipiwko. Piwo to miało, tego dnia, swoją premierę właśnie. Warto tu zaznaczyć, że Wojtek Solipiwko, w zaszłym roku wygrał w I Warmińskim Konkursie Piw Domowych, właśnie piwem w stylu Rosanke.



Wojtek Solipiwko nalewa Rosanke

Wojtek Solipiwko (Browar Solipiwko), ja, Radek Solipiwko, Wojtek Frączyk (Browar Widawa)

Dodatkowo, w Olsztynie, można było napić się lanego litewskiego piwa i kwasu chlebowego. Te smakołyki serwowane były na stoisku olsztyńskiego sklepu z dobrymi piwami Ćwiartka.



Piwowarzy domowi mogli odwiedzić stoiska z surowcami oraz materiałami dla piwowarstwa domowego. Swoje stoisko miały chociażby Esencje Smaku, w którym to stoisku gościł także przedstawiciel Fermentum Mobile (drożdże dla piwowarów domowych).


Oczywiście nie zabrakło stoisk z tradycyjnym jadłem. Było mięsiwo, sery, miody, pieczywo, dania gorące, chłodniki, fafernuchy, nowolatki, olbrzymie i smakowite pączki i inne wypieki. Były także stoiska z dobrami dla kolekcjonerów. 


W katakumbach zamkowych, można było odwiedzić obwoźne warmińskie muzeum piwne.





W jednej z zamkowych sal, można było posłuchać wykładów o piwie, o olsztyńskich browarach, a także i mojego o scenie piwowarskiej w Polsce.

Dopełnieniem wszystkiego były genialne koncerty w olsztyńskim amfiteatrze, między innymi takich kapel jak Dezerter, 
czy Vavamuffin.

Podsumowując, impreza bardzo udana i jak widać było po tłumach, coraz bardziej popularna wśród olsztyniaków, innych Warmiaków, a także turystów. Przy stoiskach z piwem, cydrami, kwasami chlebowymi, były permanentne kolejki. Przy stoiskach ze smakołykami, sytuacja podobna.

Na festiwalu nagrałem także krótki film. A w nim wywiad z głównym organizatorem festiwalu, czyli Jackiem Niedźwieckim ze Starostwa Powiatowego w Olsztynie oraz z Panią Gabrielą Matusiak ze Smaki Gabi. Od razu przepraszam za nie najlepszą jakość obrazu i dźwięku. Trzeba będzie, w najbliższym czasie, zaopatrzyć się w lepszy sprzęt nagrywający i oświetleniowy.


Spotkanie w Olsztynie za nami, przed nami dwa dni w Braniewie (8-9 sierpnia). Ja ze swojej strony chciałbym podziękować wszystkim zaangażowanym w festiwal i gościom i mam nadzieję, że to dopiero początki tego festiwalu i z kolejnymi latami będzie się rozwijał, aż za jakiś czas będzie stałym elementem w kalendarzu każdego miłośnika dobrego piwa.

poniedziałek, 28 lipca 2014

III Warmiński Festiwal Dziedzictwa Browarniczego - Wizyta w biskupieckim browarze

III Warmiński Festiwal Dziedzictwa Browarniczego, biskupiecki etap, to nie tylko imprezy na placu apelowym dawnej jednostki wojskowej, ale także możliwość zwiedzenia browaru biskupieckiego, a właściwie tego, co z niego pozostało. Będąc w sobotę w Biskupcu, skorzystałem z tej okazji i wybrałem się na wędrówkę po browarze.


Patrząc z daleka, nic za bardzo nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z ruiną, jakkolwiek w miarę zbliżania się do obiektu, to co dostrzegamy wprowadza nas w stan głębokiego przygnębienia.


To, co widzimy na zewnątrz jest tylko preludium do tego, co oczom naszym ukazują wnętrza obiektu. Gospodarzem wędrówki po browarze był Pan Mirosław Karol, który przez 16 lat pracował w biskupieckim browarze. Jego ojciec także pracował w tym browarze. Mimo stanu, jaki obecnie obiekt prezentuje, widać było dość mocno, że naszemu przewodnikowi jest bardzo bliski, jakby jego drugi, a może nawet pierwszy dom.


Zwiedzanie zaczynamy od zabytkowej kotłowni, na której widok serce się kraje. Zabytkowe machinarium jest niestety w dość opłakanym stanie.


Chwilę potem wycieczka wyrusza do pomieszczenia słodowni. Tu także poziom zniszczeń i dewastacji jest olbrzymi, ale na szczęście sporo z dawnego uroku się zachowało.


Silosy na jęczmień

Zamaczalniki 


Drewniane silosy na słód
 
We wnętrzu budowli można zobaczyć także pozostałości siatkowej suszarni słodu.



Dalej wycieczka kieruje się do pomieszczenia, w którym znajdują się pozostałości śrutownika.




Z pomieszczenia, w którym znajduje się to, co zostało ze śrutownika, można wyjść na dach i popodziwiać panoramę Biskupca oraz majestatyczny komin browaru.


Następny etap wędrówki to pomieszczenie warzelni, gdzie możemy zobaczyć kadź zacierną, kadź filtracyjną oraz kadź warzelną. Wydajność browaru, w czasie jego najbardziej wzmożonej produkcji, wynosiła około 70 tysięcy hl

Kadź zacierna i filtracyjna

Kocioł zacierny

 Wnętrze kotła zaciernego

 Kocioł warzelny

Na koniec wędrówki idziemy do pomieszczenia poniżej, gdzie można zobaczyć zbiorniki, jak one wyglądają od spodu. Były one wytworzone specjalną techniką nitowana, bez użycia technik spawalniczych.

 Kocioł zacierny widziany z poziomu niżej

 Kadź filtracyjna

Tego dnia, więcej nie udało się zobaczyć (między innymi pomieszczenia arcyciekawej leżakowni), ale i tak po tak krótkiej wędrówce serce się kraja. Na każdym kroku widzimy poziom zniszczeń. Wszędobylska odpadająca farba ze ścian, sufitów i maszyn. Zniszczone czasem i rabunkiem pozostałości maszyn. Kurz, pył, pajęczyny. Pośród tego wszystkiego majaczy zapach słodu i brzeczki piwnej, naprawdę. Po 16 latach od zamknięcia, naprawdę cały czas to można poczuć. Szczerze mówiąc, aż dziw bierze, że działania wojenne nie spowodowały takiej dewastacji obiektu, jak jego zamknięcie, opuszczenie i liczne grabieże. A trzeba wiedzieć, że budynek i część pozostałego wyposażenia są wpisane do rejestru zabytków.

Zwiedzali ze mną ten obiekt byli pracownicy browaru, po komentarzach których i łzach cisnących się do wypłynięcia z oczu, widać było, że są bardzo przejęci tym, co obecnie się dzieje z browarem. Dla niektórych był to pierwszy i zarazem ostatni zakład pracy. W nim spędzali swoje życie, poznawali znajomych, przyjaciół, obecne żony. To w tym browarze później pracowały ich dzieci.

O dawnych czasach świetności browaru świadczą jeszcze wszędobylskie tabliczki informacyjne.



W całym Biskupcu mówi się o bardzo poważnym inwestorze, który od dłuższego czasu jest mocno zainteresowany zakupem browaru. Ostatnio podobno nastąpił przełom w tej sprawie i ... kto wie, trzeba mocno trzymać kciuki za to, by biskupiecki browar zmartwychwstał. Patrząc na ogrom dewastacji, mając na względzie fakt, że nad wszystkim 'czuwa' konserwator zabytków wiem, że nie będzie to łatwe zadanie, ale na pewno nie niemożliwe. Oby biskupieckie tradycje warzenia piwa zostały wskrzeszone!